Wicepremier Jadwiga Emilewicz przyznaje, że jest kłopot z przeprowadzeniem wyborów prezydenckich w trybie konstytucyjnym, ponieważ część samorządów nie chce wydać spisów wyborców. Mniej więcej w tym samym czasie trzech posłów PO szukało w KPRM decyzji premiera w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych. Jednocześnie, już 18 dzień Marszałek Tomasz Grodzki blokuje rozpatrzenie ustawy o tychże wyborach, co samo w sobie jest działaniem godzącym w podstawowe interesy państwa, do których z pewnością należy ciągłość władzy jego konstytucyjnych organów, czyli kwestia wyboru Prezydenta RP w terminie przewidzianym przez Konstytucję RP.

Całe to zamieszanie jest niespotykane na skalę światową, ponieważ – używając modnych dziś terminów wirusowych – część polityków opozycji została zainfekowana groźnymi patogenami politycznymi. Źródłem tej infekcji są głównie takie media jak GW czy TVN 24 (a nie sami politycy), które od rana do wieczora prowadzą ożywioną transmisję poziomą patogenów zawartych w swoich przekazach. Głównym celem jest wywołanie (zgodnie z życzeniem opozycji) całkowitego chaosu w dobie pandemii. To z kolei ma oczywiście doprowadzić do upadku rządu i zablokowania przeprowadzenia wyborów prezydenckich w maju tego roku.

Histeria jest wręcz niebywała. Tylko Marszałek Tomasz Grodzki mógł użyć sformułowania „zabójcza koperta” i dlatego zapewne wygłosi dziś orędzie, żeby uzmysłowić jak ta koperta może zabijać wyborców, którzy jednak zechcą głosować korespondencyjnie. Rzeczywiście, PiS ma olbrzymi problem z organizacją wyborów prezydenckich, ponieważ nikt chyba nie przewidział, że opozycja może w destrukcji państwa posunąć się tak daleko. Nawet wtedy, gdy codziennie umiera kilkadziesiąt osób, jej czołowi politycy dzień w dzień negują wszystkie działania rządu, histeryzują w sprawie głosowania korespondencyjnego, a media sterują całą tą groźną narracją licząc na to, że reżim w końcu upadnie. Nienawiść jest tak wielka po stronie opozycji i opozycyjnych dziennikarzy, że nawet nie warto próbować nawiązania jakiegokolwiek dialogu. Odpowiedzią jest hejt i manipulacja. Platforma Obywatelska, przy gigantycznym wsparciu stacji TVN 24 przystąpiła do kontrofensywy opartej tym razem na buncie samorządów. Oczywiście, dziennikarze nadal straszą „dotykaniem wielu milionów kart” przez „miliony rąk”. Do tego wszystkiego, Pan Andrzej obawia się wysokiej kary za nieposiadanie skrzynki pocztowej, ale Pan Andrzej już zaczął robić tę skrzynkę – informuje wspomniana stacja. Do tego wszystkiego, red. Joanna Pieńkowska twierdzi, że wybory korespondencyjne w Wielkiej Brytanii nie będą mogły zostać przeprowadzone. Dramat narasta z godziny na godzinę.

Jakby tego było mało, z obozu władzy „wyparował” już Jarosław Gowin, który szuka dla siebie nowego miejsca w polskiej polityce właśnie teraz, gdy trwa epidemia, a opozycja dzięki niej chce sięgnąć po władzę. To się dla byłego już wicepremiera skończy fatalnie, niezależnie od tego, kto w tej wojnie nerwów zwycięży. I teraz chyba najważniejsze, co przychodzi na myśl, gdy obserwuje się te patogenne zachowania, niespotykane w żadnym innym kraju Zachodu. Cały ten radykalizm opozycji, ta niebywała nagonka w mediach, stosowanie manipulacji, ma sprowokować PiS do radykalnych działań. Na tyle radykalnych, by wywołać bunt. Architektom tej politycznej ofensywy naprawdę marzy się Majdan, a już na pewno totalny chaos konstytucyjny i prawny, który ma skompromitować rząd Mateusza Morawieckiego i przyczynić się do porażki Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. A wyborcy PO, Lewicy czy PSL są absolutnie przekonani, że to PiS w tej batalii jest nieugięty i nakręca konflikt. III RP w pigułce. Może warto jeszcze dodać tylko, że w Senacie już kombinują, by nie przekazywać od razu uchwały w sprawie odrzucenia ustawy o wyborach korespondencyjnych Sejmowi. Trzeba jedynie wyinterpretować odpowiednio słowo "niezwłocznie". To będzie wyjątkowy maj.


Opublikowano na Salon24.pl  24 kwietnia 2020,