Mniej mnie rozbawił a raczej przeraził duet profesorski Ewa Łętowskiej iTomasza Grodzkiego. Pierwsza swym tytułem zaświadczyła istnienie w Konstytucji tego czego tam nie ma, a drugi potraktował to jak wiatr w żagle swego EGO. Tak, bo o tym czym ów pan dysponuje nie da się pisać z małej litery - nie godzi się.A wniosek w formie - Majestat Rzeczpospolitej by nie ucierpiał gdyby po zakończeniu kadencji obecnego Prezydenta - w Jego buty zastępstwem wpakował się sam ów Marszałek Senatu wprost wskazuje na poziom złej woli.
Nie podejrzewam, jakby nie było profesora, o brak umiejętności czytania tekstu ze zrozumieniem. Wszak niby sam tytuł sam z siebie wymaga przecież umiejętności władania umyslem a więc wyklucza niezrozumienie tekstu - tu Konstytucji. Tak - chyba gdyby przyjąć, iż w ogóle ten duet takowej umiejętności jest pozbawionylub doznał pomroczności jasnej – bo to też już w tym towarzystwie było. To wyższa szkola jazdy rodem ze szkoleń falandyzacyjnych - by w tekście czytać to, czego w nim nie ma. Przyjmuję więc, że jako szary człek mogę, byle bez akceptacji, bo szanując prostą logikę i rozum - przynajmniej przemilczeć te wyczyny. Sami Ci Państwo sobie wystawiają świadectwo - mogę powiedzieć - ich sprawa i publiczny wygłup.
Zostawmy więc temat zrozumienia tekstu - którego nijak nie na - a zajmijmy się kwestią szacunku dla Majestatu.
Słowo majestat ma swe głębokie znaczenie - dostojeństwo, powaga wymagające szacunku, poszanowania, nienaruszalności. Naruszenie majestatu władcy kończyło się nieciekawie – ale dziś jest w istocie – bezkarne. Szkoda.
Czy ma dostojność, szanuje majestat swej pozycji ktoś, kto staje choćby wobec zarzutów (nie jednego czy dwóch a opartych na kilkudziesięciu zeznaniach pod przysięgą) korupcyjnych, kto zarządzał szpitalem jak zarządzał wpędzając go w dlugi a zabiera się za pozycję wyroczni w sprawch zarządzania ponad 30 to milionowym narodem. Już samo to postawienie takiego kogoś w takiej pozycji formalnej - jak można wyprowadzać - narusza majestat RP.
Istota zresztą naruszenie majestatiu Rzeczpospolitej widzę w innym miejscu i to dopiero wykazuje o co tu chodzi obok chwilowego zaspokojenia EGO.
Mowa o zastąpieniu - po - zakończeniu kadencji.
Faktycznie, instytucja zastępstwa Prezydenta jest przewidziana, ale tylko w konkretnych przypadkach – i tylko takich, które mają miejsce w trakcie trwania kadencji. Prerogatywy Prezydenta nie przechodzą w komplecie na zastępcę - którego i tak po zakończeniu kadencji być nie może. Bo niby kogo ktoś ma zastępować. Profesorowie tego nie widzą. Może przyślepli?
To dopiero by było zelżenie majestatu Rzeczpospolitej wprowadzeniem w nicj stanu chaosu, niemożności zakończenia każdego procesu legislacyjnego - jako, że na dodatek Państwo gospodarka i ludzie w potrzebie w kończącej się – co daj Boże – epidemii. Nie widzimy – tak przy okazji - z jak skoordynowaną akcją w czynienia zła – mamy do czynienia, gdy teraz następuje brutalny i niegodny treściami atak na Ministra zdrowia?
O co więc w tym wszystkim chodzi?
Wprost i bez ogródek a na zimno – chodzi o wprowadzenie w Polsce stanu bezhołowia, wojny politycznej - przejęcia władzy z pominięciem woli narodu. I ten stan - gdyby nastąpił - ile by miał trwać. Aż pan Marszałek się zdecyduje, że juz odchodzi na emeryturę? Może by wcześniej wyznaczył dynastę. To nie są żarty znam takie zamiary wprowadzenia podobnego zapisu do statutu pewnej Fundacji to dlaczego by to nie miało nastąpić na najwyższych szczeblach władzy i to ustawodawczej?
To dopiero mamy perspektywę pohańbienia Majestatu Państwa.
Widać jak głęboką rację mieli Ci wszyscy z Panem Andrzejem Rozpłochowskim na czele - a niezależnie i inni - i ja też – gdy mówili, jak się skończy paktowanie z totalsami i nieprzeprowadzanie wyborów 10 tego Maja. Pan A. Rozpłochowski nie jest konstytucjonalistą, ba – nawet nie jest prawnikiem jest tylko i aż prawym i doświadczonym człowiekiem. Ma doświadczenie – bo mówił też czym się skończy rozmowa – a ściślej – zmowa okrągłostołowa. I dziś - tak jak było pewne zachowanie się Senatu - w totalnej obstrukcji - tak i teraz - takie zapewnienia oparte o talmudyczną falandyzację prawa o szacunku dla Majestatu między bajki musi się włożyć.
Niestety - polityka nie jest być może dla uczciwych i wiarygodnych ludzi ale jednak dobra polityka prowadzona dla ludzi musi sie opierać o ciągłe - sprawdzam - i wynik pamiętam. Pamiętać warto – co już tu nie wymieniam bo za 8 lat wcześniejszej kadencji i choćby wyczyny Warszawsko - Gdańskie miejsca w tym tekście zabrakło. Wystarczy powiedzieć pamiętajmy – i dobro i zło. I prawdę i klamstwa – i uczynione zło i doświadczone doboro. W decyzjach opieranie się na pozorach zawsze się źle kończy. Zwyczajny obwieś może nawet godnie wyglądać ale zawsze zachowuje się tak jak mu natura pozwala.
Krótko mówiąc, samo to oświadczenie czy zapewnienie narcyza nad narcyze jest bezpośrednim dowodem, że nie tylko w tym towarzystwie nie da się już czegokolwiek ustalić (ostatnio był nawet następny – o naiwności – okrągły stół), ale też że wybory muszą zostać przeprowadzone teraz, już - 28.06 czyli w najostatniejszym terminie konstytucyjnym. A pan nowy kandydat ze zbieraniem podpisów niech podziękuje kolesiom. Proste?
Ustalenia są niemożliwe ale współpraca oczywiście tak – ale tylko oparta o konsekwentne sprawdzam czyny, a to co muszę - robię. To praktyczna wykładnia tego co mamy jako przekaz recepty na skuteczne działanie naszego świętego.
Proste.
Każde inne działanie będzie właśnie rujnowało majestat RP.
Ta, takich ma klientów - nie Jej- RP- wina To ludzie wybrali. Wystarczyło głosów na jeden mandat by RP – miała problem.
I to jest ostrzeżenie na teraz, na już. Nie ma – mnie to nie dotyczy.
Dotyczy – bo za tym idzie wyciąganie z dołka sytuacji zdrowotnej i gospodarczej a nie zabawy w politycznej piaskownicy.