Właśnie przeczytałem wpis Rolanda Haua na Facebooku, nawołujący do oderwania Gdańska od Państwa Polskiego. Roland Hau jest przewodniczącym Związku Mniejszości Niemieckiej w Gdańsku, zatem nie ma najmniejszych wątpliwości do jakich tradycji nawiązuje Roland Hau i do jakich wydarzeń z historii Gdańska się odwołuje.
Hau napisał: "To pytanie pobędzie tylko 24 godziny na moim profilu. Patrząc na to, co się właśnie teraz na naszym przykładzie dzieje, mam pytanie: Czy naprawdę, w swoim bezkrytycznym patriotyzmie, cały czas chcecie zwierzchności Warszawy, a dokładnie jej żoliborskiej dzielnicy, nad naszym wspólnym Gdańskiem?"


Z wpisu jednoznacznie wynika, że Hau wie, iż popełnia przestępstwo z Art. 127 KK, stąd zapewne jego zastrzeżenie o 24 godzinach istnienia wpisu.
Art. 127 KK mówi jasno:
§ 1. Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
§ 2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
Hau napisał o „naszym wspólnym Gdańsku”. Gdańsk jest miastem Rzeczypospolitej Polskiej, a nie wspólnym Gdańskiem mniejszości niemieckiej. Niemcy udowodnili to w latach 1918-1939, gdy mieli szansę pokazania, że Gdańsk jest wspólnym miastem. Jak to pokazali widać najlepiej na grobach obrońców Poczty Polskiej i w Piaśnicy, na masowych grobach pomordowanych przez Niemców Polaków. To fakty. Bezdyskusyjne i niepodlegające żadnej interpretacji.
Panu Hauowi przypomnę, bo udaje, że zapomniał, iż w lasach Piaśnickich wykonawcami zbrodni niemieckiej byli funkcjonariusze SS oraz członkowie paramilitarnego Selbstschutzu. Ci ostatni to ochotnicy z gdańskich Niemców. Mieszkańcy Gdańska, cywilni Niemcy, którzy sami zgłaszali się do Selbstschutzu, a podczas egzekucji występowali z bronią, ale często w cywilnych ubraniach.
Panu Hauowi przypomnę, bo dalej udaje, że zapomniał, iż zamordowano 12 -14 tysięcy Polaków z Pomorza.
Może też warto przypomnieć panu Hauowi, że mniejszość niemiecka w Polsce nie została bynajmniej rozgrzeszona od udziału ich przodków w zbrodni na Polakach. Widać jednak, po wystąpieniu pana Haua i nie tylko, że sami dokonali samooczyszczenia i samorozgrzeszenia. Ale to już są kategorie etyczne, z którymi pan Hau nie ma nic do czynienia, jak widać, słychać i czuć.
Wracając do odpowiedzialności karnej. Pomorski poseł PiS Kacper Płażyński zawiadomił już odpowiednie organy Państwa Polskiego o popełnieniu przestępstwa przez Rolanda Haua. Teraz my, Polacy, czekamy z niecierpliwością, by Nasze Państwo wystąpiło z tej sprawie z całą powagą i surowością prawa. To próba siły i powagi Naszego Państwa. Jeżeli jest słabe, Hau, odczeka chwilę i dalej będzie ujadał. Tylko już śmielej.
Rzecz nie jest bowiem mało ważna. To, co zrobił Hau, to próba, jak dalece mniejszość niemiecka może sobie pozwolić na prowadzenie destrukcyjnych działań w Polsce. Banałem będzie stwierdzenie o piątej kolumnie, bo taki charakter miała w historii Polski mniejszość niemiecka zawsze.
Wykazaliśmy się już słabością przyjmując syna adiutanta Hitlera jako ambasadora Niemiec w Polsce. Znajomy Żyd powiedział mi – Niemcy nigdy by się nie odważyli wysłać kogoś takiego jako ambasadora do Izraela. Do Polski nie tylko się odważyli, ale mimo oporu decyzji nie zmienili.
Czy Hau jest następnym krokiem? Czy swoją wypowiedź zamieścił bez konsultacji z ambasadą, czy też konsulatem niemieckim w Gdańsku? Znawcy tematu, lepsi ode mnie twierdzą, że to mało prawdopodobne, by się nie konsultował.
I na koniec sprawa mniejszości niemieckiej w Polsce. Miała być rozwiązana na zasadzie wzajemności, jak to w stosunkach międzynarodowych bywa. W Polsce mniejszość niemiecka została usankcjonowana wraz z wszelkimi prawami, łącznie z miejscem w Sejmie. W Niemczech mniejszości polskiej nie ma i nic nie wskazuje by była, bo wszelkie rozmowy na ten temat trafiają na opór. Może więc czas najwyższy pozbawić mniejszość niemiecką przywilejów, którymi się niezasłużenie cieszy? Tak postąpiłoby silne państwo. Słabe zachowuje się, jak zachowuje. Jak się zachowa w sprawie Haua?

Opublikowano: na Salon24.pl 26 października 2020,