felekJego korzenie sięgają bardzo dawnych lat - tyle, że były one w imię poprawności politycznej – przemilczane.
To i mamy skutek.
Dziś, każdego dnia, dzieje się wiele zbrodni. Cichych, nagłośnionych, których sprawcy są wcześniej czy później wykrywani a bywa ze i nigdy nie są wykrywani. W przeszłości i dziś wiadomo o zbrodniach na masową skalę – nawet i o takich których sprawcy są chowani w pamięci jako bohaterowie.

Życie jest życie.
Tym razem jednak jak sądzę mamy do czynienia z czymś niezwykłym – powiedziałbym nawet przełomowym w myśleniu o zbrodni.
Oczywiście to nie jest coś co się stało – bez przygotowania. Wciąż jesteśmy oswajani ze zbrodnią, zabójstwem, jak z czymś co można akceptować – ba! Jest koniecznością. Tak przecież już myśleli ludzie (?) narodu wielkiej tradycji kulturalnej – Niemcy – znajdując wyższe – w ich mniemaniu – motywacje swych bestialstw w obozach koncentracyjnych. Czym się oni różnili od trizubowców nie tylko mordując ale czyniąc to z satysfakcją oszalałych sadystów na Wołyniu. Tych faktów nie za się zamazać, zapomnieć – owszem można nawet wybaczyć dążąc do zablokowania spirali zła i zemsty lecz też musi się stawiać mur takiemu myśleniu – niemyśleniu czy zapiekłym emocjom zła.
To rozumiejąc piszę to co piszę po – w moim odczuciu właśnie nie tylko dramatycznej ale uczynionej ze szczególnym udręczeniem zbrodni – nazywam rzecz po imieniu – zagłodzenia na śmierć naszego rodaka. Nie był to człowiek z pierwszych stron gazet – póki nie zdarzyło się to co się zdarzyło.
W tej sprawie wstrząsnęło mną wiele okoliczności – faktów, które uważam właśnie za kamienie milowe w oswajaniu ludzi ze zbrodnią jako czymś możliwym do przyjęcia jako normalność.
W obozie też SS-man robił co robił i po robocie szedł do domu, słuchał muzyki poważnej, bawił się w towarzystwie jadł pił spał wstawał i się golił. Był po robocie.
Jakie to sprawy podnoszę w tym konkretnym przypadku
1. Istnienie prawa państwowego, które w ogóle pozwala na zabicie (to spór cywilizacyjny) –– nawet obywatela innego kraju ( i to jest spór prawny), i to kraju którego władze podejmują wszelkie działania by objąć Go opieką.
2. Zabójstwa dokonano decyzją nawet nie Sądu a „lekarzy” i to na dodatek z nie do końca jasną ich motywacją. Pojawiło się wprost przypuszczenie, że ten młody organizm to zbiór organów gotowych do przeszczepów. W tym kontekście już zupełnie tajemniczą i to też wymagającą wyjaśnienia jest sprawa niedopuszczenia przedstawicieli polskich władz konsularnych do kontaktu nie tyle i tylko z chorym ale i personelem czy do zapoznania się z pełną informacją medyczną. Ten aspekt – jak sądzę narusza nawet podstawy prawa międzynarodowego – traktowania praw kraju, który ma prawo i obowiązek troski o każdego swego obywatela To co czasem udaje się w kontaktach z np. Koreą Północną przy ich standardach traktowania zatrzymanych czy więzionych, zablokowały służby kraju rzekomo innej, niby naszej cywilizacji. Jakiej innej? Dziś to już głośno się nazywa cywilizacją śmierci. Tak – jak diabeł święconej wody boją się tej prawdziwej nazwy dotyczącej wielu dziedzin życia.
3. Uczyniono to, co uczyniono ze szczególnym okrucieństwem, którego skali nigdy nie rozpoznamy – ale był to człowiek,, którego organizm funkcjonował samodzielnie bez udziału aparatury podtrzymującej życie. Każdy mógł widzieć że słabo ale reagował. A co przeżywał?
4. Co najmniej zagadkowa ale i bardzo niepokojąca jest sprawa niejednomyślności najbliższej rodziny. Przeraża i niewyobrażalna jest zgoda jej części na skazanie tego człowieka na tak okrutną śmierć. Podobną - wręcz roboczą decyzję – podjął ss-man w odniesieniu do Ojca Maksymiliana. Zupełnie inne okoliczności i czas ale decyzja dokładni taka sama. Zauważmy – organizm św Maksymiliana przetrzymał tą gehennę ponoć przez dwa tygodnie. Więcej niż wytrzymał ten nieszczęśnik w Wielkiej Brytanii. Na łóżku.

Spór cywilizacyjny sporem cywilizacyjnym, jest faktem. Jednak wyraźną oznaką kto tu jednak wie, że głosi zło, jest skrajna, wręcz alergiczna, reakcja zwolenników cywilizacji śmierci na takie właśnie nazwanie tego co głoszą. Esencją ich postawy zatracającej ogólnie granice (celowo, po co coś czy tak im ktoś nakładł do głowy – powiedzmy, że to drugorzędne) jest uznanie za oczywistą sama możliwość stwierdzenia, że problemy i normy moralne mają umocowanie w prawie stanowionym. Przypominam, takie coś i to jako oczywistość wyprowadzaną z demokracji zupełnie spokojnie i bez reakcji otoczenia wypowiedział też już dawno temu luminarz nauki. Było to stwierdzenie wrażone z pozycji Autorytetu - w demokracji rządzi demos - lud a to on a nie vox Dei ustanawia prawa moralne. Czyli ta światła myśl sięgająca tłuszczy rewolucjonistów, żyje a dziś przyjmuje już formę prawa i mocuje się z rozsądkiem przyzwoitością i cywilizacją życia, walczącą o każde życie i zawsze. Tak nawet idą po już zwłoki – ratownicy górniczy czy górscy, Oni nie filozofują – wiedzą że pod ziemią i w górach rządzi Szczęść Boze, św. Barbara i Krzyż na Giewoncie.
Skalę zdziczenia – mieliśmy też szansę poznać po tym, co w tej sprawie miał do powiedzenia pan M. Gdula posiadający głębokie lewackie korzenie, a który jest posłem – czyli ludzie go wybrali, ma swoich fanów. Nie chcę nawet przytaczać jego propozycji godnej klasycznego sadysty z obozu lecz ta przeszła mu przez gardło i to jako chyba w jego pojęciu prawie żart - paralela czy model podejścia do sprawy. Jaka to cywilizacja?
Napisałem to wszystko by przybliżyć racjonalność propozycji następujących ruchów. Nie mam pojęcia czy są one wykonalne – lecz nie sądzę by ogólnie obowiązujące zasady nie pozwalały ich realizację lub na poczynienie zbliżonych ruchów. To pilne i natychmiastowe.
Skoro ten człowiek był obywatelem polskim, to sprawa Jego zabójstwa leży w polu działania Polskiej Prokuratury i w konsekwencji Polskich Sądów. Polska ma swe ekspozytury w postaci Ambasad i Konsulatów czyli i służb dyplomatycznych – na całym świecie – w tym i w Wielkiej Brytanii.
Państwo Polskie i to na wiele sposobów, upominało się o swego obywatela – jakby broniąc Go przed działaniem konkretnych ludzi w Wielkiej Brytanii. Ci mieli wybór – upierać się lub nie - przy swej decyzji. Państwo Wielka Brytania zlekceważyła starania Polskiego Rządu w sprawie Polaka.
I to jest fakt !
W Polsce eutanazja w ogóle nie mówiąc – ze szczególnym udręczeniem jest przestępstwem. Wyprowadzam, że skoro ten biedny człowiek podlegał z natury też polskiemu prawu, to z tego punktu widzenia mamy do czynienia z zabójstwem – bo tak mówi o tym nasze prawo. Prawo Szariatu czy każdego innego państwa byłby chyba tam szanowane – polskie jakoś nie. I to pierwsze co musi zostać i to kanałami dyplomatycznymi – otwarcie zakomunikowane ze wskazaniem – kto to prawo ominął. Innymi słowy z powództwa publicznego – bo zlekceważono Polski Rząd broniący życia tego człowieka – powinien jak sądzę rozpocząć proces o zabójstwo wobec konkretnych osób, które zadecydowały o fizycznym zagłodzeniu człowieka. Niech on będzie zaoczny, ale niech przynajmniej ten przyniesie skutek że te osoby staną się w Polsce przestępcami. Dolegliwość zapewne symboliczna lecz niech się pojawi.
Ta sprawa powinna stanąć na wokandzie Polskiego Sądu działającego w oparciu o Polskie prawo;
Człowiek zmarł. Zasuszony i zagłodzony. Nie w bunkrze a na łóżku. A motywacje strony brytyjskiej byłby ośmieszające jej wydolność logiki gdyby nie była to tak poważna i tragiczna sprawa i sytuacja. Kpiny w takowej – to dodatkowa obraza rozumu i kompromitacja. Zostawmy na boku egzegezę tych wywodów.
Dalej – suponuję. Staraniem Polskiego Rządu Jego zwłoki powinny zostać odebrane ze szpitala komisyjnie z udziałem Polskich służb konsularnych i dyplomatycznym zaproszeniem strony brytyjskiej o takoż przywiezione do kraju. Powtarzam - koniecznie z asystą przedstawicieli Wielkiej Brytanii – w tym patomorfologów o statusie ichniejszych zaprzysiężonych ekspertów sądowych. W Polsce powinna zostać przeprowadzona sekcja – i to z polskiego nakazu sądowego, z udziałem też polskich patomorfologów – odpowiedników tych ze strony brytyjskiej. Sekcja i to z nakazu sądowego – bez względu na opinię części – jak widać podzielonej (dlaczego to inne pytanie) rodziny. Bo sprawa obok tragedii osobistej ma wymiar godności i zasad Państwa. Celem sekcji byłoby stwierdzenie czy wersja dokonania zabójstwa z powodów transplantologicznych, że tak powiem – nie jest prawdziwa.
Gdyby pod tym względem okazano trudności – to należy jasno i publicznie okazać to jako poszlakę zabójstwa z premedytacją. Na naszego Rzecznika Praw Obywatelskich bym nie liczył – w końcu dla niego sprawa chyba nie istniała.
O wszczęciu tej procedury powinien zostać powiadomiony Rząd W Brytanii – tak, by uprzedzić możliwość dokonania wcześniejszej kremacji.
To, co proponuję wygląda na makabrę – ale wobec makabry tego co zrobiono - z nie możliwego do wyjaśnienia logicznie uporu szpitala i W, Brytanii jest uważam konieczne takie postawienie sprawy.
Też z punktu widzenia godności i bezpieczeństwa każdego Polaka przebywającego na Wyspach. Bo każdego z Nich może spotkać to, co nie spotkałoby go w Polsce a na dodatek, takiego lekceważenia Polski nie wolno puścić płazem.
Ta sprawa tak naprawdę – choć wielu typu pana Gduli – będzie to podważało – ma wymiar ważnej bitwy w konfrontacji pomiędzy cywilizacją śmieci a cywilizacją życia.
Jeśli tego rodzaju kroki nie zostaną podjęte – może nie takie a inne możliwe – bo na prawie w dyplomacji się nie znam – ale jakieś w tym kierunku o którym była tu mowa - to będę mógł zadać pytanie skierowane do każdego polskiego decydenta w tych sprawach. Czyż nie pamiętasz już tego co mówił św. Jan Paweł II gdy był przyjmowany i fetowany nabożnie przez miliony – czy może pamiętasz tylko opowieści i Lolku na bramce i o kremówkach. Te miliony poddały się chyba już narracji rechotu z wartości.
Pewnie ¾ Sejmu tych chwil dotknięcia świętości nie zna z autopsji ale inne ¾ łącznie z lewakami mówi – też jesteśmy katolikami, wierzącymi. Tyle że czasem – inaczej ale pamiętają tylko te kremówki.
I to warto też zauważyć w kontekście wyborów – te kiedyś, jakieś nadejdą
Pilnujmy więc – tego co stanowi o tym że jesteśmy wspólnotą odwołującą się do cywilizacji życia – bo na tym Polska stoi od początki
Pisze może nieco górnolotnie – tyle że to jest po prostu prawdą i wyborem rezygnacji z tożsamości i pamięci – lub zgody na ogołocenie z wszystkiego
Z gospodarki też. Przeżyliśmy próbę. Miała nazwę Planu znanego z nazwiska a nie dokonań dziś profesora.

 

Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 27.01.21