felekZwykły obywatel – to znaczy zajęty swymi sprawami w pełni zasadnie oczekuje, że osoba wydelegowana wyborem przy urnie, zajmie się w jego imieniu sprawami publicznymi ku dobru wspólnemu. Oczywiście – każdy to dobro sobie inaczej wyobraża – czyli naturalne jest oczekiwanie porównywania racji i współpracy dla dobra wspólnego. Wybrany, po wyborze praktycznie porzuca swe dotychczasowe zajęcia (o ile je miał) co powoduje, że to nowe – bycie radnym posłem czy senatorem – zaczyna traktować jak nowy zawód a deklaracje bywa uznaje za metodę jego uzyskania.

Mało tego wkrótce zaczyna uważać, że sam wybór jest mechanizmem nadania umiejętności zawodowych – z czego wynika prawo do uznania, że każde jego „uważam, że tak ma być” broni się poprzez – „taka jest wola ludu”. W konsekwencji, uznaje ową nową rolę za zawód lekki łatwy i przyjemny o tyle, że dający oprócz diet uczestnictwo we władzy. By zobaczyć jaki jest w istocie mechanizm i jakie mogą być i bywają skutki podobnego podejścia do rzeczy, przypomnijmy jedno z satyrycznych oczywiście Praw Parkinsona. Wyprowadza ono, że ścieżki awansu – a więc z naszego punktu widzenia – konsekwencja zmiany statusu – musi prowadzić do stanu osadzenia awansowanego na stanowisku przekraczającym jego kompetencje. Naturalne więc jest, że stanowiska kierownicze są obsadzone przez osoby niekompetentne. Twórca tego prawa powoływał się na przykład doskonałego rzemieślnika, awansowanego na kolejne stanowiska w firmie. Najpierw na brygadzistę – co daje dobre efekty, bo ten zna się na tym co robi i wie co źle robią podwładni. To już powód co dalszego awansu. Następuje kolejny i kolejny awans – aż do pozycji, w której co prawda jego pierwotne umiejętności są zachowane lecz choć nadal są ważne to stają się coraz mniej przydatne. Każdy szef musi znać się na istocie tego czym się zajmuje dany zakład i tu jego wiedza jest niezbędna – ale na tym końcowo - nowym stanowisku potrzebna jest już wiedza ekonomiczna, socjologiczna, prawna i ogólnie menadżerska. Te umiejętności są takiemu awansowanemu obce. Zajmuje stanowisko i świeci niekompetencją co się zowie.
W świecie polityki kończy się to tym, że faktycznie rządzą tak zwani eksperci (mamy np. ich opinię dla lewaków, że na jesieni 2020r pandemii już nie będzie) mogących traktować wybranych przez lud jak pacynki, bo wybrani nie mają pojęcia o czym tak naprawdę decydują. Przekładając na nasze realia, można przywoływać dowolne przykłady – od spraw związku zarządzania odpadami lub ustalanymi strategiami rozwoju po sprawy tzw, ładu klimatycznego, zerowej emisyjności, globalnego ocieplenia i co najmniej słabego oparcia o prostą logikę i nawet o prawo znajdujące swe źródło w dążeniu do osiąganiu właściwych relacji pomiędzy interesem środowiska a interesem człowieka, jako zresztą składową częścią owego środowiska.
Osoby mające swój jakiś zawód demokracja, osadza na stanowisku wymagającym innych niż ich dotychczasowe kompetencji ale nie chroni przed zadziałaniem owego Prawa Parkinsona.
Skąd w tym może się zwykły człowiek orientować? To i wybiera kierując się tym, co się Mu podłoży pozorami, mieleniem słowami i mirażami, naciskiem mediów interesów i lobbystów. W obecnej wersji demokracji jak pokazano wyżej, rządzącym w dużej mierze tylko się wydaje, że rządzą a w rzeczywistości żyją sobie pod kloszem, gdzie uprawiają swą grę w słupki i salonowca. Roszady, nagłe zwroty poglądów by załapać się do silniejszego elektoratu – to ma być polityka – działanie dla dobra? Właśnie – w końcu zapytajmy czyjego. To pytanie powinien sobie rozważyć każdy zanim wrzuci do urny swój głos.
I tak dochodzi do już niebezpiecznej sytuacji, że Ci którzy są wierni swym obietnicom przedwyborczym, w samym środowisku wybranych są traktowani jak wtręt – przeszkoda, w osiąganiu właściwego celu polityki w tym rozumieniu – reelekcji.
Czy powyższy wywód nie stanowi jednak jakiegoś wyjaśnienia tego co wyrabia tzw. opozycja wiedząca, że u swych wyborców już wiele nie wskóra i szuka wsparcia metodą ulica i zagranica. I oczywiście Sok z buraka/
Braku innego pomysłu owocuje pluciem i ogłaszaniem co po chwilę koncertu życzeń. Sami likwidowali szpitale, dziś chcą by ich były setki i twierdzą bezczelnie, że Rząd nie jest przygotowany na pandemię. Tak jakby cały świat się z nią nie zmagał. W tym świetle możemy dobrze zobaczyć dlaczego PiS jako ugrupowanie niepoprawne politycznie i o zgrozo skuteczne jest pod ciągłym obstrzałem mediów będących w rękach tak naprawdę tych, którzy utracili bezpośrednie wpływy na rządzenie i jakby nie było spore dochody. Ten Obajtek – żywa okropność. Pozostają tylko śmiechu kapiszony które słabo zorientowani bywa biorą za strzały z amunicji Itd.
Zagrożenie dla interesów i uprawiania polityki w starym stylu, jest tak wielkie, że kanonada ostrzału trwa i jest wyraźnie już obliczona na wyczerpanie.
Proste? Aż banalne.
Zrozumienie tych stosunkowo prostych mechanizmów obecnej demokracji jest dziś szczególnie ważne. Oto bowiem los i Chińczycy (Wyspiański to przewidział – trzymają się mocno) dał wyjątkową okazję do pogubienia elektoratu – zesłał pandemię. Jest trudno, na całym świecie (oprócz Chin oczywiście), widmo załamania gospodarki. Przez impotentną opozycję w ramach wcześniej opisanego mechanizmu działającego w naszej demokracji, u nas, zostało to potraktowane jako okazja do rzucenia się do gardła tym, którzy rządząc są zajęci działaniem dla dobra wspólnego. Korzysta z tego też wyjątkowo niegodnie też jeden „polityk” ustawiający się w roli języczka uwagi w grach salonowych. I on liczy na Lisową ocenę umysłów elektoratu. Opozycja – opozycją ale elektorat tzw. opozycji i harcownika powinien w końcu otrzeźwieć i zobaczyć oraz sam, na własny rachunek i dla własnego dobra ocenić tą sytuację w demokracji naszej wersji.
Żarko ciągnąć taka żenada.
I tylko o tym był ten tekst.
Mówiąc wprost był on o propozycji wyboru pomiędzy polityką gry na salonach a polityką szukania najlepszych rozwiązań. Wszędzie w świecie – ręce na pokład, U nas skamlenie u klamki UE o sankcje - byle im gorzej tym lepiej.
Mówiąc wprost – w przeszłości to już było i kosztowało sporo ponad wiek ciężkiej niewoli, ogromny wysiłek odbudowy a kontynuacja w postaci myśli o kolaboracji z sowietyzmem do dziś demoluje wysiłki działań dla dobra wspólnego. Nawet zauroczonym głównym nurtem medialnym powinno to coś dać do myślenia i powiedzenia sobie - warto wyborczo zareagować. Piszę to choć do wyborów jeszcze sporo – jednak pokazując to, co warto wziąć pod uwagę dbając o własny interes, Też w czasie postpandemicznym, który może w końcu nadejdzie.
Nawet gdyby tylko chodziło w tym wszystkim o zarobek gigantów i lewacko rewolucyjnego przemodelowania świata w tym Polski
W Europie i nawet w Stanach to już trwa. I tu mamy oprócz gospodarki zasadnicze znaczenie podjęcia własnej troski o dziedzictwo na którym zbudowana została i trwała gdy była nasza Polska. Nie Tenkraj a Polska

Dr inż. Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 27.03.21 r