Dla dziennikarzy pracujących po lewicowo – liberalnej stronie mocy, Pani porucznik. Rzecznik Prasowy Komendy Głównej Straży Granicznej to jakieś wcielenie tupetu i bezczelności. Zaczęło się to wszystko na początku października, kiedy to Pani rzecznik unikała odpowiedzi na pytania dziennikarki TVN24 Agaty Adamek o los dzieci z Michałowa. Kiedy w końcu odpowiedziała, że zostały zawrócone na granice, red. Adamek dalej dopytywała o konkretne miejsce owego „ zawrócenia”
- Co państwu to da, gdzie zostały przewiezione? Po co pani ta informacja? – Odpowiedziała rzecznik.

Być może Pani rzecznik mogła odpowiedzieć inaczej. Bardziej dyplomatycznie, niemniej, bez względu na to, jakiej by nie udzieliła odpowiedzi, jakich by nie użyła słów, ów konflikt istnieje i, co najważniejsze, ma obiektywne podłoże.
Spróbuje w jakiejś drobnej części ów konflikt opisać:
Dziennikarze uważający się, za przedstawicieli tzw. „ wolnych mediów” uważają, że maja prawo do każdej wiedzy, i na każde pytanie MUSI być udzielona odpowiedz. Jednakże, Pani rzecznik reprezentuje służby mundurowe i może powiedzieć tylko to, do czego upoważnili ją przełożeni. Zapewne taka zasada obowiązuje wszędzie, także w wielu koncernach, czy w związkach i stowarzyszeniach, więc tym bardziej owa zasada reglamentacji wiadomości, powinna być zrozumiała teraz. W trakcie naporu imigrantów na naszą granicę. Ponadto... Pani Rzecznik nie jest rzecznikiem imigrantów. Być może imigranci do spółki z Łukaszenką powinni powołać swojego rzecznika prasowego, i wtedy Pani Adamek z TVNu, na miejscu, to znaczy na Białorusi, mogłaby poszukać odpowiedzi na wszelkie nurtujące ją pytania.
Jeszcze raz powtórzę. Porucznik Anna Michalska nie jest rzecznikiem imigrantów. Jeżeli TVN uważa, że jest to kryzys humanitarny, a nie wojna hybrydowa, to niech wyśle swoja reporterkę, aby spędziła kilka nocy i dni, po stronie białoruskiej, uczestniczyła w zakładaniu koczowisk, a nawet razem z imigrantami krzyczała – Germany! Germany! I dopiero wtedy, w takich warunkach ma szansę powstać dobry reportaż. Tzw. Uczestniczący. Mówię to bez ironii. Dopiero wtedy mamy szanse na dobre krwiste mięso reporterskie.
Chyba, że koncern Discovery, a także TVN, nie ma na tyle pieniędzy albo woli, aby sfinansować taki reportaż. I uprawdopodobnić tezę, ze to problem humanitarny i koniecznie trzeba tym ludziom pomóc. Jednakże tak się nie stało. To, na co stać TVN, to wysłać swoją reporterkę z jednej ulicy Warszawy na inną ulice Warszawy, aby zadała kilka niby podchwytliwych pytań. A gdy te pytania pozostały bez odpowiedzi, wtedy tupiemy nóżką i narzekamy na brak dostępu do granicy.
Ppor. Anna Michalska została rzecznikiem Komendy Głównej Straży Granicznej w tym roku. Z wykształcenia jest prawnikiem. Zapewne jej wypowiedzi mogły być bardziej dyplomatyczne. Lub jak się teraz powiada - Poprawne. Niemniej właśnie ten jej styl bardzo przypadł mi do serca. Podoba mi się. Na jej przykładzie, zmaterializowała się zasada: Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Przypomnę, że redaktor Adamek, ma spore doświadczenie w pracy dziennikarskiej. Lecz jej doświadczenie równe jest je arogancji i bezczelności. Pamiętam, gdy w roku 2015, prof. Gliński został ministrem, owa dziennikarka, goniła za nim, korytarzami sejmowymi, w końcu dopadła go w szatni, a gdy zakładał płaszcz, to dalej dopytywała czy ma odpowiednie kwalifikacje, aby pokierować Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Przypominam, ze Minister Gliński jest prof. Socjologii. Oczywiście wielu dziennikarzy goni korytarzami za swoimi rozmówcami. co jest jakoś do zaakceptowania, niemniej pytanie o kompetencje była właśnie na wskroś aroganckie. A także nie symetryczne, Nie widziałem red. Adamek, aby z równą stanowczością pytała Teresę Piotrowską o jej kwalifikacje do tego, aby kierowa Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, gdy jest z zawodu teologiem i jedyne jej doświadczenie zawodowe to – nauczyciel religii. Ale to były czasy „ psiapsiułeczek ” Premier Kopacz i wtedy w dobrym tonie było, aby tzw.” wolne media” nie zadawały takich pytań.
Owe „ spięcie” red. Adamek z rzecznikiem Straży Granicznej, to był początek, a potem zaczęła się jazda. Do owego chóru dołączył aktor Piotr Zelt. „ Pani rzecznik SG, twarz bestialskich, bandyckich standardów państwa PiS” Tak sobie nabazgrolił w Internecie. Oto kolejny aktor, który chce być obsadzony w roli życia. Już nie Hamlet, już nie Otello, już nie Papkin, co raczej zwykły raptusiewicz. Lecz nie ten od hrabiego Fredry, ale ten od Holland i Lempart.
Zasadne jest pytanie, czy aktorom, celebrytom, ale także dziennikarzom z tzw. „ wolnych mediów” wszystko wolno? Wolno być aroganckim i bezczelny i ta arogancja i ta bezczelność odczytywana będzie przez cześć elit 3 Rp. jako właściwy, a nawet pożądany styl rozmowy z urzędnikami, jak to oni powiadają „ PIZ dzielczego państwa „.
Tak. Tak jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Dlatego ja, ale także znaczna cześć opinii publicznej z satysfakcją obserwuje konferencje prasową Pani rzecznik. Dosyć już agresji i bezczelności ze strony tzw., Wolnych Mediów Tzw. „ wolne media” w tym TVN. GW, ONET, WP, także muszą przestrzegać reguł i form grzecznościowych.
Jest jeszcze jeden kontekst owego sporu. Owych dąsów wobec Pani rzecznik, która zawsze na konferencji prasowej występuje w mundurze. Strona liberalno –lewicowa i jej media reprezentuje styl, nazwałbym go:, Luzackim. W rozmaitych modowych odmianach. Można powiedzieć, po jednej stronie mamy ową modę wytartych, a nawet podartych dżinsów. Modę, a raczej trend początku XX1 wieku, ów - oversize, czyli zbyt dużych ubrań dedykowanych dla kobiet niezależnych. Nie przykładających znaczenia do figury. W dobie pośpiechu, gdzie narzuca się na siebie byle, co, i dalej pędzi się do życia. Owa – zbyt obszerna moda, zbyt pośpieszna moda, fast hamburgerowa moda, tak naprawdę „ zabija” kobiecość, ale tym kobietom, tak naprawdę, na kobiecości nie zależy.
Tymczasem Anna Michalska ma na sobie dobrze skrojony i dopasowany mundur. I paradoksalnie w tym mundurze jest taka kobieca. A ponadto nie roztkliwia się nad losem uciekinierów, których nazywa po prostu - imigrantami. Gdy w tym czasie, cała postępowa lewica kiczowato łka nad losem dzieci z Michałowa. Pani rzecznik, to zdecydowanie kiepski materiał na bohatera lewicowej poprawności, to jakiś archetyp wojowniczej Słowianki. Plus ten jej warkocz jasnych włosów opadający jej na ramiona
Powiem więcej, aż szkoda, że na konferencje prasową nie podjeżdża na koniu. Taka kobieta ich irytuje. Zdecydowanie, Pani Porucznik nigdy nie zostanie bohaterem „ Wysokich obcasów”
Nigdy nie będzie dodatkiem do GW.
Jeszcze kilka słów.
Problem, jaki stosunek mają Polacy do munduru? To bardzo ciekawy problem. Ów „ kod kulturowy” chyba nie jest do końca jest opisany. Z pewnością ma dwa oblicza. Z jednej strony to świętość, romantyczne westchnienie, ale także owa wersja ludowa, męsko – damska, czyli „ za mundurem panny sznurem” Lecz także w naszej historii zaistniał obcy mundur. A szczególnie w XIX wieku, gdzie uważało się Królestwo Polskie za kraj umundurowanych ludzi. Wszędzie mundury i mundury. I to carskie, rosyjskie mundury. Nawet najniższy urzędnik, bodajże 14 kategorii miał swój mundur. I zwykle był to Rosjanin. A także we wspomnieniu z tamtych lat.... musiał być ów niebieski gimnazjalny ` mundurek, zapinany na przepisową ilość guzików.
Jednakże musimy wyjść z tych kompleksów, z tych narodowych neuroz. Państwo to także mundury. Bez mundurów nie ma państwa.

Tekst ukazał się na Salon24.pl 20 listopada 2021r