- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 4 minuty.
Na głównej stronie Salonu24 znalazł się dzisiaj "artykuł" pt. "Poseł przyznał, że to prawda. Doniesienia o chorobie skomentował także Robert Biedroń", z którego nie sposób dowiedzieć się, o co chodzi, o jaką prawdę, o jaką śmiertelną chorobę, ale który ma wyciskać łzy z oczu współczującym czytelnikom. Bohaterowie tej historii po raz kolejny dowodzą swej wierności, nawet w chorobie i że się nie opuszczą, aż do śmierci... Jaka piękna love story? A może jednak skandaliczna nieprzyzwoitość, czynienie z postaci niemoralnych pozytywnych bohaterów? Czy może chodzi o ich inne kalkulacje? Krzysztof Śmiszek (l. 44), poseł SLD, znowu próbuje robić szum wokół siebie, jego sekretne zwierzenia o tajemniczej "chorobie kości" obiegły wszystkie media!
Niektóre zapominają wyjaśnić, że "ciężka choroba" partnera Biedronia zakończyła się, że pacjent zdrów. To nie pasuje do dramatycznego nagłówka. Śmiszek nie jest właściwie znany z żadnej poselskiej inicjatywy, żadnej merytorycznej roboty, poza tym, że pozostaje od 20. lat w związku z europosłem Robertem Biedroniem (l. 47), szefem delegacji Nowej Lewicy, wcześniej Wiosny, przewodniczący Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia.Wybrał sobie takiego partnera, to też o nim świadczy.
DDA, czyli syndrom dorosłego dziecka alkoholika, wychował się w patologicznej rodzinie, dotkniętej przemocą domową i alkoholizmem, dopiero w wieku 27 lat ukończył studia, politologię w Olsztynie (cyt. za wikipedią).
Jest ateistą kolekcjonującym figurki Matki Boskiej.Ma ich ponad 400. Co z nimi robi, po co mu one?
Deklaruje m.in. poparcie dla decentralizacji i zwiększenia roli samorządu terytorialnego, tj. w Europie, we Francji w szczególności, idei ... Jean-Pierre'a Raffarina, praktykującego katolika. Pewnie nie wiedział, skąd to się wzięło...
Na oficjalnej stronie internetowej Parlamentu Europejskiego Biedroń podaje się za inicjatora i autora wielu rezolucji w sprawie "kryzysu praworządności w Polsce", krótko mówiąc rezolucji przeciwko Państwu Polskiemu. Zawarte są w nich określenia o "nielegalnym Trybunale Konstytucyjnym", żądania zbadania całego polskiego sądownictwa z punktu widzenia niezależności i odrzucenia uzasadnień reform legislacyjnych przedstawianych przez "obecny rząd PIS" (nie zaś: rząd Rzeczypospolitej Polskiej, rząd Państwa Polskiego), pochwały wobec niedopuszczalnych interwencji innych państw wobec działań "rządu PIS i jego ataków na nadrzędność prawa UE" (niezależnie od faktu, że to nie decyzja rządu, ani żaden dekret, jak w innych państwach, ale orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego), pochwały działań Komisji Europejskiej w związku z "ogłoszeniem stref wolnych od ideologii LGBT" przez niektóre samorządy lokalne i regionalne w Polsce i wezwania do zerwania z władzami polskimi wszelkiej współpracy. Przede wszystkim jednak zawarte jest w tych rezolucjach żądanie "wstrzymania się z zatwierdzeniem projektu odbudowy i zwiększania odporności Polski". Jednocześnie ten europoseł, jak i inni, także z PO, w kraju oskarżają rząd o to, że sprawy z KPO się wloką w nieskończoność. W tych rezolucjach jest też troska o Fundacje Batorego i Komitet Obrony Demokracji, Lambdę i Lempart, są tam wezwania do Komisji o finansowanie "organizacji społeczeństwa obywatelskiego w celu zwiększenia oddolnego wsparcia demokracji i praworządności". Pod tymi rezolucjami podpisani są oprócz Roberta Biedronia także Włodzimierz Cimoszewicz, Leszek Miller, Marek Belka, Sylwia Spurek, Bogusław Liberadzki ...
Kiedy Biedroń występuje w obronie praw LGBT, to jest to ideologiczny atak na męskość, kobiecość, rodzinę. Przedstawia się jako działacz na rzecz praw kobiet, pojmując kobietę jako bezduszną seks maszynę z opcją wyskrobywania zarodków. Jest inicjatorem rezolucji głosowanych w Parlamencie Europejskim prezentujących Polskę jako kraj "faktycznego zakazu aborcji", popierających tzw. czarne marsze i kreujących je wbrew faktom na jakiś żywy, efektywny, masowy ruch społeczny. W istocie chodzi o podważanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego i anarchizowanie polskiego porządku prawnego. Co przechodzi ludzkie pojęcie, podpisał się on również pod rezolucją, aby Parlament Europejski podjął działania zmierzające do podważenia orzeczenia Sądu Najwyższego USA.
Kiedy Biedroń pełnił funkcję prezydenta miasta w Słupsku miał problem z oskarżeniami o brak reakcji na wcześniejsze sygnały, wpływające do urzędu skargi i krycie pedofila, miejskiego instruktora breakdance'u, który został oskarżony o "doprowadzenie do obcowania płciowego" 3. małoletnich, 4. dziewczynkę "do poddania się innym czynnościom seksualnym". Prokuratura orzekła wówczas, że anonimowa skarga mogła zostać uznana za niewiarygodną, umarzając śledztwo w sprawie niepowiadomienia organów ścigania. Jego komentarze uderzające w Kościół katolicki po filmie Sekielskich pt. "Tylko nie mów nikomu" spotykały się z medialnymi zarzutami kłamstwa i hipokryzji, głównie ze strony PO, w tym szefa klubu PO-KO Sławomira Neumanna, w związku z wcześniejszą biernością wobec przypadku pedofilii w słupskim ośrodku kultury. Fakt faktem: Biedroń nie powiadomił prokuratury o czynach pedofilskich w jego urzędzie.
Kiedy miał 24 lata matka oskarżyła go o znęcanie się nad nią i młodszym o 6 lat bratem, wyrokiem sądu sprawę warunkowo umorzono. Przy warunkowym umorzeniu sędzia uznaje winę oskarżonego. Nigdy nie został oczyszczony z zarzutów związanych z karą 5 lat pozbawienia wolności. W Sejmie również zdarzało mu się okazywać agresywne zachowania, np. sędzia Krystyna Pawłowicz napisała na twitterze: "Do mnie też się z pięściami szykował w ub. kadencji". Sprawa ta została nie przez przypadek przypomniana w mediach w 2019 r., by uświadomić to potencjalnym wyborcom. Ponoć za ujawnieniem tej sprawy stał Grzegorz Schetyna. Zapewne nie bez dyspozycji Tuska. Nie ma to oczywiście nic wspólnego z jakimiś "wartościami", w końcu on sam był opisywany przez swoją małżonkę jako facet rzucający jej obiadem i talerzami po ścianach... Robert Biedroń bronił się twierdząc, że rodzina składała fałszywe zeznania. Według słów ówczesnego prokuratora w Krośnie akta sprawy po wydaniu wyroku zginęły z sądu. Jednak fakt faktem: sąd uznał winę Biedronia.
Czy chodzi tu o to po prostu, że Biedroń (i Śmiszek) próbują tak po prostu - robiąc szum medialny wokół siebie, forsując współpracę PO i Lewicy, koalicję różnych grup opozycji przed wyborami parlamentarnymi z Tuskiem jako liderem - podbudować swoją pozycję w ewentualnych negocjacjach politycznych? To, że Tusk skłonny pewnie będzie iść do wyborów za rączkę z Biedroniem, żeby tylko odebrać władzę Prawu i Sprawiedliwości, to mnie nawet nie dziwi. Myślę, że on ma w głębokiej pogardzie prawe skrzydło PO. Dziwi mnie jednak, że takie niemądre, łzawe teksty o "chorobie" partnera Biedronia ukazują się na Salonie24, bardzo dziwi! Może o Biedroniu w ogóle nie powinno się pisać, może on i jego "zasługi" powinny być otoczone ostracyzmem? Co to za postać, co za bohater? Dlaczego ciągle jeszcze tacy ludzie istnieją, funkcjonują w naszej przestrzeni medialnej? Ja w każdym razie nie zamierzam się rozczulać, lać łez nad kimś, kto ma tak ostro nabałaganione w głowie, kłamał, bił własną matkę, chronił instruktora-pedofila, LGBT wykorzystuje jako zasłonę dymną, żeby nikt hetero nie ośmielił się skrytykować, a w Brukseli mnoży rezolucje przeciw Polsce i tak sprzedaje Ojczyznę... po waszemu: Vaterland...
•Tekst ukazał się na Salon24.pl 19 lutego 2023r