Uprzejmie ją nazwijmy opozycja miewa różne motywacje i propozycje nie głównie a wyłącznie na „nie” i „przeciw”.
Ostatnim przykładem z tego cyklu jak dla mnie ocierającym się o jawny bezsens i śmieszność wobec zdrowego rozsądku są opowieści opozycji wokół 800+
Dwie rzeczy warto tu pokazać
Pierwsze – żądanie by zmianę 500+ na 800+ wprowadzić natychmiast a nie od przyszłego roku budżetowego, musi się zderzyć nie tylko z oczywistymi kwestiami budżetowymi lecz też i z inną jawną karykaturą logicznej.

Popatrzmy ich okiem. Oto owa zmiana wedle opozycji ma związek ze zbliżającymi się wyborami. Logicznie – należało by ją odłożyć na czas po wyborach. Jednak ta sama opozycja, jak wyżej, żąda by zmianę wprowadzić natychmiast czyli w czasie przedwyborczym.
Każdy myślący musi sobie powiedzieć – opozycjo! to w końcu o co ci chodzi gdy zestawiasz propozycję zmiany programu z terminem wyborczym
Ma ta zmiana być już i pomóc rządzącym w wyborach czy może tą propozycją rządzący sami sobie chcą szkodzić ale opozycja jest przeciw – bo wbrew temu co chcą rządzący ma być po wyborach.
Gdzie tu i jaka logika
Wiem – wścieklizny antypis i pogardy dla ludzi którym się pomaga.
W tejże sprawie mamy też i inną pułapkę, którą opozycja sama sobie funduje Oto opozycja jako lewica – deklaruje głęboką troskę, opiekę, rolę państwa. Tak ma w teorii – bo kto pamięta praktykę z czasów niezabardzo minionych to wie, co ta opiekuńczość oznacza w praktyce.
Ta też grupa polityczna krzyczy – należy świadczenie związać z pracą
I znów co to oznacza w realiach?
Mamy np. rodzinę – pełną lub tak jak teraz bywa półniepełną albo tylko z samotną matką lub ojcem. Liczba dzieci mniej tu istotna, choć w realiach ważna. Praca jest albo jej niema – jej niepodjęcie gdy trzeba coś wsadzić do garnka jest tylko wyjątkowym przypadkiem, Wszak dzieci są i trzeba je nakarmić i zaopatrzyć. Poza tym czy samotna matka z trójką dzieci w ogóle jest w stanie podjąć pracę? Tu lewactwo kpi – mówiąc, że pomoc społeczna załatwia tą kwestię.
Wyłazi jak szydło z wora to, co wprost i co po chwilę wykrzykuje za swym guru prawie każdy polityk PO&Co – biorca 500+ to żulia, pijactwo, margines nagminnie katujący żony i dzieci. Tak ci politycy widzą nasze realia warunków życia ludzi mniej zamożnych. To wiedzą. Skąd? Dobre pytanie.
Szanowni Panowie i Panie totalsi – słabsza kondycja finansowa wręcz bieda – to nie jest z automatu margines społeczny a wręcz całe grupy społeczne dla których owe 500 czy 800 + to realna pomoc. I wcale nie przeznaczana tylko na zakażanie tłuszczą spokoju kurortów i plaż dla ludzi z Tegokraju.
I to tej grupie ludzi w potrzebie ta wielce zatroskana o socjal lewica – ową pomoc chce odebrać.
Ładne? I mamy zapowiedź co naprawdę będzie gdy tacy goście dostaną w ręce możliwości decyzyjne…