Po moim ostatnim tekście otrzymałem dwie mrożące krew w żyłach informacje. W październiku ub. roku ok. godziny 19 do siedzącego w samochodzie na u. Jaracza, przy w połowie otwartej szybie, podszedł facet i zupełnie znienacka uderzył go nożem w twarz. Zaskoczona ofiara zaczęła się bronić, ale otrzymał jeszcze kilka uderzeń nożem. Od niechybnej śmierci uratował go przejeżdżający samochód, który wystraszył bandytę i zmusił go do ucieczki. Pobity i porżnięty nożem został zawieziony do Szpitala Narutowicza, gdzie pozszywano mu rany i obandażowano głowę. Przyjechała policja, spisała protokół i… z ich strony zupełna cisza.

     Jeszcze raz wrócę do swojego tekstu sprzed kilku dni. Pisałem w nim o ścieżce wzdłuż ogrodzenia szpitala i torami kolejowymi. znacznie skracającą drogę do nowo wybudowanych bloków. Nawet sugerowałem aby ją jakoś zmodernizować, żeby ktoś nie spadł ze skarpy na tory kolejowe. W okolicach świąt Bożego Narodzenia na idącego tamtą ścieżką młodego chłopaka napadł z tyłu jakiś człowiek. Uderzył młodego czymś w głowę i zaczął go bić. W efekcie tej bójki półprzytomny młody człowiek spadł ze skarpy na dół. Napastnik przez chwilę się zastanawiam, czy za nim nie zejść i chyba go tam zamordować, ale się rozmyślił. W tej sytuacji ostrzegam wszystkich mieszkańców Żabińca przed tym psychopatą. Szczególnie proszę aby uważały kobiety wracające wieczorem do domu i „skracający” sobie drogę ścieżką wzdłuż płotu. Można jeszcze raz zaapelować do Dyrektor Szpitala Narutowicza o umożliwienie przechodzenia mieszkańców przez parking i otwarcie jej nieszczęsnej furtki. Sadzę, że Policja powinna zwiększyć ilość PIESZYCH patroli oraz należałoby na osiedlu pilnie zainstalować monitoring.