Notice: Undefined offset: 1177 in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 608

Notice: Trying to get property 'rules' of non-object in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 608

Notice: Undefined offset: 1177 in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 613

Notice: Trying to get property 'rules' of non-object in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 613

Niedawny, świadczący o kompletnej aberracji  pani Premier Ewy Kopacz apel by „przed wyborami nie grać taśmami” oraz dzisiejsza wypowiedź Rafała Grupińskiego, nieomal sugerującego, że za podsłuchowym serialem, w którym większość występujących w nagraniach polityków Platformy odgrywa role kręcącej jakieś lewe interesy żulery, odpowiada polityczna konkurencja czyli PiS świadczy, że z problemem taśm PO nie potrafi sobie poradzić. I że taśmy mocno uwierają i szkodzą Platformie.

Mimo „rekonstrukcji rządu” i wszystkich innych ruchów. Mruganie Grupińskiego do publiczności, że „to PiS”,gdy klaruje„pytanie "cui bono" jest moim zdaniem bardzo zasadnym, jeśli chodzi o badanie przyczyn tych przecieków” jest oczywiście słabe. Logicznie rzecz biorąc musiałby bowiem jeszcze ów PiS stojący za nagraniami wiedzieć, że ta żulera gada jak żulera, że nie ma umiarkowania w jedzeniu i piciu nie za swoje i że warto byłoby to utrwalić dla potomności.

A skoro, przynajmniej hipotetycznie, PiS wiedział, że żulera to żulera i jakie miewa zwyczaje a nie wiedział tego szef klubu żulery pan Rafał Grupiński, obcujący z żulerą znacznie częściej i w większej bliskości, nie jest to problem rzekomo nadludzko przenikliwego PiS-u, który, załóżmy, mógł spodziewać się co może się zdarzyć jak jakiś minister z PO znajdzie się w knajpie ze służbową kartą w kieszeni, tylko szefa klubu żulery Rafałą Grupińskiego. Który albo nie miał pojęcia, że kieruje żulerą, co pozwala ocenić jego kwalifikacje jako szefa klubu parlamentarnego i czołowego polityka PO oraz jego kompetencje interpersonalne zwięzłą oceną „do dupy” albo doskonale wiedział, że żulera to żulera ale mu to, przynajmniej póki sądził, że pozostanie to tylko między nim a żulerą, jakoś niespecjalnie przeszkadzało, co na notę „do dupy” pozwala ocenić jego ogólne kwalifikacje jako polityka i osoby publicznej.

Pyta pan poeta Grupiński „cui bono” w związku z tym, że się społeczeństwo dowiedziało jakimi mętami potrafią być „czołowi politycy Platformy Obywatelskiej” kiedy sądzą, że nikt ich nie słyszy i nie wie za co płacą publicznymi pieniędzmi. Otóż taka wiedza jest jak najbardziej w interesie całego społeczeństwa, które powinno wiedzieć po co i za co zabawiają się w knajpie konstytucyjni ministrowie z szefami różnych instytucji państwa. Nie zawadzi też społeczeństwu wiedza jakie gęby i obyczaje potrafią zademonstrować różni „oxfordczycy” z aspiracjami światowców, gdy sądzą, że nikt nie widzi i nie słyszy. W systemie demokratycznym, rzec można, taka wiedza to element fundamentów ustroju.

Od początku słaba jest narracja Platformy, starającej się narzucić obywatelom przekonanie, że absolutnym i jedynym skandalem wynikającym z taśm jest to, że ktoś (no wiadomo kto no bo w końcu „cui bono”) śmiał ludziom puścić parę „scen z życia intymnego” naszych „mężów stanu” z PO i okolic. Problem, zarówno całej PO jak też tak elokwentnego i obeznanego z łacińską kulturą Grupińskiego polega na tym, że do obywateli zawsze łatwiej dotrze naprawdę proste pytanie: „Czy oni naprawdę musieli włóczyć się po knajpach, wydawać na żarcie i picie niemały publiczny grosz i zagadywać do siebie tak, jakby wcześniej godzinami moczyli jęzory w szambie?”

W tym problem, panie Grupiński. A pozyskanie przez obywateli wiedzy co sobą reprezentuje elita władzy jak najbardziej służy dobru wspólnemu.

Tekst ukazał się na Salon24 w dniu 8 lipca 2015r