Notice: Undefined offset: 1177 in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 608

Notice: Trying to get property 'rules' of non-object in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 608

Notice: Undefined offset: 1177 in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 613

Notice: Trying to get property 'rules' of non-object in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 613

Można było się spodziewać, że taka inicjatywa jak Ruch Kontroli Wyborów nie pozostanie bez kontrreakcji. To w końcu niedopuszczalne burzenie zasad demokracji w każdym razie w optyce beneficjentów obecnej tzw. przejrzystości ustalania rezultatów woli ludu.Co do mnożonych technik czy szans na manipulacje tak i dla użytku, ku nauce a także o może nawet reakcji, przytoczę dwa fakty za to dotyczące jednej tylko Komisji Wyborczej 169 w Krakowie. Tak naprawdę można by było mówić i o czterech Komisjach (nr 168-171) zlokalizowanych w tym samym miejscu – w Szkole.

Opowieść pierwsza.

Głosując, trafiłem na niespodziankę, na którą nie byłem, przyznaję, przygotowany. Jednak manipulacje są skuteczne przez zaskoczenie tak więc mam też pretensje i do siebie, ale reagować trzeba

Niby w ramach ochrony danych osobowych, w lokalu wyborczym przy wydawaniu kart do głosowania, dano mi do podpisu rubrykę na liście zasłoniętej kartką ze szczeliną na moje nazwisko. Członek Komisji, podając mi listę do podpisu (wcześniej szukał nazwiska więc to jakoś tłumaczy moje zaufanie) trzymając ten tajny plik - zasłonił ręką kolumnę z moim nazwiskiem Podkreślam na Jego usprawiedliwienie, że i tak nie miał jak tego wszystkiego trzymać w ręku. Podpisałem i po otrzymaniu kart – zagłosowałem. 

Po mnie przyszła moja żona To samo nazwisko ten sam adres - i usłyszała - Pani przecież już głosowała.

Mało brakowało, a byłaby niedopuszczona do głosowania 

Po interwencji u Przewodniczącej i odkryciu arkusza okazało się, że mój podpis omyłkowo znalazł się na miejscu podpisu żony Pani Przewodnicząca pozwoliła żonie na podpisanie się w mojej rubryce i obiecała - czego nie widziałem, bo nie mogłem jako wyborca zobaczyć całego arkusza - że zrobi strzałki wymieniające nasze sąsiadujące podpisy.

Niby drobiazg. Pomyłki się zdarzają. Ta, mogę powiedzieć, została wręcz wymuszona całą tą ekwilibrystyką zasłaniania listy ruchomą płachtą z wyciętym paskiem pod którym miejsca na podpis, było tyle co kot napłakał. Wolę nie myśleć co by było gdyby z racji np. wieku, wady wzroku albo i innych przypadłości ręka mi zarżała. A gdyby moim lub żony sąsiadem na liście był obcy człowiek o innym nazwisku? W kamienicy czy bloku tak jest. To co - nie byłoby szans na głosowanie! Za mnie ktoś inny by się jakby podpisał i ja – nie głosując – byłbym ogłoszony głosującym.

Tak sobie pomyślałem - że jest to pole do manewr w kierunku zwiększenia szans na manipulacje – w zakresie nawet pozyskiwania kart a zmiany frekwencji to już na pewno. .

Cóż za system, w którym już wszędzie, samo okazanie zaufania staje się groźne – bo w końcu na tym „poległem”

Zauważmy też, że o takiej szykanie zgotowanej pod dobrym niby hasłem ochrony danych osobowych nie było wcześniejszej informacji Może nie zauważyłem albo może to PKW w szale poprawności a bez przemyślenia to wprowadziła?

Im szybciej to towarzycho przestanie mieszać w garach tym lepiej.

Tak to można posumować.

Pozostaje – idąc ad absurdum postulować, by wyborca otrzymywał potwierdzenie (jakby kopię) otrzymania kart do głosowania Tak, by mógł zgłosić chęć sprawdzenia czy została faktycznie odnotowana ta jego czynność. W przypadku pomyłki miałbym dowód że głosowałem – tu nie odbierając od Komisji kart. Tylko czy ten po mnie miałby szanse się dowiedzieć, że to ja „za niego” głosowałem? Kwadratura koła. A w mętnej wodzie – łowi się najlepiej

Absurd? Oczywisty - ale Panowie z PKW w takie absurdy się bawią chcąc chyba ludzi wyleczyć z zaufania do Państwa

I fakt drugi.

Zachciało mi się po zamknięciu lokalu i podliczeniu wyników obejrzeć protokoły wyborów.

Zostały wywieszone – a jakże.

Jednak tak zostały wywieszone by przypadkiem nie można było nic przeczytać a co dopiero sfotografować. Zgłaszam to jako ewidentne niedopełnienie przepisów o przeprowadzeniu wyborów. Cztery Komisje, każda po kilka kartek, jedne przeszklone drzwi wejściowe do Szkoły Szyby w drzwiach małe a grube i w ich formatach nie dało się zmieścić krotności wymiaru kartki, tak więc z reguły – obrzeża kartek pozasłaniane a kartki pofałdowane. Niektóre kartki przylepione na poziomie tuż nad progiem i podłoża. Klamki i okucia drzwi – dodatkowo zasłaniają co wypadnie. Konia z rzędem jak ktoś z tego był w stanie odczytać. O fotografowaniu w nocy nie było mowy bez względu na to z jakim sprzętem by się przyszło W dzień też mało to skuteczne – bo nie wiadomo często czego te kartki dotyczą i jakie są fatyczne wyniki podane w ostatnich kratkach rubryk.

Jakby ktoś się pytał o rezultaty – były wywieszone.

Opisanego postępowania, dającego rzekomo jawność wyników – wniosek jest jeden i oczywisty. Skoro te rezultaty nie są tajne, są wywieszone do publicznego wglądu, to nie widzę przeszkód do tego, bym mógł jako obywatel – nawet płacąc za wykonanie kserokopii – uzyskać takowe. Czy wedle obecnego prawa mogę? Nie wiem. Z tego też wypływa i postulat następny. W szkole która udostępnia swe sale na Komisje są zapewne jakieś gabloty. Co stoi na przeszkodzie by w czasie wyborów, na te parę dni, gabloty te zostały powieszone na zewnątrz i nawet po prowizorycznym zadaszeniem z przeznaczeniem na umieszczenie w nich protokołów. Szkoła nie jest miejscem jednorazowo użyczanym na cele wyborczo - referendalne i sądzę, że można z kosztów urządzenia tu czterech Komisji wykonać takowe zadaszenie jako element stały – a gabloty po każdym użyciu – jakby trzeba było – odmalować. Koszty? Nie sądzę by były one powalające i niemożliwe do pokonania zwłaszcza że koszty ewidentnie złamanego wymogu publicznego udostępnienia wyników wyborów w danej Komisji mogą być znacznie większe. To zależy tylko od uporu Komitetów Wyborczych lub wyjątkowej woli walki o zasady jaką by wykazał jeden choćby obywatel

Tu Komisja – i oby tylko – zadziałała na zasadzie – jakoś tam będzie.

W tych sprawach to jest niedopuszczalne.

Nie ma jakoś tam będzie.

Bo na końcu są cuda, których oko wyborcy już nie zobaczy nigdy - w końcu dowody rzeczowe – głosy – są niszczone Może nawet i komisyjnie, a może przez Pana Józka palacza między sesjami gaszenia pragnienia.

Szanujmy się, bo braki w obywatelskości społecznej też nas bardzo dużo kosztują.