Jaka jest opozycja, każdy widzi. Na razie jej jedynym paliwem był Trybunał Konstytucyjny oraz reakcje Parlamentu Europojskiego na donosy z "tego kraju". Finałem - jak wiadomo - jest rezolucja w sprawie Polski, ale nie tylko, albowiem pojawił się film jawnie szkalujący Polskę, który obnaża prawdziwe intencje internacjonalistów z PO. Było, nie było, "Andrzejek" Hadacz jest ich człowiekiem.
Każda partia rządząca jest w komfortowej sytuacji wtedy, gdy ma za sobą mainstreamowe media, a przeciwko sobie rozbitą opozycję, która zajmuje się sama sobą. Wtedy jednak najgorzej ma społeczeństwo. Koalicja PO-PSL miała za sobą mainstreamowe media, lecz przeciw całkiem nieźle radzącą sobie opozycję, skupioną głównie wokół PiS. Dzięki "zaprzyjaźnionym mediom" rzeczona koalicja wytrwała aż 8 lat.
Po wyborach role nieco się odwróciły. Mainstreamowe media są już podzielone, natomiast zasadnicza część opozycji albo ma swoje problemy wewnętrzne (PO), albo przekracza kolejne progi śmieszności (.N). Obie partie łączą natomiast dwie cechy: pęd do władzy i nienawiść do PiS. Pęd do władzy jest zrozumiały. Partie polityczne nie powstają bowiem w celu produkcji mebli. Natomiast nienawiść do PiS w wydaniu tych partii już dawno zrównała się z nienawiścią do państwa rządzonego przez PiS, czyli do Polski. Działacze obu partii uważają, że uderzając w państwo polskie poza granicami kraju działają na korzyść obywateli. PO już tego nawet nie ukrywa.
Przeto z kim przegra PiS? Co prawda na razie przegranej na horyzoncie nie widać, lecz w przyszłości PiS ma dużą szansę przegrać m.in. ze swoimi politykami. Wydaje się, iż w PiS jako jedyny takie zagrożenie dostrzega prezes Jarosław Kaczyński. Stąd jego słowa o "wypalaniu gorącym żelazem". Zasadnicze pytanie brzmi jednak, czy i jakie działania za tym pójdą. Być może dymisja ministra Dawida Jackiewicza oraz kontrola w 66 przedsiębiorstwach ma z tymi słowami bezpośredni związek.
Nie wiem, ile jest prawdy w informacjach przedstawionych przez młodzieżówkę .N na TT, ale po raz pierwszy widzę sensowne działania opozycyjne ze strony tej partii, czyli patrzenie władzy na ręce. Tak trzymać! W PiS jest bowiem spora rzesza, która uważa, że wolno jej więcej, aniżeli politykom PO. Niestety, ostatnio dopisał się do niej minister Antoni Macierewicz, którego ewidentnie szkodliwe działania w kwestiach związanych z rzecznikiem ministerstwa musiały doprowadzić do rozpaczy prezesa PiS. Zapewne stąd wzięła się rozmowa premier Beaty Szydło z ministrem ON.
PiS ma trzy grupy szkodników: nawiedzonych, miernoty i karierowiczów. Zastanawiam się właśnie, która jest gorsza. Ba! Zdarzają się przypadki łączenia cech. Na przykład do grupy nawiedzonych miernot zaliczam posła Stanisława Piętę. Mocno obawiam się, że sejmowa komisja śledcza ws. Amber Gold będzie w przyszłości pamiętana głównie przez pryzmat medialnych wypowiedzi posła Pięty, który zapewne był bardzo dumny np. ze swojego ataku na WOŚP. Zresztą, kariera zawodowa tego prawnika świadczy najlepiej o nim samym. W PiS są też inne nawiedzone miernoty (np. Jolanta Szczypińska), ale szkoda czasu i atłasu na ich opisywanie. Wydaje się, że najgorszą grupę stanowią karierowicze, którzy nie zawahają się po latach posuchy poupychać na państwowych posadkach bliższych i dalszych krewnych oraz znajomków. Być może to o nich mówił prezes Jarosław Kaczyński. Pół biedy, jeśli będą to ludzie kompetentni i uczciwi. Mam jednak przekonanie graniczące z pewnością, iż tak nie będzie. Tak czy siak albo PiS zrobi z tym porządek natychmiast, albo zdziwi się, że przegra. Ze społeczeństwem.
Tekst ukazał się na Salon24 16 wrzesnia 2016r