- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty.
Rozpada się szklany dom mediów rządzących światem. Dzisiaj żal i rozpacz. Jak wytłumaczyć fakt, że jeszcze dwa dni temu gwałtownie wzrastała przewaga Clinton nad Trumpem a dzisiaj jajko się rozbiło? Szok i niedowierzanie! Dzisiaj trzeba to światu wytłumaczyć, dać twarz do nowej interpretacji zdarzeń. Ale kto wam jeszcze uwierzy? Przez dwa ostatnie dni wielki show medialny przez amerykański wieczór i całą europejską noc - uwielbienie dla Clinton transmitowała CNN, Euronews, BBC i France24.
Występowały największe gwiazdy polityki: cała rodzina Clintonów, Michel i Barak Obama a na końcu gwiazda Ameryki pani Hilary, która wedle Michel z miłością miała się pochylić nad każdym z osobna człowiekiem. Niekończący się tłum wiwatował. Dzisiaj już śmieci po tamtym wydarzeniu są posprzątane i nie ma po nich śladu.
Słowo szok przetacza się w tych samych mediach, które hucznie transmitowały Ostatni Bal Clintonów. Ale już wtedy było widać, że to oboje Obamowie górują klasą, talentem i charyzmą nad tymi, którzy po nich nastąpią a których tak zachwalają. Było widać, że po nich nadchodzą gorsi.
Wyborcy mówili o konkretnych problemach, których demokraci nie zdołali rozwiązać. Wielka machina medialna nie zdołała zaślepić ludzi i pokonać demokratycznych wyborów. Czasem wymknęło się komuś mediach, że talenty Trumpa jako mówcy są większe niż u Clinton, ale, że jest bardziej „populistyczny” - poprawiano zaraz.
Merkel od razu wezwała Trumpa do „poszanowania wartości demokratycznych”. Niemcy są zaniepokojeni gdyż zaczynają ich otaczać sami „populiści”. Socjaliści, Steinmayer i wice kanclerz Gabriel są jeszcze bardziej skonsternowani. Zaniepokojony jest Holland a pani Le Pen już przemawia z nadzieją patrząc na francuskie wybory. Steinmayer chce zwołania nadzwyczajnego spotkania ministrów spraw zagranicznych państw UE w Brukseli, aby ustalić jedno wspólne unijne stanowisko wobec nowej amerykańskiej dyplomacji. Wszyscy przypominają sobie słowa krytyki i pogardy dla kandydata Trumpa. Szef Parlamentu UE nie przebierał w słowach, politycy brytyjscy nie chcieli wpuszczać Trumpa na Wyspy. Teraz trzeba będzie to wszystko głośno odwołać. Dlatego też Tusk, niedawny krytyk, pierwszy pospieszył z gratulacjami.
Czy „populizm” będzie dalej najbardziej obraźliwym słowem dla tych, którzy nie zgadzają się z ideologią lewicowo liberalnej demokracji? Jest jeszcze kilka dyżurnych obelg na tych, którzy chcą zmiany skostniałych i zaborczych struktur w zachodnim świecie. Powoli język ten będzie się zmieniał a przy okazji kilku Schulzów i Lisów straci wygodne posady mędrców Europy.
Prezydent Donald Trump jest dla wszystkich wielką niewiadomą. Ale władza Prezydenta USA nie jest absolutna. Ogranicza go Kongres. Czeka nas świeży powiew nowego, który sprawia, że nie będzie tak samo jak dotychczas i samo to ścieranie się starego z nowym jest wartością kruszącą słabe i skorumpowane struktury, które Clinton miała utrwalać. To Europa musi sobie przypomnieć o demokratycznych wartościach i integralności państw a nowe wybory w 2017 roku w wielu krajach na pewno ośmielą także Europejczyków do zmian.
Tekst ukazał się na Salon24 w dniu 9 listopada 2016r