Wczorajsze rozmowy Donalda Tuska z Jarosławem Gowinem zakończyły się kompromisem na ?prawdopodobnie takich- warunkach. Minister uzyska wyraźniejsze wsparcie premiera w swoich rządowych poczynaniach. Sprawy światopoglądowe zostaną wyciszone i odłożone w czasie.

Gowin nie będzie się angażował w czasie wyborów przewodniczącego PO, czyli nie poprze Grzegorza Schetyny w walce z Tuskiem o fotel przewodniczącego partii. W zamian za to uzyska poparcie premiera w ?przyszłorocznych wyborach na prezydenta Krakowa . Uzyska także jego poparcie na stanowisko szefa małopolskich struktur PO. Sądzę też, że panowie omawiali współpracę w dalszej perspektywie. Myślę tutaj o kolejnych wyborach na prezydenta Polski, bo przecież nigdzie nie jest napisane, że Komorowski z urzędu uzyska poparcie PO na drugą kadencję.

Wracając do Krakowa i przyszłorocznych wyborów na prezydenta miasta, kandydowanie Jarosława Gowina, (bez względu czy jego przeciwnikiem będzie Majchrowski czy nie) da mu zwycięstwo   w pierwszej turze. Będąc z kolei szefem PO w regionie zmusi lokalnych działaczy do bezwzględnego poparcia i pracy na jego rzecz w tych wyborach.

Trwające więc lokalne układanki, warunkowe umowy typu, ja ci z moim wojskiem pomogę a moja żona po twoim zwycięstwie zostanie u ciebie wiceprezydentem ( czy wicemarszałkiem) będzie tylko aktualne w pierwszej części tego zdania. I krakowskie zwycięstwo Jarosława Gowina spowoduje, że skończy się w Krakowie czas prowadzenia polityki przy kuflu czy kielichu, a zaczną się poważne rozmowy na miarę wyzwań naszych czasów.