- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.
Ten "zapis" to nie jest oczywiście poważny problem i nie dla wszystkich, bo jedynie dla widzów "Faktów" TVN, tych najważniejszych "faktów" o godz. 19.00. Sprawdzałem tylko kilka ostatnich dni. Były w tym czasie mniej lub bardziej doniosłe wydarzenia, w których udział wziął Prezydent RP Andrzej Duda. "Fakty" najczęściej pomijały w swoich informacjach to, gdzie i z kim spotyka nasza głowa państwa, można nawet powiedzieć, że tak jak w czasach PRL-u, czyli w czasach komunistycznej cenzury zastosowały swoisty "zapis" na Andrzeja Dudę.
Czy była to wizyta na Słowacji, czy spotkanie z przedstawicielami państw Międzymorza, czy zakończona właśnie oficjalna wizyta w Czechach, mogliśmy jedynie usłyszeć wyrwane wypowiedzi PAD z konferencji prasowych, oczywiście o Trybunale Konstytucyjnym. Gdzie to było, nie wiadomo. Widz TVN-u nie dowiedział się, o czym Prezydent Polski rozmawiał z Prezydentem Słowacji, nie usłyszał słów Prezydenta Czech M. Zemana o poparciu jego kraju w sporze Polski z Komisją Europejską i Komisją Wenecką. Jeśli jednak Andrzej Duda potknął się na śliskiej posadzce w Chinach to ubaw jest wielki i przekaz dla widza PO i Nowoczesnej z pewnością niezwykle atrakcyjny.
Osiągnięciem w szerzeniu prawdy o katastrofalnych dla Polski rządach PiS -u, jest "wystawienie" cichaczem sitka w Urzędzie Rady Ministrów i nagranie ministra Antoniego Macierewicza. A jak już sił i wiary w walkę rewolucyjną z reżimem nie starcza, to przez dwa dni widzowie "Faktów" mogli oglądać najdłuższe w historii tej stacji relacje z Telewizji "Trwam". Betonowy elektorat PO kupuje i tak w ciemno ten informacyjny muł. Pomija się także całkowicie, albo mówi o nich zdawkowo, ważne wydarzenia religijne, z wyjątkiem, gdy jakiś ksiądz zostanie oskarżony o pedofilię. Generalnie, konstrukcja "Faktów" od momentu wybuchu histerii w obozie III RP wokół Trybunału Konstytucyjnego, jest prosta jak konstrukcja cepa. Niemal codziennie mamy najpierw cztery, albo i pięć informacji pod rząd "miażdżących" PiS z każdej strony. Nawet za czasów PRL-u nie było takiej "jazdy". Potem ludzie "faktów" pokazują swoim widzom, że są blisko ludzi i by ocieplić wizerunek, pojawia się "human story" o dziecku potrzebującym pomocy. To oczywiście jest chwalebne samo w sobie i jestem tak jak każdy za, ale to "human story", po fali jadu w kierunku PiS, ma nie tylko znaczenie czysto informacyjne. Na koniec trafia się niemal zawsze jakiś "Michał" z podtekstem politycznym. Choćby ten o szkolnej toalecie, w której ktoś napisał coś brzydkiego, podobno o naszym prezydencie. Władysław Frasyniuk, tak jak słynny Lucuś w opowiadaniu Mrożka, bohatersko mówi, że to się już, to brzydkie słowo, do PAD przyklei. Taka to "elita", jak choćby sięganie w swojej sprawie do tragicznej śmierci Barbary Blidy.
Można na to wszystko, co wyprawiają redaktorzy TVN machnąć ręką, w końcu Antypis ma teraz telewizję z prawdziwego zdarzenia, która podniosła nawet w górę swoje antypisowskie standardy. Mają prawo w ogóle nie uznawać, że Prezydent RP robi cokolwiek, że odbywa ważne dla kraju podróże zagraniczne. Można sprowadzić prezydenturę Andrzeja Dudy do tego, że będzie pokazywany jedynie na nartach (czekamy na letni patent). Ciągle gdzieś zjeżdża i wypoczywa, i nic nie robi dla Polski, a jak już coś mówi, to tylko strasznie po pisowsku. W sumie widz "Faktów" nabiera przekonania, że Prezydent RP w ogóle nie urzęduje, ciągle zjeżdża, do tego nie dowie się nawet z jakiej to okazji zjeżdża - choćby ostatni Memoriał Marii Kaczyńskiej. TVN w sowim sztandarowym programie informacyjnym nie tylko manipuluje swoimi widzami, ale także zupełnie świadomie i z premedytacją ich dezinformuje, sądząc zapewne, że to się przysłuży wzrostowi poparcia dla PO I Nowoczesnej. Efekty tych ambitnych działań znamy z ostatniego sondażu TNS Polska: PiS - 38% poparcia, a PO i Nowoczesna mogą liczyć razem na poparcie 25% respondentów. Może więc warto kibicować "Faktom", trzymajcie tę linię propagandy, bo jest bardzo skuteczna. Niechęć do Prezydenta Andrzeja Dudy jest tu jak najbardziej zrozumiała. To bezsilność Wiertniczej wobec człowieka, z którego Polacy mogą być naprawdę dumni, który co krok nie popełnia mniej lub bardziej śmiesznych gaf, który tam gdzie się pojawia, wzbudza szacunek i sympatię, od Londynu po Chiny. Oczywiście także dzięki Pierwszej Damie.
Tekst ukazał się na Salon24 16 marca 2016r