Nawet od takiej opozycji wypada oczekiwać, że w chwili tak wielkiej próby - na jaką wystawia nas pandemia choroby, która nagle zatrzymała cały świat - będzie stała jak jeden mąż po stronie polskiego rządu, dokładając wszelkich starań, aby wybory prezydenckie odbyły się w terminie przewidzianym Konstytucją RP. Zachowania reprezentujących opozycję polityków przywołują najgorsze historyczne skojarzenia. Myślę, że Polacy wciągną z tej lekcji właściwy wniosek – marginalizując w przyszłości postaci, które działają z myślą o pogrążeniu Polski w chaosie.

Na szczęście widać, że wyborcy idą po rozum do głowy deklarując gremialnie chęć głosowania na kandydata Zjednoczonej Prawicy.
Totalna klęska wiodącej siły opozycyjnej, której kandydatka notuje poparcie na poziomie 2-4 proc., dowodnie wskazuje, że czas tego ugrupowania nieodwołalnie mija. I nie ma w tym nic dziwnego. Skupiona przede wszystkim na bezpardonowej walce z rządem, nie jest w stanie stworzyć jakiejkolwiek alternatywnej platformy programowej. Tzw. Koalicja Obywatelska to polityczna bezsiła reprezentowana przez zwalczające się nawzajem karykaturalne postaci, niezdolna również do wyłonienia lidera. Jest pokłosiem tuskiej demokracji, która skutecznie eliminowała niewygodnych przeciwników.
Miałkość opozycji najlepiej widać w Krakowie, gdzie Koalicja Obywatelska reprezentowana jest przez drugoligowych działaczy, potrafiących jedynie wisieć u klamki miejscowego prezydenta. W negatywnej selekcji dokonującej się w stołeczno-królewskimi mieście upatrywać należy głównej przyczyny politycznego sukcesu Jarosława Gowina, których swój start do rządowych zawdzięcza właśnie PO. Postawienie na tego polityka można odebrać jedynie jako akt desperacji ze strony PiS, które od dawna szuka jakiegoś skutecznego klucza do drzwi krakowskiego magistratu. Gowin okazał się jednak za krótki na takie działanie pod Wawelem, a jego jedynym - jak dotychczas – sukcesem jest wykreowanie na wicepremiera filigranowej Jadwigi Emilewicz (można mieć tylko nadzieję, że nie przedłoży ona źle rozumianej lojalności wobec swego promotora nad dobro Polski).
Czy Gowin jest śpiochem? Najwyraźniej przypomina kogoś, kto zwyczajnie potyka się o własne nogi i jest najmocniej przywiązany do swych, nie zawsze mądrych, pomysłów. To oczywiście postać zagadkowa, przypominająca Pana Hulot z komedii Jacques'a Tatiego. Gowin nie potrafi, jak widać, działać zespołowo i nie do końca zdaje sobie sprawę z wagi własnych, najczęściej bardzo niemądrych decyzji. W tych dniach mamy do czynienia z ekstremalnym, bezpośrednio zagrażającym Polsce pokazem możliwości tego polityka, miejmy nadzieję ostatnim w jego karierze.
Przyjemniej byłoby - mimo wszystko - myśleć, że mamy do czynienia ze zwykłym idiotą niż, że jest on świadomym szkodnikiem.
Gowin prochu nie wymyśli. To produkt bezmyślnego środowiska, którego kwintesencję stanowi ostrożność, skłaniająca do poruszania się skrajem piekła, skrajem nieba, gdzie Bogu daje się świeczkę, a diabłu ogarek. Pojęcia modernizacji i prawdziwej zmiany jest mu całkowicie obce. Kiepskim żartem było powierzenie tej postaci reformy szkól wyższych. W Krakowie Gowin reprezentuje środowisko feudalne, na co ostatnio zwrócił uwagę Rafał Ziemkiewicz - podobnie jak przywołany przez tego publicystę Fryderyk Zoll, wspierający dziś w kampanii Kidawę-Blońską czy młody Stuhr, syn Jerzego, znany z niechęci do rządzących.
Feudalizm w Krakowie zdaniem Ziemkiewicza ostał się w środowiskach nauki i kultury. Przesiąkniętych, dodajmy, do cna klientelizmem...
- A czy Gowin ma syna? - dociekał w tym samym programie Stanisław Janecki.
Bingo… Pytanie bardzo na miejscu. Po latach walki z szefem mafii pseudokibiców Wisły Kraków Zbigniew Gowin, syn Jarosława,. był tym, który uruchamiał na terenie wiślackim, w miejscu po osławionym ,,Misku”, nową siłownię... Kim jest ojciec, wysokiej rangi urzędnik państwowy, który pozwala synowi na tak ryzykowne działanie? ,,Właścicielem sieci Platinium – informowała rok temu ,,Gazeta Krakowska – jest z kolei Bartosz Gibała, brat Łukasza, obecnego radnego miasta Krakowa i byłego kandydata na prezydenta miasta. Zbigniew Gowin jest... ich kuzynem. Jarosław Gowin jest bowiem wujkiem Bartosza i Łukasza Gibały”. A ojcem Gibałów - właściciel hurtowni alkoholu.
Logiki doszukuje się mecenas Piotr Andrzejewski. Gowin, minister sprawiedliwości w rządzie Tuska uderza dziś swym działaniem najmocniej w prezydenta RP Andrzeja Dudę, który w swoich rękach będzie dzierżył potężną władzę w systemie polskiego sądownictwa. Opozycja zrobi wszystko, aby podważyć prezydencką legitymację prawną, gdyż tylko wtedy będzie można powstrzymać proces zmian w wymiarze sprawiedliwości.


Opublikowano na Salon24.pl  6 maja 2020,