Swoje pamiętam, choć Powstania nie byłem jeszcze w stanie doświadczyć. Niemniej moje wchodzenie w dorosłość to kilka lat po wojnie, tak więc miałem możliwość osobistego spotkania się nie tylko z uczestnikami tamtych wydarzeń lat i tymi, którzy żyli mimo wszystko i przeżyli czas obu okupacji. Nie ja jeden – ale już młodsi rzecz mogą mieć jako opowieść o piramidach egipskich.

Tak więc należąc do pokolenia świadków bezpośrednich relacji pozwolę sobie powiedzieć, iż dziś jedynie przekazuję to, czego Ci, od których to słyszałem, już nie mogą powiedzieć. Z najmłodszych powstańców pozostali przecież nieliczni, z osób wtedy dorosłych, młodzieży, a tym bardziej kadry, już w zasadzie nie ma. Za to profesora W.Kierżuna podle zaatakowano. Wykreowano inne autorytety tamtych lat.

Tym bardziej musi się głośno i zdecydowanie reagować na zapoczątkowane a może raczej ukoronowane przesłaniem filmu „Kanał”, po narracji stalinizmu, powiedzenie, że Powstanie, decyzja o jego wybuchu, była zbrodnią. Nutka to, pobrzmiewa mi w takt dywagacji jak by to było inaczej, gdyby Polska zawarła z Hitlerem porozumienie. I mówią to nieraz poważni historycy. Z rezultatami tych, zwłaszcza drugich rozważań – trudno nawet poważnie polemizować mając na uwadze dość sprecyzowany pogląd – i nie tylko pogląd - nazistów na użyteczność podludzi wszelkiej maści a w tym w szczególności Polaków. Polaków, których spotkało wiele wyróżnień w represjach okupacyjnych nie mających nigdzie tak drastycznych form. Od prawa do aborcji (przy zakazie dla Niemek) po wykonywaną na miejscu i bez ceregieli karę śmierci za przechowywanie Żydów.

Z absurdami się nie dyskutuje, gdyż jeśli są one nawet wyrażane poważnie – to nie dla dyskusji, a dla propagandy. W imię czego – to jest pytanie oddzielne a konieczne do zadania.

Co sprawy samego wybuchu powstania.

Każdy przekaz wtedy żyjących mówił – ciśnienie na chęć do odzyskania jakiegoś kawałka wolności, pokazania, że nie zginęła, że Państwo Podziemne jest faktem, było tak powszechne, że Powstanie by wybuchło i bez rozkazu. Patriotyzm nie był nieżyciową fantasmagorią. Powstanie by wybuchło nawet przez przypadek, a to stawia pytanie czy efekt nie byłby bardziej dramatyczny niż ten, po jego zainicjowaniu w sposób zorganizowany. Zresztą – też panowało ponoć powszechne przekonanie, że wobec obecności frontu antyniemieckiego po drugiej strony Wisły - Powstanie potrwa parę dni. To dziś wiemy, że było irracjonalne przekonanie – ale nie wtedy.

Tak więc – jeśli mówić o zbrodni, to tylko o zbrodni zaniechania ze strony Sowietów i Stalina osobiście, zbrodni Niemców, a może i ich jakiegoś porozumienia.

Wybicie kwiatu młodej Polskiej inteligencji – to był cel osiągnięty i to nie rozkazem rozpoczęcia działań wyzwolicielskich ze strony dowódców AK. Dlaczego mówię o działaniu w jakimś porozumieniu nawet nie koniecznie posiadającym ramy formalne? Mamy Katyń – by mord na elicie uczyniony z premedytacją tak symbolicznie nazwać, mamy też działania Sowietów i ich polskie służby po wojnie. Aż, jak się zastanowić, trwających do co najmniej 1989 r. O czynach a nie tylko deklaracjach Niemców – nie potrzeba i w tym zakresie przypominać.

Degrengolada i niemożność samoodtwarzania się elity naturalnej, powstającej niezależnie od ingerencji partyjno – administracyjnej jest niezaprzeczalna i bolesna. Wpływa na wszystkie dziedziny naszego życia. Razem z falą emigracji wyprokurowaną warunkami nam panującymi – pokazuje rozmiary zbrodni na narodzie i skalę zagrożenia dla bytu narodowego.

Jeśli się więc na sprawę tego co zrobiło Powstanie popatrzeć choćby tylko przez filtr tych myśli i informacji - Powstańcom niezaprzeczalnie zawdzięczamy zachowanie w formach można powiedzieć – przetrwalnikowych zaczątków tego na czym można ten „mózg narodu” dziś odbudować w jego naturalnej funkcji. Powstanie pokazało też, że Państwo Podziemne – istnieje naprawdę. O ile późniejszy terror skupiał się na niezależnej elicie, na Armii Krajowej – mianowanych wrogami ludu – to jednak Powstaniem zostało doświadczeniem wykazane, że przeciwnie – myśl o wolności – temu narodowi nie przeszła – i założenie kolejnej republiki łatwo nie przyjdzie. Wtedy Towarzysze mogli sobie myśleć - może kiedyś - jak towarzysze z UB i politrucy mówiący z zaśpiewem, zmiękczą ta materię, ale nie wtedy nie teraz. Że „nie teraz” do dnia dzisiejszego nie zmieniło się w założenie formalnej Republiki Rad z wszelkimi konsekwencjami – po możliwość wejścia do NATO i UE – to wszystko Im zawdzięczamy.

Mimo wszystko.

Zostało pokazane, że Naród ceni sobie „Bóg Honor i Ojczyna” w stopniu uniemożliwiającym jego natychmiastowo uziemienie i szybkie opanowanie. Nie poddanie się i na tym polu miałby być nazwane – zbrodnią? Wymuszony gwałt kosztował ucieczki, rozbijanie rodzin, erozję elity i zmianę jej odwiecznych funkcji.

Gdzie byśmy byli gdyby przed tym się ustrzec.

Nie jestem historykiem – i nim być nie muszę by wiedzieć na pewno;

Nie indyczyć nie gadać głupot – a na kolana przed nie tylko powstańcami ale też i tymi, którzy Nimi dowodzili.

Oni dla nas bardzo dużo zdziałali, a nam nie wolno Ich poświęcenia i wizji zmienić na obrzucanie błotem i uznać za stracone Ich życia, kariery, niedokonane czyny.