- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty.
Przyznaję – samego mnie zaskoczyła moja reakcja.
Nigdy nie oglądałem żadnego serialu oczekując na kolejne odcinki, Właściwie wszystkie po jednokrotnym oglądnięciu i to najczęściej jakiejś części jakiegoś odcinka, następne omijałem szerokim łukiem. Czasem mnie śmieszyły głupotą – w części irytowały, nie zapowiadały też żadnej akcji. Guma arabska na mózg. Zorro – to jeszcze w mej młodości – były może jakimiś umownie bajkowymi opowieściami. Pasek na oczach miał dawać kompletną nierozpoznawalność – to już wtedy wiedziałem, że pełna bajkowość trochę cudów i akrobacji.
I proszę sobie wyobrazić, że zaskoczyła mnie – powiedziałbym wybiórcza sympatia dla Rancza. Uświadomiłem ją sobie dopiero – niestety - po śmierci Pana Pawła Królikiewicza, choć wcześniej gdy trafiła się emisja jakiegoś odcinka a miałem czas by się zakotwiczyć przed telewizorem to na nim się zatrzymywałem. Właściwie głownie dla dwóch powodów. Dla postaci Kusego i dla rozmów na ławeczce. I postać i sposób gry Pana Pawła Królikiewicza jego dialogi– tak jak i nieraz zupełnie „filozoficzne” i faktycznie celne odzywki niby – meneli były urokliwie. Nikt mi nie wytłumaczy racjonalnie (może jakiś filmoznawca czy psycholog) dlaczego przecież nie znając i to z żadnej okazji osobiście osoby odtwórcy – przenosiłem swą sympatię do postaci telewizyjnej na Jego osobę. To dlatego, gdy dowiedziałem się o odejściu Pana P.Królikiewicza nie tylko go zauważyłem, ale to spowodowało mój smutek i chęć modlitwy za Jego duszę.
Ciepłe i pełne autentyzmu relacje osób znających Go osobiście, współpracujących i udzielających wypowiedzi wspomnieniowych tylko mnie utwierdziły w odczuciach. W zasadzie można powiedzieć przecież irracjonalnych.
Teraz – jak zauważyłem – ponownie są emitowane odcinki serialu i co po chwilę widzę jakiś, o którym nic nie wiedziałem. I znów się zatrzymuję na tym filmie. Oczywiście w większości filmów jakie widzimy na ekranie grają aktorzy już dawno nieżyjący – takie jest już kino, ale tu – jednak działa świadomość że ta osoba, którą właśnie widzę, która jest dla mnie sympatyczna – już się nie pojawi. Śmierci Pan L. Niemczyka jakoś tak nie odebrałem – może i dlatego, że nie tak często oglądałem odcinki. W sumie śmierci Pana L.Niemczyka nie skojarzyłem silniej z kontekstem serialu – może dlatego, że był tu składową postaci zespołowej - kwartetu, w którym teraz Pan F. Pieczka tworzy swoją samoistną, niepowtarzalną powiedziałbym senioralną część tego kwartetu. Te rozmówki są urokliwe i mają swój głębszy sens.
Teraz przymknięcie w domu z przyczyn ogólnych i oglądnięcie kolejnego odcinka nasunęło mi prostą myśl
Nie wiem czy serial będzie kontynuowany czy nie, czy jest zamknięty ale jego kontynuacja właśnie dla doskonałej spoistości postaci z osobą i aktorstwu odtwórcy – nie wiem czy jest w ogóle możliwa. Choć w kinie i wyobraźni scenarzysty – wszystko jest możliwe – nawet taka sztuka. A aktorów nie tyle z dyplomem, co umiejących grać – jak sądzę nie brakuje. I tak to będzie wyższa szkoła jazdy. Poprzeczka aktorstwa P. Królikiewicza i postaci Kusego – leży wysoko.
Ktoś, kiedyś powiedział, że po aktorze nie zostaje nic. Faktycznie co zostało np. po Osterwie, oprócz przekazu i pamięci?
Teraz jednak mamy zapis i osobiste odczucia.
Magia filmu, techniki – a może osobowości i sztuki aktora – te są zapisane..
Cóż dodać oprócz westchnienia do Pana Boga. Niepoprawne politycznie? Ona myśli i uczuć nie dotyczy choć są tacy którzy po nie chcą sięgać.
Nie u nas – mam nadzieję
Fsd
Kraków 15,03,20

Na ogrodzeniu terenu budowy hotelu, w skrócie powiedzmy na miejscu Miastoprojektu, pojawił się napis – baner. Co prawda wisiał krótko. lecz został zauważony. Miał on spore rozmiary i treść, którą trudno tu cytować ze względów nie tylko procesowych. W każdym razie treść odnosiła się do osoby