- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty i 47 sekund.
Spotkać się można ze stwierdzeniem, że kolejne wpadki takich osób jak choćby pan Petru z sześcioma królami – czy „śmiałe” tezy o kazirodztwie jakby nie było – profesora (?) J. Hartmana czy Belzebub z PO wśród Trzech Króli, choć są nawet i śmieszne to jednak świadczą one o oderwaniu się od naszej tradycji i kultury oraz tysiąclecia Państwowości i - uwaga – równocześnie stanowią dowód na zeświecczenie nie tylko tych osób ale i całego społeczeństwa.
W pierwszej chwili się żachnąłem.
To przecież tylko są świadectwa poziomu wiedzy i stanu umysłu paru konkretnych ludzi – takich jak te tu wymienione przykładowo. Można może dodać występy też takich luminarzy współczesnej euroelitki jak pani Środa czy wianuszek wojujących aborcjonistek – dla których Dekalog to świadectwo tkwienia w średniowieczu. Tak nawiasem mówiąc nie wiedzieć dlaczego – średniowiecze wbrew faktom - ma być symbolem ciemnoty i niewiedzy. Nawet rzekomo zbrodnicza Inkwizycja – wcale nie była tym jaki ma przyszywany obraz. Owszem, wiedza się rozwija – ale i w tamtym czasie - była jakaś konkretna i nie taka znów mała (Kopernik swych odkryć astronomicznych dokonał nie mając w ręku lunety) a na gruncie tejże wiedzy powstawały następne teorie i rozwiązania Jedno – jak sądzę – w tej konkretnej sprawie jest cezurą. Przejście od średniowiecza do renesansu dało tylko, i aż, zmianę podejścia do roli naukowca i artysty. Średniowiecze – to służebność i postawienie twórcy na drugim planie (np. Wit Stwosz) , a po nim - mamy odwrócenie tego porządku. Twórca staje tuż obok Stwórcy (B.Berecci w Kaplicy Zygmuntowskiej) by potem – w tak zwanym nie wiedzieć znów dlaczego – Oświeceniu - Go po prostu - zastąpić.
Oczywiście w ramach postępu i mądrości człowieka
Mądrości teraz już podmienionej przez przemądrzałość
To wszystko wpływa na ogół społeczeństwa, ale nie jest przecież wyrazem przekonań większości
Niby też prawda
Niemniej – i tu zaczynam się skłaniać do wspomnianego na początku uogólnienia – zauważmy, że wspomniane, niby postępowe osoby, nie tylko mają wianuszek fanów – by nie rzec bezmyślnych czcicieli Te osoby są też normalnie wybierane. Z ogoniastym ale jednak – poparciem. Taki Pan Kijowski – co prawda jest kreacją – nie ma żadnej realnej siły wyborczej w sensie wyników wyborów bo do nich nie startował. Cieszy się i co gorsze – zasadnie się powołuje na poparcie tak zwanej elity. Przyczyny poparcia są obojętne – ale poparcie zwłaszcza celebrytów – narzędzi lobbystycznych jest już całkiem realne i skuteczne. Dziś gdy wychodzi na to, że całe to poparcie ma wymiar kasy osobistej alimentowca – nie wiem na ile to wpłynie na skutek patrzenia się do lustra Pani Jandy Pana Olbrychskiego czy innych światłych dla jednego celu – by było, jak było. Nie sądzę – by nawet po popatrzeniu na siebie lustrze mówili inaczej, skoro wedle Ich potrzeb dalej demokracja jest, bo ma być zagrożona, wielokrotne łamanie prawa i pajacowanie powagą Rzeczpospolitej są - a jakże – całkiem uprawnione. To ma być stan wyższej – choć w istocie całkiem niskiej – konieczności. Czekają tylko na należne im dawno zapuszkowanie by uzyskać status męczenników – choć daleko Im do faktycznych męczenników obu a właściwie wszystkich trzech – okupacji.
Poparcie społeczne, wyborcze a też i sondażowe takich tworów jak Nowoczesna czy PO, łamiących, w imię specyficznie pojętej skuteczności, wszelkie reguły porządku demokratycznego jest całkiem realne. Publika wali na występy i zaśmiewa się oraz cieszy z dowcipasów kabaretowych opartych na poniżaniu wiary, ludzi wierzących i kleru. W jednym z tzw. kabaretów postać księdza jest już nawet stałą figurą – chłopcem do walenia jak w bęben. To rodzaj dyżurnego gamonia. By było lepiej (?)– obrządku wschodniego
Nie mówię o tych niby artystach – dla których pułapem jest poziom przebieranek i dowcipasów od pępka w dół . Mówię o ludziach, którzy płacą za bilety i klaszczą wyrażając poparcie i współuczestniczą w tego rodzaju hucpach choć „kto znieważa itd. Artyście wolno wszystko – co odpowiada specyficznie pojmowanej poprawności politycznej. Publika zamiast głosować nogami powodując bezrobocie wśród tych indywiduów głosują portfelem czyli kasą i …bezmyślnym aplauzem. Czy człowiek wiary, dla którego wartości Dekalogu się liczą – jest w stanie powiedzieć sobie – to jest akceptowalne, to jest śmieszne a tamto już nie?
Jednak – rzeczywiście – to są już świadectwa nie tylko zeświecczenia społeczeństwa – ale i jego poziomu rozwoju kulturowego i co ważne – znacznego rozziewu pomiędzy deklaracjami a czynami. Jakiś spory procent – osób siedzących na widowni takich spektakli deklaruje – a jakże – związanie z wiarą. Innymi prostymi słowami – cóż to innego jak nie zeświecczenie i podatność na manipulacje na najniższym i najłatwiejszym poziomie. To pozom, do którego Ci. dla których liczy się i umysł i kultura i wartości – nie są w stanie sięgnąć. Stawia proste zupełnie pytanie – jak uzmysłowić ludziom w czym uczestniczą i jak sami sobie szkodzą. Bo jakby nie było – dają tym poparcie dla działań, w istocie ademokratycznych i szkodliwych dla ich własnych interesów
Nie widać tego ? Właśnie ba tym polega ślepota. W tym wynikająca ze zeświecczenia