- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut.
Wicepremier Jarosław Gowin proponował kilka miesięcy temu posłowi Platformy Obywatelskiej Sławomirowi Nitrasowi stanowisko ministra sportu w rządzie Beaty Szydło, żeby „rozszczelnić Platformę”. Takie rewelacje poseł Nitras ujawnił na antenie Radia Zet. Poznałem zaskakujące kulisy tej propozycji. I nie była to jedyna tego typu inicjatywa polityków rządzącej większości wobec posłów opozycyjnej PO.
Co jeszcze bardziej zaskakujące, różne propozycje ze strony rządzących padały pod adresem posłów, którzy kilka miesięcy później, czyli w drugiej połowie grudnia 2016 r. i pierwszej połowie stycznia 2017 r. byli najbardziej aktywni w okupacji sejmowej sali oraz w zadymach w Sejmie i wokół niego. Kulisy spotkania Jarosława Gowina ze Sławomirem Nitrasem, podczas których padła ministerialna propozycja, wyglądały tak. Sejmowym korytarzem prawie biegł poseł Nitras. Był tak podniecony filmowaniem otoczenia swoim smartfonem, że nie zauważył nadchodzącego z drugiej strony wicepremiera Gowina i po prostu na niego wpadł. – Oj, Sławek, Sławek! Strasznie jesteś ostatnio pobudzony ruchowo. Coś się stało? – zareagował na zderzenie Jarosław Gowin. – Lubię się szybko poruszać, bo wtedy po prostu tracę mniej czasu – odpowiedział Sławomir Nitras. - Ale po co ci ten dodatkowy czas, skoro poza bieganiem po korytarzach właściwie niczym innym się nie zajmujesz? – dopytywał Gowin. – Będę jeszcze więcej biegał. Łapię kondycję na starcie z Grzegorzem – wyjaśnił poseł PO swemu dawnemu klubowemu koledze. – Będziesz walczył z Grzegorzem na ringu? – zainteresował się Gowin. – Nie no, politycznie będę walczył. Bo przewodniczącym partii powinien być ktoś z młodego pokolenia. A ja jestem od Grzegorza dziesięć lat młodszy. Ale muszę zadbać o kondycję, bo to może być ciężka walka – odparł Nitras. – Aha, czyli teraz zajmujesz się sportem? – nie ustępował Gowin. - No, zawsze byłem wysportowany, ale więcej treningu nie zaszkodzi – stwierdził Nitras. – To może powinieneś się przymierzyć do stanowiska ministra sportu? A z tego co wiem, proponują ci fotel wiceministra spraw zagranicznych w gabinecie cieni? – ni to pytał, ni to stwierdzał Jarosław Gowin. – Mówisz, że byłbym dobry jako minister sportu? Ciekawe, ciekawe – podjął temat Sławomir Nitras. – Tak myślę. Rozszczelniłbyś ten układ w Platformie, gdzie Grzegorz o wszystkim decyduje, nie biorąc pod uwagę, co naprawdę chcielibyście robić – kontynuował Gowin. – Minister sportu, minister sportu! Wiesz, że to świetna myśl. No, to lecę trenować dalej, bo minister sportu musi dawać przykład. Cześć! Nitras już był w biegu, ale Gowin go zatrzymał: – Czekaj! Wytrzyj się, bo masz jakieś białe paprochy pod nosem. Pewnie to z chusteczki higienicznej. Czy ty nie masz gorączki? – Nie, nie, normalnie 36 i 6 kresek. Lecę – i Sławomir Nitras szybko się oddalił.
Idąc dalej sejmowym korytarzem Jarosław Gowin w ostatniej chwili wyminął idącą tyłem posłankę PO Agnieszkę Pomaską. Była bardzo zaaferowana, gdyż filmowała smartfonem przechodzącego kilkanaście metrów dalej Jarosława Kaczyńskiego. – Uważaj, bo się potkniesz i zniszczysz sprzęt. A szkoda byłoby i sprzętu, i filmu – zażartował Gowin. – Wiesz, lubię wszystko dokumentować. Teraz pracuję nad filmowaniem z ręki – tak jak w manifeście Dogma 95. Mam takie trochę artystyczne ambicje, bo dotychczas kojarzono mnie z żeglarstwem albo z rowerem. A ja mam artystyczną duszę – rozgadała się Agnieszka Pomaska. – No, jak tak dalej pójdzie, to jakimś Kieślowskim w spódnicy zostaniesz – zastanawiał się Gowin. – Myślisz, że mam taki potencjał? – spytała Pomaska. – Wielki. Jeśli nie na nowego Kieślowskiego, to na szefa Telewizji Polskiej. Mogłabyś tam pokazywać swoje dokumenty, jeśli popracujesz nad formą – kontynuował Gowin. – Jarek, kurczę, dałeś mi motywację. Będę teraz szaleć ze smartfonem po Sejmie i doskonalić warsztat. I powiem Grzegorzowi, że widzisz mnie na stanowisku prezesa TVP. Nawet nie wiedziałam, że jestem taka utalentowana i mądra. Lecę trenować dalej. Kto wie, może kiedyś dostanę statuetkę Oskarda albo chociaż Złotą Koalę w Berlinie. Dziękuję ci bardzo! Pa, pa! I Agnieszka Pomaska zbiegła po schodach.
Za zakrętem następnego sejmowego korytarza na Jarosława Gowina wpadł poseł PO Michał Szczerba. – O, przepraszam, panie premierze kochany. Taki jestem zakręcony, bo Grzegorz widzi mnie na ministerialnym stanowisku. Mam kierować polityką senioralną, panie premierze kochany – radośnie szczebiotał poseł Szczerba. – Taki młody i senioralną? – zdziwił się Jarosław Gowin. – No, ale nie ma już ministerstwa do spraw młodzieży, panie premierze kochany – zmartwił się Szczerba. – Nie ma, ale Grzegorz może przywrócić pełnomocnika ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. Pan by się idealnie nadawał – ciągnął Gowin. – Kurczę, ale byłoby fajnie. Od razu zniósłbym dyskryminację ze względu na strój. Żeby mężczyźni swobodnie nosili damskie ciuchy i nie byli z tego powodu wyśmiewani czy napiętnowani. Dlaczego tylko kobiety mają mieć przyjemność noszenia fajnych kiecek? – rozmarzył się poseł Szczerba. – No, ale pan jest taki męski, kolego. Nawet się zastanawiałem, czy najbardziej męski w klubie PO jest pan czy poseł Jan Grabiec – kontynuował Gowin. – Bardzo trafnie pan to zauważył, panie premierze kochany, ale ja tak ogólnie – dla podniesienia estetycznego poziomu społeczeństwa – zawstydził się Michał Szczerba. Bye, bye, panie premierze kochany. Lecę powiedzieć Grzegorzowi, że widzi mnie pan na stanowisku pełnomocnika ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. I poseł Szczerba pobiegł rączo korytarzem.
Idąc dalej sejmowymi korytarzami Jarosław Gowin natknął się na podśpiewującą posłankę PO Joannę Muchę. Była tak zajęta nuceniem i tanecznym pląsaniem, że nadepnęła mu na stopę obcasem swojej szpilki. Wicepremier jako dżentelmen nawet nie pisnął, choć bolało. – O, Boże, sorry, Jarku! Tak bardzo mnie uskrzydla śpiewanie, że nawet nie zauważyłam tak wysokiego mężczyzny jak ty – przepraszała Joanna Mucha. – Chcesz wystartować w polskich eliminacjach do festiwalu Eurowizji? - spytał Gowin. – Myślisz, że mogłabym? No, ale wiesz, jestem jednak politykiem. Wprawdzie Madonna mówiła, że mam potencjał, gdy dopłaciłam te sześć milionów do jej koncertu na Narodowym, ale myślałam, że to tylko tak kurtuazyjnie – odparła posłanka Mucha. – Nie, skąd, jesteś naprawdę utalentowana wokalnie, Joasiu. Ale z tą Eurowizją, to żartowałem. Tak naprawdę, byłabyś świetnym ministrem finansów. W końcu masz doktorat z ekonomii – zauważył Gowin. O, Boże! Wiesz, że zupełnie zapomniałam o tym doktoracie? Zapomniałam, że studiowałam ekonomię, a nawet, że byłam na uniwersytecie. Człowiek tak się skupia na tym posłowaniu, że zapomina o całym świecie. Będę musiała sobie przypomnieć podstawowe działania arytmetyczne, bo minister finansów chyba na co dzień się nimi posługuje, prawda? – zaniepokoiła się posłanka Joanna Mucha. – Na pewno poradzisz sobie śpiewająco. Tak jak w ministerstwie sportu za czasów Donalda – zapewnił Gowin. – Tak, tak, przecież ja na początku nawet nie wiedziałam, w co oni grają i jak się co tydzień losuje przeciwników w tych ligach. A teraz mam w małym palcu nawet takie dyscypliny jak hokej na wodzie, łucznictwo plażowe czy narciarstwo karkonoskie – mówiła zaaferowana Joanna Mucha. – Tak, Joasiu, byłabyś lepsza od Jacka Rostowskiego, bo on nawet nie ma doktoratu z ekonomii – chwalił posłankę PO Jarosław Gowin. – Lecę zaśpiewać Grzegorzowi, że widzisz mnie w roli ministra finansów. Taka jestem szczęśliwa – zanuciła posłanka Mucha oddalając się tanecznym krokiem.
Przechodząc sejmowym korytarzem w ciągu kilkunastu minut wicepremier i minister nauki w rządzie PiS Jarosław Gowin, złożył trzy ministerialne propozycje posłom PO i jedną w sprawie kierowania TVP. Na razie wygadał się tylko Sławomir Nitras, ale jego wyznanie powinno zachęcić także posłów Agnieszkę Pomaską, Joannę Muchę i Michała Szczerbę. Zanim jednak zdecydują się oni zdradzić knowania wicepremiera Gowina, postanowiłem ujawnić skrywane dotychczas tajemnicą rozmowy werbunkowe. Powinni o nich wiedzieć nie tylko politycy PO, ale i całe społeczeństwo.
Tekst ukazał się na portalu wPolityce 28 stycznia 2017r