W związku z tekstem zamieszczonym w Portalu Salon 24 (15.05.17) – „Stanowczo o Oleandrach” - jako Związek Legionistów Polskich oczekujemy zaprezentowania na tym portalu również naszego punktu widzenia. Jest bowiem już stałą praktyką, iż nasz głos w tej sprawie nie jest prezentowany, a nawet jeśli są zamieszczane jakieś nasze wypowiedzi to są one podawane do publicznej wiadomości bez autoryzacji. Uznajemy to za niedopuszczalną manipulację, wobec której protestujemy i z którą się nie zgadzamy.

Dlatego proponujemy zastanowić się nie tylko dlaczego – rzekomo – prokuratura jest bezsilna i dlaczego już od lat wobec ZLP są prowadzone działania znane z katalogu zamęczania prawnych właścicieli nieruchomości zmierzające do przejęcia nieruchomości. Warszawa, Kraków to tylko modelowe w tym względzie miejsca. Prokuratura nie jest bezsilna tylko działa w ramach prawa a nie myślenia życzeniowego kogokolwiek.
Zawsze też w tych sprawach, siła możliwości posiadanych przez ludzi mających władzę lub będących z tymi w komitywie, wraz z możliwościami dostępu do mediów tworzy daleko idącą i rażącą dysproporcję sił. Pozwala na unikanie porównywania rzeczowych argumentów i ustalania stanów rzeczywistych. Za to jako argumenty są stawiane wypowiedzi Autorytetów i powtarzana ta narracja, która ma być utrwalona. Oczywiście z głosami oburzenia w tle – co ma moderować i skutecznie moderuje opinię publiczną. I tak nagonka trwa.
W swej wypowiedzi pragniemy poprowadzić argumentację wskazującą o co tak naprawdę w tej sprawie chodzi i zaproponować pochylenie się nad sprawą Oleandrów jako nad realnie możliwym zwycięstwem post - ubecji. Osiąganym przez lewactwo przy, co najmniej bezczynności, jeśli nie współdziałaniu biernością i wygodnictwem w odmowie wiedzy, nawet tuzów politycznych i autorytetów.

Utrwalana narracja jest taka:

Dom Legionistów – jest bezprawnie zajęty przez Związek Legionistów Polskich, Muzeum jest de facto fikcją, a źródłem sprawy jest konflikt personalny panów K. Waksmudzkiego i J. Bukowskiego, a zwłaszcza upór tego pierwszego, uzurpatora, który na dodatek jest złodziejem (szabla i buława Rydza Śmigłego) skazanym prawomocnym wyrokiem a ułaskawionym przez A. Kwaśniewskiego, a więc zapewne jakiegoś ubeka.
Długą byłaby opowieść prostująca i dokumentująca fałsz każdego prawie słowa czy każdej z też owej narracji. Ta jest jednak utrwalona (od lat 80-90 tych!) powtarzana już z automatu nawet przez oficjalnie uznanych historyków i polityków, a za nimi jak za Panią Matką i bezkrytycznie (lub na zamówienie) jest kolportowana przez media.

Proponuję  - zobaczmy rzecz z innej perspektywy:

Dajmy tylko kilka prostych, czysto logicznych argumentów, nad którymi chyba warto się  przynajmniej zastanowić.
1/ I idea i pamięć o Legionach ludziom komuny nigdy nie była miła a o Marszałku tym bardziej. 
2/ Dom, kubatura w takim miejscu, a nie bank, market, hotel –ogólnie – biznes to mało rozsądne z punktu widzenia opłacalności wykorzystania miejsca. – przynajmniej dla liberałów. Sprywatyzować, przejąć, zburzyć dla miejsca – to jest dla lewactwa rozsądne i ideologicznie zasadne.
3/ Ogólnie też warto choć chwilę się zastanowić, nad metodami, które lewactwu są cały czas dostępne i stosowane w różnych sprawach przy wsparciu lobby ideowo-biznesowego. Schemat jest prosty. Byty niewygodne, niepoprawne, przeszkadzające – komuna zwalczała albo a/ fizyczną likwidacją, albo b/ wstawiając swoich ludzi do autentycznej inicjatywy – lub w ostateczności c/ zakładała własny byt równoległy. Ten, jako mający narzędzia działania, udostępniane możliwości, nabierał splendoru skuteczności – po jakimś czasie dominował. Pierwszy z bytów z kolei, pozbawiany środków padał - jako nieskuteczny
W tym działaniu obmowa, opluskwianie, kłamstwo z odebraniem szans na sprostowanie, komplikacja drogi prawnej, agresja medialna bez możliwości obrony zawsze dokonywały reszty. Czy na pewno np. sprawy szabli i buławy nie należy postrzegać jako prowokacji esbeckiej – skoro częstochowski adwokat zaangażowany w sprawę Brata Golonki prowadzącego rzecz od strony Zakonu został usunięty z palestry (08.07.09) w związku z orzeczeniem Sądu Najwyższego.
I szabla i buława – są dziś w zbiorach Muzeum na Jasnej Górze.
4/ W odniesieniu do Domu przy Oleandrach oraz do Związku Legionistów Polskich  zauważmy, że są one materialnymi i ideowymi śladami pamięci o czynie Legionowym i o myśli J. Piłsudskiego potrafiącego łączyć Polaków ku budowie własnego tożsamego Państwa. To ostatnie i dla komuny i dla post-euro-komuny jest nie do przyjęcia, co automatycznie sytuowało je (oba) jako obiekty do przejęcia lub likwidacji.
Muzeum Czynu Niepodległościowego zostało powołane jeszcze w 1922 r! i jest, ma zbiory, istnieje. Wpisy do Księgi – to dokumentują, choć obiegowo  mówi się, że jest fikcją. I  to fikcją niedostępną dla chcących zwiedzać. A w realu – ludzie to Muzeum zwiedzają.    
5. / Dom został zwrócony Związkowi Legionistów Polskich w realizacji wyroku Sądu. Budynek został oddany w stanie wyrabowanym i wymagającym najbardziej koniecznych remontów i wprowadzenia elementarnego wyposażenia Nikt do tego budynku się nie włamywał, został on przejęty podkreślmy - na podstawie wyroku Sądu. Kluczy nie ukradziono i siłami ZLP budynek wyposażono i urządzono w nim Muzeum  
6/  Wszyscy żyjący wtedy – do ostatniego – Legioniści byli związani z tym miejscem i żaden z nich się, nigdy, nie wiązał z inną organizacją. Obecny Komendant – K. Waksmundzki jest pierwszym na tym stanowisku nie- Legionistą, jako, że Ci po prostu już poumierali. Jak w tym kontekście można widzieć argument wysuwany przez J. Majchrowskiego jako Prezydenta Krakowa, że Związku niema bo i Legionistów niema? Trudno nawet to inaczej komentować jak tylko jako podłość. Wobec faktów, pamięci i idei do przeniesienia.
7/ Odłóżmy na bok kwestię bardziej rzekomego, a raczej wykreowanego instrumentalnie dla potrzeb socjotechnicznych konfliktu personalnego, który sięga lat 80 tych gdy to decyzją Władz Naczelnych Związku – z podpisem Komendanta S. Migdała (oryginalnego Legionisty) relegowano pana J. Bukowskiego z Towarzystwa Opieki nad Kopcem Marszałka. Jest na to dokument, że za Jego czyny. Wtedy to, został założony, nazwijmy to byt równoległy- jak się okazuje z faktów - koncesjonowany realnym wsparciem władz czyli udzielanych możliwości. Nie powiodło się przejęcie od wewnątrz, przyjęto wariant utworzenia bytu koncesjonowanego – równoległego. Nastąpiła koncentracja uwagi publiki na sporze personalnym – co pozwoliło i nadal pozwala na odwrócenie uwagi od działań na rzecz założonego celu. Każda próba pokazania argumentów kończy się na odbijance „a Waksmundzki” lub „a bo „Bukowski” co chroni przed zamiarami rozwikłania plątanej historii gospodarzenia Domem i kontynuacji pamięci.

Celem zasadniczym jest konsekwentne dążenie do przejęcia idei i miejsca.

Z tego wypływa wysoce prawdopodobna teza, iż tak stan konfliktu personalnego, jak i stopień komplikacji drogi prawnej w tej sprawie, kolejne decyzje administracyjne lewackiej władzy mają swe a sprokurowane czysto instrumentalne znaczenie. Całość jest  efektem złożonej i długofalowo przemyślane gry biznesowo – komuszej czyli i ideowej. Realizowanej przez komunę i postkomunę siłami realnie posiadanej władzy W tym towarzystwie - od zawsze - władza i retoryka służą interesom i utrzymaniu władzy. To wszak nie odkrycie. Czasu i sił, środków i determinacji na manipulacje te środowiska miały i mają do tej pory – przez lata. Nie można też wykluczyć logicznie uzasadnionego udziału grupy nazywanej systemem albo lepiej grą operacyjną bezpieki Np. Rola historii z szablą i buławą na to może wskazywać. Tyle, że o ile inne byty w podobnej sytuacji się podawały – ZLP okazał się niezwykle uparty. ZLP - a nie sam Pan Waksmundzki, by było jasne  Dziś – też przez zmęczenie materiału, dla opinii publicznej wokół sprawy już wytworzono vacum – i coraz to bardziej zbliża się sytuacja znana z bajki „wśród samych przyjaciół psy zająca zjadły”
8/ Obecna sytuacja Związku i Domu – jest więc jak można wskazywać rzeczą sprokurowaną z dalekosiężną myślą, już dużo wcześniej przygotowywaną przez aparat wykonawczy komuny i biznesu. Ten nie zna pojęcia kadencji a prawdziwe interesy są załatwiane też i małymi – często obocznymi – krokami. Jak można widzieć - kręgi te mają dwa cele – A/ likwidację miejsca jako symbolu i przejęcie depozytu pamięci nie tylko – to w sferze idei i też B/ w sferze materii – z jasno sprecyzowaną myśl pozyskania niezwykle lukratywnej lokalizacji. W pierwszej chwili nawet mogłoby się wydawać – tylko budynku o konkretnej wartości architektonicznej (autorstwo A. Szyszko-Bohusza) cytowanej w pracach tematu. Nie można jednak wykluczyć, że może raczej chodzić o pozyskanie terenu i zburzenie miejsca pamięci – a na to dziś się zanosi wobec szans na ogłoszenie stanu katastrofy budowlanej. Pozostawienie przecież budynku to dla komuny i postkomuny pozostawienie śladu – co jest wszak niedopuszczalne. Pamięć trzeba wdeptać w ziemię, zaś ślad ulotny – pamięć - usuwać można potem, lub z czasem i tak sama ulegnie zapomnieniu. Dowód? Dziś budynek Domu im J. Piłsudskiego na skutek monstrualnej i bezpardonowo realizowanej budowy biurowco-apartamentowca z głębokim poziemnym garażem– zmierza do stanu katastrofy budowlanej To fakty - ok. 8 m pomiędzy frontem głównego wejścia do Domu im Piłsudskiego a ścianą owej budowli, głębokie wykopy, działanie ciężkiego sprzętu przy wyburzaniu starego i budowie nowego budynku – pociągające w tym terenie skutki w naruszeniu statyki gruntu i substancji samego budynku Domu im J, Piłsudskiego. Ten stoi drugi sezon bez ogrzewania, a teraz – wody. ZLP  został bowiem odcięty od jakiekolwiek źródła finansowania bieżących wydatków - choćby na podatki czy media. Od tego momentu narasta lawina zadłużenia. Klasyka techniki wypędzania niechcianego lokatora czy właściciela. Dysproporcja środków ataku i obrony przy używaniu możliwości jakie daje posiadanie władzy przez postkomunę  – jest olbrzymia i cud, że jeszcze ona nieskuteczna.  Na dodatek, nawet autentyczni miłośnicy idei patriotycznych i tradycji legionowej – działaniem lawiny propagandowej, dają sobie narzucić nawet oczywiste przekłamania i stan niepewności. Tym bardziej warto zobaczyć na miejscu, że Muzeum istnieje, ludzie je zwiedzają, odbywają się spotkania, działa Oddział Strzelców itd.   
W kontekście mojej argumentacji, niech ponad wszystkimi detalami  zastanowi choćby też i to, że ktoś, i z jakiś powodów, dał zezwolenie na taką budowę molocha obok Domu im J, Piłsudskiego. Bezczynność nadzoru budowlanego i konserwatora, zastanawia. Pana prof. F. Ziejkę to nie interesuje, nie był w tym Domu i nie widział dokumentów. Zna utrwalaną narrację. Wie i protestuje jak inni. Jako Autorytet. Obecna akceleracja działań destrukcyjnych też powinna dać podstawę do głębszej refleksji w kontekście bliskiej perspektywy końca kadencji Prezydenta J.Majchrowskiego i ewidentnie nadchodzących zmian klimatu politycznego. Musi się też wziąć pod uwagę, że komuna i postkomuna zaczyna nie mieć czasu – a i likwidacja idei i budynek – to wiano na przyszłość. Przypomnieć trzeba sprawę dawnej siedziby KW PZPR – gdzie ta kasa? Nie zasadna to analogia?
Tak zwana przemiana roku ‘89 o tyle tylko sprawę komunie „zepsuła”, że nastąpiła rejestracja  Związku Legionistów Polskich z - wtedy - sądowym uznaniem ciągłości Związku od daty jego założenia  w 1918 r i jednak nastąpiło fizyczne oddanie budynku temuż Związkowi.
Wpływy, zachowanej realnej władzy i kreacja neoautorytetów (historycy, prawnicy rodem z komuny i postkomuny itd.) umożliwiły komunie wejście na drogę skutecznego mataczenia prawnego - co postkomuna kontynuowała, a i obecna władza nawet się nie zająknie w tej materii, czego– akurat nie pojmuję i nie akceptuję.    
Następuje to z konkretnymi skutkami prawnymi, choć do dziś sprawy sądownie nie są zakończone.
Komuna i postkomuna, dziś podobnie jak i w wielu innych sprawach, korzystając z realnie posiadanej (dziś nie tej formalnej i najwyższej, ale tej realnej) władzy i z wpływu na nieraz najpoważniejsze autorytety, kontynuuje dzieło zniszczenia.
To ostatnie zdanie wymaga oddzielnej analizy lecz to oddzielny temat.

Sumując:

Uznać należy, ze są podstawy do wyrażenia następujących stwierdzeń;
I. Celem zasadniczym obecnych działań (podejmowanych, a jakże! – przy oburzeniu i niedowierzaniu przyjaciół idei legionowej i niepodległościowej) - jest eliminacja miejsca pamięci o czynie i postaci J.Piłsudskiego przez (i to minimum) - ponowne przejęcie budynku na inne cele i zatarcie jego otoczenia. Nawet formalnie deklarowana chęć przeznaczenia budynku dla wspólnego użytkowania dla innych organizacji prowadzi przecież do tego samego - co najmniej marginalizacji, o ile nie eliminacji funkcji wynikającej z myśli założycielskiej Domu. Co bowiem może oznaczać słowo „czyn niepodległościowy” dla lewackich władz miasta? Nie trzeba mieć wielkiej wyobraźni, by zobaczyć w tym miejscu np. sympatyków czynu rewolucyjnego, heroicznego wysiłku Armii Czerwonej, Marszałka I. Koniewa i odnowicielskiej myśli ich następców czy raczej plenipotentów. Wykluczone?
II. Można postawić hipotezę o instrumentalnej roli wykreowania stanu personalnego skonfliktowania i konsekwentnego komplikowania drogi prawnej i mącenia propagandowego Tą metodę socjotechniczną można pokazywać na wielu przykładach z wielu pól. Konfliktowanie – to przecież ciężko wypracowany i utrwalający się model metody na sukces polityczny, któż będzie zgłębiał losy kolejnych kroków prawnych – łatwiej przyjąć to co jest mówione i powtarzane nawet przez autorytety
Ten wątek podsumuję krótko.
Za parę lat, panowie Waksmudzki i Bukowski itd. odejdą, bo biologia działa. Cel demolki zostanie zrealizowany. Wszak nawet ludzie pamięci o Marszałku i Legionach – o Oleandrach już  mówią tylko jak o mitycznym miejscu, z którego wyszły Legiony. Ostatnio i to jest kwestionowane (wypowiedź Wojewody Pilcha w czasie uroczystości na cmentarzu w Łużnej)
Tak, Oleandrów ma nie być!
W realu, mają być niebytem, a może miejscem na parking służebny dla biuro-apartamentowca.
Były uroczystości lecia – wszyscy notable – formalnie miłośnicy Niepodległości ale i – jak Pan W. Gadowski w programie Pani E. Stankiewicz (TV Republika) celnie pokazał uzmysłowieniem powiązań towarzyskich -  faktyczni koalicjanci biznesowi (w szerokim tego słowa znaczeniu bo biznes to nie tylko zawsze i tylko pieniądze) obecnego Prezydenta Miasta, przechodzili obok Domu im J. Piłsudskiego odwracając głowy.
Oni to najwyraźniej wiedzą to, o czym dziś piszę, albo bezrefleksyjnie przyjmują narzuconą narrację.
Namawiamy do zastanowienia się nad przedłożoną argumentacją.

Jest to stanowisko Związku Legionistów Polskich.

fsd

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
30 Maja 2025

Targowica rozproszona

felekTargowiczanie końca XVIII w należeli do warstwy, wedle wtedy istniejącego systemu politycznego, uprawnionej do wpływu na życie publiczne. Dziś byśmy może powiedzieli – formalnie należeli do elity. W ich pojęciu – Konstytucja 3-ciego Maja była zagrożeniem nie tylko ich praw ale i całkiem nieraz

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.)


30 Maja 2025

Targowica rozproszona

(175) Feliks Stalony - Dobrzański

Targowiczanie końca XVIII w należeli do warstwy, wedle wtedy istniejącego systemu politycznego, uprawnionej do wpływu na życie publiczne. Dziś byśmy...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.)


28 Maja 2025

Prosty wybór…

(572) Prof. Grzegorz Górski

To co się dzieje od 2 – 3 dni w Polsce w związku z wyborami, z pewnością przejdzie do historii. I nawet nie dlatego, że wynik tych wyborów w sposób...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.)


11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

(477) dr Feliks Stalony - Dobrzański

Nie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika....
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


10 Maja 2025

"Człowiek, który się nie boi. Jest wojownikiem". Takiego Karola Nawrockiego nie znaliście! "Czuję się przez całe życie odpowiedzialny za Polskę"

(949) Redakcja wPolityce.pl

„Patriotyzm to jest właściwie tylko i wyłącznie i aż miłość do ojczyzny” - mówi Karol Nawrocki, kandydat obywatelski na prezydenta RP z poparciem...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut i 50 sekund.)