- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty.
Dopytywany o to, jaka powinna być jego zdaniem prawidłowa reakcja, nie udzielił konkretnej odpowiedzi. Nie można winić ministra Błaszczaka, że w czwarty dzień po klęsce żywiołowej, która spustoszyła ogromne obszary lasów w północnej Polsce, nie zdołał powołać sztabu kryzysowego. Kredek nie dowieźli i się pogubił.
Nie wińcie ministra obrony, Antoniego Macierewicza, że do obrony ofiar przed skutkami jednej z największych klęsk żywiołowych ostatnich lat nie wysłał żołnierzy obrony terytorialnej. Nie wysłał żołnierzy do pomocy strażakom i pracownikom Lasów Państwowych. Potrzeby są ogromne, brak logistyki, transportów, maszyn do usuwania szkód i powalonych drzew, rąk ludzkich, prowizorycznych agregatów prądotwórczych, przenośnych latryn, leków, środków higieny. Drogi są nieprzejezdne, brak prądu, domy odcięte od świata, 38 tysięcy hektarów lasów powalone wichurą. Strażacy - w niewystarczającej liczbie - nie mają nawet zapewnionych posiłków i sami zdani są na pomoc mieszkańców dotkniętych katastrofą. Potrzebne są koce, miejsca noclegowe, namioty, reflektory, zmiennicy. Potrzebni są zawodowcy potrafiący kierować i koordynować akcje służb.
Ale wojska nie będzie, wojsko musi ćwiczyć krok defiladowy przed jutrzejszą paradą. A sam minister, swoim kabotyńsko modulowanym lukrowanym głosem oznajmia potrzebę... budowy kolejnego pomnika: według niego "w Warszawie, w jej centrum, musi stanąć kolumna chwały Wojska Polskiego", pomnik upamiętniający Bitwę Warszawską z 1920 r. - Naród musi dać wyraz wielkości żołnierza polskiego, jego poświęceniu, jego chwale, jego determinacji, jego bohaterstwu - mówił szef MON.
Zdaniem ministra głównym zadaniem "reformowanego" przez niego wojska, pozbawionego doświadczonej kadry dowódczej ma być odparcie ewentualnej napaści rosyjskiej. Pod jego dowództwem, pod dowództwem operetkowego kabotyna, który - mówiąc po żołniersku - przez cztery dni nie potrafił wziąć dupy w troki i wziąć odpowiedzialności wspólnie z dekownikiem Błaszczakiem za usuwanie skutków wichury. Przez 4 dni jakiekolwiek wrogie wojsko zajęłoby już całe terytorium Polski. Zapewne bez jednego wystrzału.
Premier Szydło, szkoda mówić...
I wy, moi drodzy, wy, którzy od dwóch lat oklaskujecie demontaż państwa, demontaż sądownictwa, demontaż Trybunału Konstytucyknego, demontaż wojska, wy, drodzy klakierzy obecnej władzy też jesteście winni.
Ja jestem odpowiedzialny za bezpieczeństwo Polski i Polaków i podejmę wszystkie działania, które zapewnią to bezpieczeństwo. Ja nie narażę Polski na zagrożenie i będę w tym konsekwentny – mówił na konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak.
Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono. Sprawdzian się odbył i wiemy już wszystko, jak zachował się minister Błaszczak w godzinie próby i ile warte są jego słowa, jego odpowiedzialność i wasze bezpieczeństwo: Nic.
Tekst ukazał się na Salon24 w dniu 14 sierpnia 2017r