- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty i 37 sekund.
W wywiadzie dla "Sieci Prawdy" Kaczyński zdefiniował precyzyjniej w jakim celu Polski rząd poruszył problem reparacji stwierdzając, że inicjatywa ta ma przypomnieć, iż to Polacy byli ofiarami a Niemcy agresorami i że to niemieccy obywatele są winni zbrodni ludobójstwa. J. Kaczyński powiedział: „To jest bardzo skuteczne odwrócenie tej tendencji, która prowadziła do uznania nas za niemalże sojuszników ówczesnych Niemiec. To jest wartość sama w sobie, wielka wartość". Trudno z prezesem PiS się nie zgodzić. Mniej więcej od lat 80 –tych XX wieku trwa – szokujący dla Polaków – proces wybielania win Niemców za zbrodnie z jednoczesną próbą uczynienia z naszych rodaków współwinnych za Zagładę Żydów.
Wybielanie zbrodni nazistowskich zaczęło się w 1985 kiedy to francuski reżyser Claude Lanzmann zrealizował film o zagładzie Żydów pt. „Shoah”. Dla Lanzmanna było oczywiste, że wybierając miejsce budowy Oświęcimia hitlerowcy kierowali się wiedzą na temat antysemityzmu Polaków, który umożliwił im – to jest dogmat panujący np. wśród obywateli Izraela – wymordowanie w przeciągu bardzo krótkiego czasu trzech milionów Żydów.
Gdyby nie przychylność Polaków nigdy w przeciągu tak krótkiego czasu nie udałoby się tak ogromnej liczby Żydów wymordować. Claude Lanzman stwierdził w trakcie dyskusji w Oxfordzie, że: „we Francji nigdy by nie można zbudować obozów zagłady.”. Słowa te wypowiedział w 1985 roku, w kilka lat później przeciętni Francuzi dowiedzieli się – o czym elita tego kraju wiedziała od dawna – że rząd Vichy zorganizował wywózkę setek tysięcy Żydów do Oświęcimia. Tego dzieła dokonała administracja państwa rządzonego przez marszałka Petina, złożona z tzw. prostych Francuzów. Wywózka zorganizowano w perfekcyjny sposób, a w rządzie marszałka zasiadali wtedy znani politycy z partii centrowych a także lewicowych. Czy Lanzman wiedział w 1985 roku o tym, że jego rodacy współuczestniczyli w zagazowaniu około 200 tysięcy francuskich Żydów? Pytanie jest retoryczne. Oczywiście, że wiedział i jest oczywiste, że jego film wybielał i usprawiedliwiał zbrodnie Francuzów.
Czy jesteśmy skazani na los wiecznych antysemitów współodpowiedzialnych za największa zbrodnię, jakiej dokonał człowiek przeciwko innym ludziom? Czy Lanzmann wdrukował w zbiorową podświadomość zachodniej opinii publicznej bezdyskusyjne dzisiaj twierdzenie, że nasz antysemityzm przyczynił się do sprawnego zagazowania milionów Żydów? Tak i piszę to na podstawie swojego 20 letniego pobytu we Francji w latach 1984 – 2004. Dla Francuzów nie ulega wątpliwości, że Polacy są prymitywnymi antysemitami – i mimo zbrodni swoich dziadów i ojców z lat 1940 -1944 dokonanych na Żydach – takie dzieła sztuki jak film Lanzmanna utwierdzają ich w przekonaniu, że gradacja cywilizacyjna jest odwrotnie proporcjonalna do gradacji antysemityzmu. Gdy Lanzmann mówi: „we Francji nigdy by nie można zbudować obozów zagłady”, to wyraża bezdyskusyjną dla Zachodu prawdę, że cywilizacyjnie i kulturowo Francuzi stoją wyżej od Polaków, więc ich antysemityzm – z definicji – musi być łagodniejszy mniej barbarzyński od antysemityzmu wschodnioeuropejskich prymitywów.
W ten sposób Lanzmann i cała kultura Zachodu przyjmuje punkt widzenia Hitlera, który twierdził identycznie to samo. W tym moralno-kulturowym równaniu, jeden fakt się nie zgadza: Niemcy. Czyż to nie oni zorganizowali unikalną w historii ludzkości biurokratyczno-przemysłową maszynę do unicestwienia Żydów? Tak, ale to nie oni byli bezpośrednimi wykonawcami. Od 30 lat trwa w kulturze zachodniej proces oczyszczania Niemców ze zbrodni Holocaustu. Od 30 lat kultura zachodnia wybiela zbrodnie narodu niemieckiego. A. Besancon w „Nieszczęściu wieku” stwierdził, że „Noc Kryształowa” – pierwszy pogrom Żydów w hitlerowskich Niemczech – była porażką, ponieważ Hitler zrozumiał, że jego rodacy nie są przygotowani na Holocaust i dlatego postanowił wybudować sześć obozów koncentracyjnych nie na terytorium Niemiec, tylko poza nim. W domyśle tam gdzie ludność przełknie Holocaust bez żadnych oporów moralnych. Wybudował je w Polsce, ponieważ – to fakt nie podlegający dyskusji – Polacy są gorszymi antysemitami od Niemców.
Wniosek A. Besancon zgadza się z twierdzeniem Lanzmanna. Ten sam autor wyjaśnia w precyzyjny sposób, że to nie Niemcy, tylko oddziały SS składające się z moralnych degeneratów, których w każdym narodzie można znaleźć, nadzorowały przebieg Holocaustu. Było ich kilkuset, a w dodatku większość prac – wyładunek Żydów z wagonów, segregacja, zabijanie dzieci – wykonywali więźniowie czyli w większości Polacy. Równanie cywilizacyjne jest rozwiązane. To nie Niemcy są odpowiedzialni za Holocaust. To nie Niemcy byli jego bezpośrednimi sprawcami, tylko Polacy i inni degeneraci z narodów słowiańskich. Maszyniści pociągów wiozących Żydów do Treblinki i Oświęcimia – Polacy; kapo – Polacy, itd. itd. Kultura Zachodnia może odetchnąć z ulgą. Naród niemiecki jest niewinny. Do tego - w imię elementarnej sprawiedliwości - Polacy nie mogą dopuścić i dlatego inicjatywa rządu PiS jest słuszna.
Tekst ukazał się na Salon24 w dniu 25 września 2017r