- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 36 sekund.
Tak się ją w skrócie nazywa
Ustawę czeka dalsza droga legislacyjna, choć nie spodziewam się niczego więcej jak tylko uwag dotyczących na przykład skarg –– osób o odmiennej orientacji seksualno jak teraz to się nazywa. Oczywiście w kierunku np. penalizowania złych spojrzeń na gości z suspensoriami ze skór lub wypudrowanych i w przebranych za panie w tiulach
Taki mają program – „polityczny”. Niech mają – ich problem.
Widać takie mają – choć nie jestem pewien czy aby cel nie przyświeca im zupełnie inny. Ale nie o tym.
Trudno negować sam cel owej ustawy, zwłaszcza wobec autentycznych dramatów spotykanych w życiu. Natychmiastowa reakcja na działania, byle faktycznego, ciemiężyciela na pewno jest potrzebna.
Dobrze.
Zastanowić musi jednak wiara w to, że sprawy ze swej istoty dziejące się na ogół w czterech ścianach – choć czasem nawet proste w swym schemacie lecz zawsze dramatyczne i zupełnie indywidualne, często niezwykle niejednoznaczne, chce się rozwiązywać trybem automatycznym i na drodze administracyjnych decyzji.
Skoro jednak zostały podane do publicznej wiadomości konkretne zastosowane rozwiązania zatrzymałem się nad też prostym zauważeniem – że w życiu – tak naprawdę - za pomocą i przy okazji, czynienia dobra – można też i niezgodnie z założeniami oraz chęciami - umożliwiać czynienie zła. Zło dobrem zwyciężaj powinno być skojarzone z - dobrem zła nie umożliwiaj – co na jedno wychodzi.
Przykładów można przytaczać sporo. Od mamy czy babci, w ich pojęciu z miłości - rozpuszczających bachora, a tak naprawdę hodujących bandytę. Ratujmy zasłużony Klub (konkretnie dawno temu Cracovię) – a w istocie lokujmy supermarket wielkopowierzchniowy w centrum miasta, Działalność Pana Owsiaka – też któż zaprzeczy, że hasło i wielu zakresach zawsze sama dobroć – a już sprawy bliżej lub luźniej powiązane z całą kuchnią – niekoniecznie. Podobnie każde hasło typu obrona Konstytucji – (choć dziwnie ostatnio zamarło, co czcicielom tegoż chyba nic nie mówi) – wszak słuszne i chwalebne bo Konstytucja warta jest pilnowania – w istocie było i jest służebne łamaniu tejże prowadząc do destabilizacji całego Państwa. W imię tego by było jak było i by kasty pozostały kastami. Na szczęście ludzie zaczynają to widzieć.
Taka to jest teraz polityka.
Tak to zauważyłem, , że jest możliwa całkiem inna strona medalu Ustawy Antyprzemocowej.
Chwilkę się zastanówmy – czy nie jest możliwe odwrócenie? Nie teoretycznie a całkiem praktycznie. Wystarczą historie ojców ze stowarzyszeń walczących o ich prawa. Zastanowiłem się czy aby to, co ma być źródłem dobra nie będzie mogło być używane do skrajnie złych rzeczy. Opowieści mężczyzn postawionych w stan oskarżenia i walczących o kontakt z dziećmi po akcji wtedy żony, która po wcześniejszym wezwaniu policji zdążyła na czas zdemolować mieszkanie i poszarpać na sobie ubranie – uzyskała legalny dowód na skrajną agresywność męża, odizolowanie go od dziecka oraz sowite alimenty – to realia. W tych sprawach są dwie strony, a sytuacje mają miejsce w czterech ścianach. Są one do rozstrzygnięć i tak nieraz dopiero w dochodzeniach drobiazgowych i opartych na poszlakach. Automat? To dopiero pole do nadużyć. Wystarczy – dla samej wyobraźni - zobaczyć dramaty wywołane działaniami niemieckich służb administracyjnych w stosunku do dzieci – słynne Jugendamty. Wolna ręka dla wykorzystania dążenia do dobra w złym celu.
Nie bronię damskich bokserów – by było jasne. Oczekuję tylko równego i sprawiedliwego traktowania. Równoprawności czyli wykluczenia możliwości używania instytucji prawa do dyskryminacji.
W glorii prawa – równość wobec prawa bywa nierówoprawnością
I tylko to daję pod rozwagę.
Ochrona poszkodowanych – jest koniecznością – lecz można do tego zachować przecież prewencję w miejsce administracyjnego wykonania np. eksmisji. Wygląda na wykonanie wyroku, który formalnie nie zapadł.
To tylko takie zastrzeżenie do bardzo potrzebnego rozwiązania, bo nie wygląda na to by w nim było zabezpieczenie przed czynieniem zła za pomocą dobra. A dziś kobiety choć często są stroną poszkodowaną – to jednak bywają też w tych grach cynicznie skuteczne. Młodzi mężczyźni już wiedzą, że prawnie są na przegranej pozycji – co odbija się niechęcią do zawierania związków formalnych.
Myślą biedacy, że to ich przed czymś uchroni.

