- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut i 53 sekundy.
Całe szumne programy pt. walka z wykluczeniem, niestety zaczynam postrzegać tylko jako hasła. Nośne, bo miło brzmiące zwłaszcza w obecnej konwencji obiegowych słów zaklęć nowomowy. Mało tego hasło to = jest systemowo akceptowane i oficjalnie stosowane choć nie sięga niestety sfer, które są faktycznie – właśnie – wykluczane, usuwane na margines. Słowo wykluczenie jest wręcz przydatnym narzędziem - jak to się dziś mówi – wpływu, zmuszania ludzi do wchodzenia w wyznaczone czy raczej narzucane .zachowania. Strach głowę wychylić ponad wyznaczone ramy wskazaniem co stanowi wykluczenie bo można zostać ściętym epitetami. Potem tylko można snuć opowieści „jak zostałem homfobem i faszystą".
Nie tylko tego się nie zauważa ale jest uznawane za postęp, coś co jest właściwe.
W tym tekście spróbuję rzecz poddać pod rozwagę jako fakt, że słowo wykluczenie – staje się wygodnym narzędziem stosowanym często ale nie tam gdzie faktycznie mamy z nim do czynienia .
Przykładów można dać w tym zakresie sporo. Od drobniejszych po te wprost sięgające podstawowych praw obywatelskich a nawet pewnej – jak się to ujmuje w nowomowie inżynierii społecznej,
Popatrzmy na wydawać by się mogło drobne wykluczenia, które chyba mają przyzwyczaić do zjawiska tak, by stawało się ono akceptowane
Przykłady?
Proszę bardzo
Władze – już nie wiem i to mniej istotne - czy to Zakopanego czy TPN-u wprowadziły – podkreślmy – jako wyłączną, możliwość zakupu biletu na wjazd do Kuźnic na podstawie e-rejestracji. Podobnie mamy też jako zakup biletów komunikacji miejskiej tylko drogą stosownej aplikacji – z czym zresztą konkretnie (4.08.21) miasto Kraków ma nawet problem potykając się o własną nogę – bo system siadł jak się to mówi. Następnym przykładem może być nawet, sposób udostępniania hulajnóg elektrycznych. Przypomnę też wprowadzenie – i to na początek przez firmę prywatną a teraz przejętego przez miasto sposoby wnoszenia opłat w strefie parkowania, który wymaga podania numeru rejestracyjnego pojazdu. Zagadką pozostaje kto jest dysponentem bazy danych podającej kiedy i gdzie znajdował się konkretny samochód. Hasło – dobry pobór opłat. Wykluczenie – choćby osób nie mogących odczytać w słoneczne dni tego co pokazuje się na ekraniku ustawionym z reguły zgodnie z kierunkiem padania promieni słońca. Następny przykład to – nieoczekiwanie – gra w LOTTO. Mamy tu takie coś jak Loteriada – oddzielna gra, polegająca na tym, że w jakimś okresie czasu (to też trzeba wiedzieć) po wykupie typowań za jakąś nieco większą sumę otrzymuje się dodatkowy kupon tej właśnie Loteriady. Jednak by w niej wziąć udział należy ów kupon zarejestrować i tylko drogą elektroniczną i nie w okresie trwania tej gry a w określonym czasie po którym się dowiadujemy po wejściu na stosowną stronę. Znów – wykluczenie niby uprawnionych tyle, że mającym wadę – brak komputera lub też nie odwiedzających stosownej strony w stosownym czasie. Samo to już jest wykluczeniem i oszczędnością firmy, Chytre – mamy ustrzelone dwa cele – pobrane pieniądze za uprawnienie - –czysta oszczędność gdy ów kupon pechowego szczęśliwca okaże się wylosowanym.
Wszystkie przytoczone przykłady można podciągnąć pod udogodnienia, za nawet udostępnienie szans i zawsze pokazywać jako niewątpliwe dobro. Niemniej zastosowane zasady wykluczenia (brak komputera ale równie dobrze mógłby być kolor włosów lub ich brak, kolor skóry czy deklarowana wiara – czemu nie? Klucz wykluczenia - zastosowane jako czegoś jako jedynego rozwiązania. Nie jestem rzecz jasna wrogiem narzędzia – komputera ale zwracam uwagę użycie nie posiadania tegoż narzędzia za powód do wykluczenia.
Podsumujmy z czym mamy do czynienia
1/ następuje akceptowane społecznie wykluczenie osób nie posługujących się urządzeniami typu przenośny komputer – nazwa i wielkość obojętne
2/ wykluczenie z wielu zastosowań posiadaczy komórek starego typu czyli też wymuszenie ich uczestnictwa w rynku konkretnych urządzeń i stosowanych w nich rozwiązań, Co też nie jest obojętne w tym tyglu interesów. Wykluczenie jako wymuszenie zachowania konsumenta. Taki to wynalazek – pod hasłem – do przodu.
Postęp, udogodnienie systemowe, obniżenie kosztów obsługi – to motywacje, które wydając się oczywiste i właściwe. przemawiają jako korzystne do młodego człowieka, który zanim wyjdzie z pieluch już poznaje lub wprost jest zna świat elektronicznych urządzeń.
Tymczasem te wszystkie zastosowania przyjęte jako – nie tylko udogodnienia a jednak jako podkreślam wyłączna możliwość skorzystania z czegoś tam, pozwala na – czego się nie zauważa – wykluczenie osób nie posiadających i nie używających konkretnych urządzeń i stosowanych w nich aplikacji
Są też wykluczenia, których nawet się nie zauważa gdyż są one akceptowane jako wprost oczywiste normy. Popatrzmy na przykład na sprawy parytetów i wiele kwestii związanych z dbałością o środowisko, czyste powietrze i ekologiczną szczęśliwością tzw. zielonością. Przyjęcie klucza parytetów w kwalifikacji do stanowisk czy na listach wyborczych jest wprost i to już przyjętą jako oczywista norma dyskryminacją z powodu płci. Daruję sobie już rozważania nad rozterkami gendrowców, dla których problemy od pępka w dół są tak kluczowe że aż hej. Niemniej jest oczywiste, że obsada danego stanowiska wymaga konkretnych kwalifikacji kompetencji cech osobowych z których płeć jest tylko jedną którą trudno wiązać z kompetencją zawodową. Nawet uznanie takowej – to dopiero jest dyskryminacja., oczywiste
Chyba że uznamy za kompetencję np. urodę Co na to feministki – strach pomyśleć. A protestują?
Następny przykład
W politpoprawnym a automatycznym i doktrynalnym szale walki z globalnym ociepleniem też mamy praktykę nie zauważanego ale bolesnego dla wielu osób wykluczania. Walka słuszna bo któż chciałby żyć w zagrożeniu globalnego potopu i bez czystego powietrza.
Nie rozważam tu racjonalności obecnego podejścia do sprawy w tym jednostronności przyjmowanej wręcz doktrynalnie za jedynie słuszną argumentacji naukowej. Każdego powinna zastanowić właściwie eliminacja przeciwnej – podkreślmy – też opartej o rozważania i badania naukowe a nawet zdroworozsądkowe – argumentacji w sprawie. Kto tylko z taką się wychyli jest dekapitowany – zniszczony. Nie argumentami nie podważaniem opinii nie pokazywaniem wyników – a epitetami i sterowaniem finansowania badań.
Sądzę że prawdy i rozsądku zawsze warto szukać i dopiero na nich opierać decyzje gospodarcze. Niech tylko to jedno zastanowi.
Wróćmy do wykluczeni bo o nich tu mówimy.
W ramach doktryny globalnego ocieplenia – wprowadzany jest zakaz używania paliw stałych. Pomińmy że ocieplenie ma być globalne a zakaz jest wprowadzany lokalnie – czyli na powierzchni czy w odniesieniu do działań gospodarczych będących cząstką całości – co samo w sobie stawia pod znakiem zapytania skuteczność takich decyzji. Taki zakaz w dużej aglomeracji – w zakresie poboru ciepła podporządkowuje ludzi monopoliście – ciepłowni tej jakoś na moment wprowadzenia zakazu drogą administracyjną – ten zakaz nie dotyka. Czyli mamy już pierwsze wykluczenie interesów mieszkańca na rzecz interesu monopolisty. Powiedzmy że sprawa jest czasowa. Lecz jak takowy zakaz skutkuje nie tylko w małej miejscowości czy wsi – o rozproszonej zabudowie. Nie jest rzadkością dom na obrzeżu – hen - pod lasem W tym domu od zawsze ludzie czerpią energię z często swojego lasu w postaci suszu (który należy gospodarczo usuwać z lasu) czyli – by było ciekawiej – korzystają z energii odnawialnej. Do takiego domu nie zawsze jest doprowadzona nawet linia energetyczna. Tu nawet energia wiatrowa czy słoneczna jako niestabilna w czasie nie rozwiązuje problemu – nawet gdyby założyć zafundowanie podobnych instalacji – tak dla idei czy raczej doktryny.
Mamy wykluczenie – choćby tej jednej rodziny?
Proszę zauważyć – nie podejmuję sprawy zasad. Choćby tej myśl globalnie – działaj lokalnie czyli korzystaj z własnych dostępnych źródeł energii odnawialnej – czy priorytet korzystania z zasobów odnawialnych Jednak też warto rozmawiać o nakazie wykonania dla każdego produktu i rozwiązania całkowitego i to ciągnionego rachunku jego kosztów środowiskowych
Przekładając to na realia – sama produkcja panelu – jeśli mówimy np o energii słonecznej– to pozyskanie surowca, wytworzenie z nich elementów składowych (co wymaga zaawansowanych technologii i zużycia energii) w tym elektroniki – po ok 15 latach – zakładając stałe i bezawaryjne funkcjonowanie instalacji – konieczność wymiany paneli i utylizacji starych itd. Wcale nie jest banalne i proste do ustalenia - znów wedle zasad – które z tych rozwiązań jest ekologiczne czyli przyjazne dla środowiska? Palenie w piecu drewnem czy korzystanie z energii słonecznej i to jak chmurek nie będzie. Innymi słowy – jakby nie patrzeć – mamy wykluczenie konkretnego mieszkańca które następuje na dodatek z zlekceważeniem zasad tak czczonych przez Zielonych narzucających dyktat i to dla jakiego skutku?
Inny problem z cyklu zieloności to systemowe wykluczenie gospodarki jednego państwa na rzecz oddania pola gospodarce innego. Dziś proponuję popatrzenie się na losy produkcji stali. Wypada rozważyć czy mówimy o użyciu haseł ekologicznych w grze biznesowej . Skoro problem ocieplenia czyli emisji gazów cieplarnianych jest problemem globalnym to suma działań lokalnych musi odnosić się do sytuacji globalnej a nie może sprowadzać się do dyskryminującej sytuacji jednej gospodarki. Stawia to też sprawę handlu emisjami
A sprawy transportu. Czymże jest uznanie roweru jako środka transportu miejskiego. Stawiając sprawę doktrynalnie – wykluczenie dotyczy właściwie większości która z tego środka transportu nie może korzystać z przyczyn obiektywnych za to musi się dokładać do kosztów projektowania, budowy a nawet malowania ścieżek, które i tak są wykorzystywane albo nie – bo jadąc na rowerze wcale nie jest się przywiązanym do ścieżki. Wybór konkretnej trasy podróży jest wszak indywidualną decyzją.
Sumując;
Zwracam uwagę – wykluczenie nie jedno ma imię a jego usuwanie bywa na ogół tylko hasłem.
Niestety.
Fsd
Kraków 12.08.21 .