- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.
I oto pojawił się dawno przewidywany krok – ambitne składanie kasy na remont stadionu Wisły. To następny ruch w jak sądzę dobrze osadzony w szerszym planie. Jakim? Deweloperskim. Podkreślmy – to tylko taka sobie choć uzasadniona opinia oparta nie na przyjęciu jednej informacji a ich ciągu. Wszak zbiórka miłośników klubu cóż w tym niewłaściwego. To raczej chwalebne. Nie po raz pierwszy jednak suponuję by całą sprawę historii tego miejsca widzieć w kontekście dalekosiężnych planów – obym nie miał racji – zabudowy całej pierzei Błoń, aż po Muzeum Narodowe. Nie powtarzając całej opowieści podstaw motywowania takiego przypuszczenia, skupmy się tu tylko na samym stadionie.
Miejsce to bardzo interesujące z punktu widzenia deweloperki ale i mające swą znaczącą historię. Koniec końców – Klub sięgający początków piłkarstwa w Galicji i w Polsce bez bicia się o miesiące na równi z Cracovią. Stadion – w sąsiedztwie już byłych obiektów lekkoatletycznych Cracovii był wielkim kosztem – tu różne sumy padają – przebudowywany od formy bodaj z lat 50 tych XX w. Co wyszło i z jaka infrastrukturą, zwłaszcza parkingową i komunikacyjną – widać. Najpierw kłopoty, potem pomysł oddania sprawy w zarząd może i entuzjastycznych ale chyba mało biegłych w biznesie kibiców, afery, krok od upadku, potem pretensje i targi o schedę praw autorskich i znów wydatki – i teraz dla utrzymania funkcji konieczność remontu nie tak dawno zbudowanego wszak nie baraku a jednego chyba z droższych stadionów. Tylko ten znany piłkarz – czy wiedział w co się pakuje? On tylko i aż kocha piłkę i ten klub. To i życzę klubowi jak najlepiej.
Niemniej realia biznesowe same się narzucają a przy nich cena strat i to na dodatek z ich zmniejszeniem składką entuzjastów i miłośników zasłużonego klubu – ich drużyny, wydaje się być drugorzędna. Raczej zobaczmy potencjał deweloperski lokalizacji wzmocniony sąsiedztwem wspaniałej i historycznej, nobilitującej enklawy terenu rekreacyjnego – Parku Jordana. Zobaczmy z tej perspektywy cały pas terenu 1/ od obszaru ogródków działkowych dziś istniejących na miejscu już dawno zwolnionym od bycia rezerwą pod trasę komunikacyjną, 2/ już zagospodarowywane tereny po obiektach lekkoatletycznych Cracovii (tu konserwator milczał), właśnie 3/ stadion – z małymi albo i żadnymi szansami na dogodną obudowę infrastrukturą, dalej 4/ Park im H.Jordana podnoszący atrakcyjność dla otoczenia 5/ dalej mamy też znakomitą lokalizację już napoczętą postawieniem molocha apartamentowca w ścisłym sąsiedztwie Domu im J. Piłsudskiego – tu też konserwator milczał i milczy jak grób. To wyjątkowo atrakcyjne miejsce – rzut beretem do ścisłego centrum zabytkowego Krakowa. Byle by doprowadzić do ruiny i likwidacji pamięci miejsca tym Domem co się już realizuje z pomocą o dziwo działań w ramach troski jak się to ujmuje nawet nazwa o – dziedzictwo kulturowe – dalej mamy w perspektywie 6/ Żaczek i Rotundę, które wobec lokalizacji Kampusu i obiektów Uczelni i wobec sąsiedztwa Miasteczka Uniwersyteckiego tracą rację bytu. Co było dobre przed wojną – dziś jest anachronizmem – zresztą i Rotunda już była zagrożona ogłoszoną katastrofą budowlaną. Jak tu zachowa się konserwator - kto wie. Skupiłem się na konserwatorze bo planowanie przestrzenne i stosunek do miejsca są dobrze ujęte zdaniem pana red R. Niemca o Błoniach per zsakralizowany wygon. Taki teren w środku miasta a po prostu łąka – dla biznesu to rażący bezsens. Zresztą Niemcy mieli już gotowe plany budowy w tym miejscu całego osiedla
Czyż moje przypuszczenia nie trzymają się sensu?.
Pozornie niewiarygodne ale też można się zastanowić i z tej perspektywy jaki jest sens tych operacji związanych z losami stadionu.
To naprawdę może być większy plan i to nie na jedną kadencję.
Przypomnę historię Stadionu Cracovii, na którego terenie już, już miał stanąć co prawda inaczej nazywany ale supermarket o powierzchni handlowej 2ha a całkowitej 4ha i złóżmy to z wspomnianym wyżej zdaniem red. Niemca. Warto mieć pojęcie jak środowisko deweloperskie może patrzeć na potencjał biznesowy takiego całego terenu w środku miasta w bezpośrednim kontakcie z centrum Miasta odwiedzanego przez olbrzymią falę turystów.
Tu działa kocioł interesów i ataku ideowego. Bo pamiętajmy co najstraszniejsze dla lewactwa – Kraków to świadek historii, patriotyzmu i miasto świętych.
Jak śpiewają? Bój to jest nasz ostatni.
O takie rzeczy na równi z zatarciem znaczenia miejsc i z realną kasą lewactwo przy poklasku postpolactwa (określenie śp. M. Rymkiewicza) będzie się biło aż zapanuje nowy porządek - Ich porządek Polska jako euroland bez pamięci i historii ma się roztopić. Pani Thun – zresztą córka ex Prezydenta Krakowa sama mówi że chowa się pod stół jak w PR mówią po polsku.
I tak, jak sądzę wiele rzeczy mało wytłumaczalnych a dziejących się w mieście można zrozumieć osadzając je w opisanym kontekście. W oparciu o fakty a nie jakieś – jak się sugeruje – fobie.
Dziś powiem – poczekamy i zobaczymy jakie będą efekty zbiórki na przebudowę stadionu Wisły i jak się skończy ta konfrontacja interesów z entuzjazmem miłośników Klubu i tradycji Miasta.
Kto, ile, i za co, oraz z jakim skutkiem podniesie kolejną kasę za chyba najdroższy stadion podobnej klasy warto widzieć.
Przepychanki o nazwę, która też ma swą wartość zostawmy na boku.