- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut.
Oto dotarła do mnie informacja o wznowieniu akcji pt SCT, a za nią znalazłem zamieszczone na stronie UMK same treści w tej sprawie .
Jednak wciąż jednak mnie zaskakuje - można powiedzieć urzędniczo-polityczna - sztuka tworzenia podkładki i bałamucenia kogo się da albo inaczej tego kogo należy wykołować. Tu, w imię zieloności – mieszkańców Krakowa. To już kolejna sprawa z tego cyklu, którego symbolem może być zakaz używania źródeł ciepła na paliwo odnawialne – czyli kominków. Ten wprowadzono pod hasłem smog
Tak jakby z krakowskich kominków było więcej składowych smogu niż choćby z Huty czy całego wianuszka domów położonych nawet tuż za granicą miasta Zresztą czy ta jest wytyczona inaczej jak tylko zapisem na papierze w rubryce - adres.
Poczytałem i nie zdzierżyłem, dlatego piszę motywując swą opinię.
Samo słowo konsultacja jest używane w różnych kontekstach. Na ogół mowa o określeniu zaciągania opinii specjalisty czy wzajemnego się pochylania nad jakimś problemem np. naukowym czy medycznym a w przypadku zamiarów inwestycyjnych czy przy podejmowania decyzji oznacza też społeczne pytanie tych, które one dotyczą o ich opinie w tej sprawie. I w tym przypadku mowa o ważnej funkcji konsultacji nazywanych społecznymi bo to społeczność jest pytana. O co i po co powinno to być jasne. Decydent ma szanse pozyskania informacji wcześniej nie branych pod uwagę po to by je rozważyć. Albo przyjmuje albo odrzuca dany aspekt motywując taki ruch. Też postawa drugiej strony mówiąca –nie - bo tak mi się podoba i już bez powiedzenia czego się obawiam, co wiem czego nie uwzględniono (to co za eksperci) nie ma sensu. Konsultacja to wymiana punktów widzenia a te decydent ma obowiązek rozważyć czyli w razie potrzeby przedłożyć – tu reprezentacji ludzi Radzie. Tej nie wolno tylko przełknąć akceptująco informacji – konsultacje się odbyły. Chyba, że się traktuje owe konsultacje jako podkładkę do dokumentów wymaganą przez procedurę jako punkt o nazwie pozyskanie zgody obywateli. Czy to jest zgoda – mniej ważne.
W każdym przypadku musi być mowa o tym, że strona z którą daną sprawę się konsultuje ma swoje racje i je przedkłada. Tak więc pytania do społeczeństwa – laików o rzeczy, które ma znać ekspert jest pomyleniem ról i kompetencji czyli każą zapytać za co ów ekspert bierze publiczną kasę w przypadku zadawania ludowi – laikom - pytań z zakresu fachowości
Tyle co do samego słowa Tu dochodzi jeszcze słowo prekonsultacja, które sugeruje, że to nie jest jeszcze konsultacja – chyba, że jak będzie to potrzebne to się powie, że to właśnie były konsultacje. Takie klocki jeszcze ze szkoły ostatnich ok 30 lat. Zresztą jak by je nie nazwał, i tak nie są tak ważne bo obowiązujące to jest referendum, o ile się w razie potrzeby nie uzna, że i owo referendum może być nieważne – bo my władza to tak rozumiemy. I to akurat też nie jest wynalazkiem ostatnich miesięcy – głos ludu był przecież przez dziesięciolecia za komuny a w Krakowie i dłużej. O referendach ktoś słyszał? To cecha lewactwa oświeconego co wie lepiej niż demos – ten na słuchać i nie przeszkadzać – chyba też samym byciem.
Tak więc wiemy co oznacza i po co jest owo prekonsultuję.
Popatrzmy teraz na same stawiane pytania. Oto one.
1.Jaki samochód można wg Ciebie określić jako „nowy”? Co dla Ciebie znaczy takie sformułowanie
2.Jakie pojazdy Twoim zdaniem najbardziej pogarszają jakość powietrza w mieście? Opisz, podaj przykłady
3.Jakiej pracy Twoim zdaniem nie można wykonywać, jeśli nie ma się samochodu (prywatnego lub służbowego)? Podaj przykłady
4.Czy znasz rozwiązania z innych stref czystego transportu (LEZ) w Polsce i w Europie, które Twoim zdaniem warto byłoby zastosować w Krakowie?
Zauważmy nie padają pytania –
A/ Czy uważasz czy SCT jest w Krakowie potrzebna
B/ Czy masz informację w jakim stopniu jej wprowadzenie wpłynie na zjawisko
smogu
C/ Jeśli jesteś mieszkańcem z obszaru objętego projektem strefy, wymień jakie widzisz zagrożenia dla twoich potrzeb jako mieszkańca
Itd.
Zauważmy, że literalne wszystkie pytania zadane w owej ankiecie są tymi na które ma znać odpowiedź ten, kto bada np. emisyjność silników On też powinien odpowiedzieć na dylemat czy sam wiek auta ma go kasować a może kryterium mają być cechy techniczne Tez pytanie trzecie porusza kwestię dla chyba socjologa bo każdy odpowie że w dzisiejszych czasach tylko pracę zdalną można wykonywać (a i tak nie za bardzo) nie mając dostępu do użytkowania samochodu. Rzetelna ocena wymagana dla odpowiedzi na pytanie 2 wymaga informacji które znają eksperci a przynajmniej powinni znać. Samo moje „wydaje mi się że coś tam” czy jakiegoś innego mieszkańca nie ma najmniejszej wagi rzeczowej Czy to oznacza że będzie lepiej jak będzie mi się wydawało że tak jest? Mało to sensowne.
A już pytanie 4 –te pociąga refleksję nad tym jakie informacje na temat takich stref mają nasi eksperci
I to najważniejsze chyba – na ile cała akcja SCT jest podejmowana pod dyktando szaleństwa zieloności mającego wiele skutków a w tym czy owi eksperci naprawdę mają argumenty że tak np. elektromobilność jak i Strefa mają jakiś wpływ na środowisko ale nie lokalnie, w miejscu zastosowania techniki czy rozwiązania a gdy rozpatruje się ich całkowite skutki środowiskowe.
O elektromobilności już nawet Niemcy wypowiadają się czynem, choćby upychając gdzie się da (a teraz dla spolegliwości Polska jest łakomym rynkiem) swe elektocudeńka Chińczycy zacierając rączki a każdy puknie się w czułko na propozycję elektrociężarówki lub TiR-a W tej sprawie sumaryczne szkody środowiskowe – i gospodarcze – to jest pytanie do ekspertów. Takich co to zsumują wszystko od surowca po produkcję i parokrotną wymianę akumulatorów z nożem na gardle gospodarki monopolu na np. Lit i jego pozyskiwanie (też konieczna energia – z fotowoltaiki ma ona pochodzić?) itd. Coś na kształt wiary w perpetuum mobile
Pełna racjonalność w ochronie środowiska.
I ostatni dylemat
Czy na takie coś jak prekonsultacje w ogóle reagować
Sprytne - bo i tak źle i tak niedobrze
Iluś doktrynerów zawoła ok – i niby w imieniu wszystkich (bo lud się wypowiedział) i jest podkładka. Jak wynika z pytań postawionych w ankiecie, obejdzie się bez odpowiedzi na kwestie, które powinny być znane ekspertom a ci w sprawie milczą. I decydent – szuka tych odpowiedzi wśród ludzi.
Wygląda to na upychanie kolanem rzeczy, która ma oparcie tylko w doktrynie – aksjomacie zielonego nieładu
Odpowiadając na ankietę – oznacza poparcie z umaczaniem sobie rąk w bezsensie i technice manipulacji opinią a raczej jej znaczeniem
Nie odpowiadając – też popieramy – bo rezygnujemy z głosu
Tak więc w miejsce tego czego oczkują autorzy pomysłu takich pre-konsultacji wypada zawołać
Dość już takich manipulacji.
Jako obywatel oczekuję by wyjaśniono co to za figura prekonsultacje i na co poszedł wysiłek stosownej komórki UMK . Stwierdzam też, że pytania nie dotyczą odczucia społecznego czy informacji z zakresu odbioru skutków ewentualnego wprowadzenie rozwiązania SCT a wymagają konkretnej wiedzy fachowej tym samym - jak próbowałem wykazać - nie mają sensu merytorycznego dla trybu konsultacji. I na koniec narzuca się refleksja – skoro pytania wymagające posiadania wiedzy szczegółowej są kierowane do laików to jaka w tym jest rola osób mających dostarczać informację decydentom – czyli ekspertów Czyżby ci byli rodzajem Komisarzy Politpoprawnych Doktryny Zielonego Ładu – a nie gremium w którym ścierają się informacje pozyskiwane dla różnych dziedzin – jak się to ładnie i dziś poprawnie mówi – na gruncie najlepszej dostępnej wiedzy
Czyż nie jest to zasadna wątpliwość?
Mam nadzieję, że jeszcze mimo nadchodzenia krainy jedynie słusznej racji takowe można jeszcze przedkładać choć są już przykłady penalizacji za niepoprawne osądy albo wedle potrzeby zamknięcia ust innym
Taki system jak widać – tylko może się wydawać że był.
Trwa i są tacy co mówią ma trwać
Dr,,inż. Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 21.11.24 r