- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.
Targowiczanie końca XVIII w należeli do warstwy, wedle wtedy istniejącego systemu politycznego, uprawnionej do wpływu na życie publiczne. Dziś byśmy może powiedzieli – formalnie należeli do elity. W ich pojęciu – Konstytucja 3-ciego Maja była zagrożeniem nie tylko ich praw ale i całkiem nieraz pokaźnych majątków. Zwracając się do późniejszych zaborców z prośbami o reakcję, uznawali zapewne, że poszukują pomocy po to, by wszystko pozostało po staremu. Nie sądzę by z góry zakładali, iż dają późniejszym zaborcom na tacy to,, co stanowiło Rzeczpospolitą.
Zresztą czy oni w ogóle znali takie pojęcie zwłaszcza w dzisiejszym rozumieniu tego określenia – należałoby się zapytać np. prof. A. Nowaka. W sumie jednak - byłoby dziwne – i to targowiczanie powinni wiedzieć, by z takiej okazji nie skorzystano I tak małym kosztem tylko wzmacniania ówczesnymi metodami przekonania o skuteczności zewnętrznej ingerencji, została przejęta Rzeczpospolita. Targowiczanie dostali potem swoje i od narodu i od Historii a od zaborców zamiast pomocy otrzymali pogardę a i majątki potracili. Do końca żywota wisieli u klamek na dworach, a o ile wiem, tylko jeden wrócił do swego i tak okrojonego majątku.
Dziś – w demokracji – decyzje podejmuje ogół, lud, demos. A ten ma elitę czyli głowę i polityków osadzonych w roli decydentów z woli owego demos. . Tym samym wystarczyło wpłynąć na jakość elity i na wyobrażenia ludu. Wcale nie są od razu potrzebne armaty i szable Wystarczą media stosunkowo niewielka kasa i utrzymanie metod kształtowania elity.
Powyższe trzy zdania można by było rozwijać w detalach opowieści o tym jak to komuna zaczęła od wpływu na procesy kształtowania elity, niszczenia niezależności myśli, przejęcia monopolu medialnego. Procesy te wręcz udoskonaliły jej następcy. Na dziś do opisu standardów demokracji walczącej i prawa bezprawnego tak jak je my- wadza = rozumiemy. Za długi byłby to tekst ale i tak jego finałem jest utrzymywanie monopolu medialnego dającego gwarancję dawkowania społeczeństwu – czyli demos – szczepionki poczucia wyższości wobec jakoby nieświadomych bo nieposłusznych oraz racjonalności rzeczy absolutnie nonsensownych. Znieczulenie i niewiedza – działają/
Tu już tylko dla ilustracji podam pod rozwagę – proste tylko jedno a niezwykle aktualne pytanie. I nie powiem o ślepocie na fakty i procesy konsekwentnego odbierania wszelkich atrybutów suwerenności co powoduje brak zrozumienia czego tak naprawdę dotyczą decyzje wyborcze. Fakty wszak wprost mówią – to nie są wybory odnoszące się do podwórkowej gry w klasy między duopolem a wprost dotyczące zachowania i szans na przywracanie suwerenności czyli niepodległości.
Tego nie widzi tylko ślepy bo znieczulony na używanie własnego rozumu i samodzielnej analizy realiów. Taki demos – świadomie lub nie – współczesnym wzorem protoplastów z końca XVIII w jest przekonany, że właściwe politpoprawne poglądy z automatu nobilitują. Taki ktoś będzie do upadu bronił swego stanu posiadania, majątku czyli dziś - wmówionego mu statusu elity
I tak dziś w miejsce tamtej mniej licznej i działającej ponad narodem grupy, dziś została wygenerowana podobna, tyle że rozproszona grupa wołająca o pomoc zewnętrzną broniąca swego stanu posiadania. Ta działa, a siły zewnętrzne już nie potrzebują jawnie ingerować. Dostają aktywa na tacy.
No tak ale trzeba dobrze wiedzieć czym dla targowiczan skończyły się ich nadzieje.
W miejsce rozwijania innych tematów dla sporej wręcz sądzę przeważającej części ochotniczego zaciągu tej współczesnej rozproszonej neotargowicy podam pod rozwagę tylko jedno pytanie. Dotyczy ono wprost i dosłownie aktualnej decyzji przy urnie wyborczej. Teraz – nie w ogóle, a teraz.
Wprost tylko zapytam wprost o jedno – szukając szans na samodzielną ocenę swej decyzji. Skoro się mówi wierzę a więc uznaję Dekalog i wypływające zen zasady - po ochronę rodziny i życia jak można głosować za osadzeniem na kluczowym stanowisku w państwie – nie tylko gościa zmieniającego poglądy z dnia na dzień, ale dosłownie i to publicznymi środkami popierającego działania zwalczające owe zasady.
Jak się to skleja – nie mogę sobie wyobrazić choć wyjaśnić sobie próbuję właśnie – zanikiem skłonności do używania własnego rozumu
Do podobnych pytań może prowadzić zatrzymanie się nad Zielonym Ładem w konfrontacji z wiedzą pochodzącą z różnych źródeł i butnym zawołaniem „planeta płonie to się pan doucz” i – ucieczką. Ta dowodzi, że mowa o kwestii nie rzetelnej wiedzy a jakieś neowiary
I tym bym zakończył tylko na potrzeby najbliższego wyboru pomiędzy szansami na dążenie do dbania o własne interesy, a te bez suwerenności nie są do realizacji a usłużnością w myśl koncepcji poprawnościowych – dziś mających formę rozproszonej bo idącej ponad stany neotargowicy – mówiąc w skrócie.
Feliks Stalony-Dobrzański Kraków 29.05.25 r