Od zawsze byłam i jestem przekonana, że władzę na szczeblu gmin, miast, dzielnic itd.itd. należy oddać mieszkańcom czyli ich przedstawicielom, bo to oni najlepiej wiedzą co i jak należy zrobić aby, mówiąc kolokwialnie żyło się lepiej. I może co wydaje się jeszcze najważniejsze, aby czuli że mają wpływ na kształt swoich ?małych ojczyzn?, a co z tym idzie, na kraj, w którym przyszło im żyć.

Ostatnio to moje przekonanie jakby osłabło, żeby nie powiedzieć, że upadło a jeszcze lepiej straciło rację bytu. A wszystko dlatego, ze miałam ?przyjemność? spotkania z Zarządem Dzielnicy XVIII a zwłaszcza z jej przewodniczącym. Dotychczas ochotę do aktywności społeczno-politycznej skutecznie zabijał we mnie ?cyrk narodowy?(czytaj Sejm Najjaśniejszej Rzeczpospolitej) ale tego, co przyszło mi przeżyć w zetknięciu z niektórymi radnymi w mojej dzielnicy?. Otwiera mi się nóż w kieszeni! Choć zarazem rodzi się apetyt na kandydowanie, ażeby to co stoi na głowie postawić na nogi. Powstrzymuje mnie jednak tylko to, ze z niektórymi musiałabym współpracować. Zgroza i dlaczego? No to posłuchajcie.

Od co najmniej trzech lat mieszkańcy bloku na os. Szkolnym za pośrednictwem ADREM-u ślą pisma do Rady Dzielnicy w nader istotnej dla nas sprawie. Nadmienię, że chodzi o zdrowie i życie w/w. A sprawę rozwiązała by jedna decyzja, gdyby były chęci pomocy.

Niestety na nasze pisma Zarząd nie odpowiadał, nie odpowiada i jak znam życie i naszych radnych (nie wszyscy) do końca kadencji odpowiadać nie zamierza. A mnie od razu kołacze z tyłu głowy. Po pierwsze nie odpowiadali, nie czytają i odkładają ad acta lub gorzej. Rada nie podejmuje żadnych decyzji na które czekamy, aby ze swojej strony móc podjąć jakiekolwiek działanie. Po drugie: nie odpowiada, bo ma w nosie swoich wyborców (tu powinno być inne określenie, ale kultura?). Z tak totalnym lekceważeniem nie spotykamy się nawet ze strony posłów. Po trzecie: tak do końca nie wiem, jak wygląda tryb postępowania z korespondencją wpływającą do Rady. Ale biorąc pod uwagę to co zazwyczaj ma miejsce w cywilizowanych krajach w normalnie funkcjonujących instytucjach, wydaje mi się, że każde pismo winno trafić na biurko osoby, działu, komisji itd.itd. odpowiedzialnej w kwestii w nim poruszanej oraz uprawnionej do podjęcia decyzji czy też wydania opinii. Niestety, Rada Dzielnicy XVIII taką normalną instytucją nie jest.

Kiedy osobiście przedstawiałam nasz problem radnym z odpowiednich komisji, patrzyli na mnie jak na ufoludka.

Trwająca od trzech lat korespondencja w która włączany jest też ZIKiT. Ale o całości sprawy nikt nie ma zielonego pojęcia...

Sprawa ugrzęzła gdzieś, u kogoś może ktosia. No bo czym tu się przejmować.

Wygląda to z grubsza tak: My władza realizujemy swoje (np. fonnntannnę, ale o tym przy innej okazji), swoją politykę a szary człowiek niech się cieszy z możliwości samego pisania dla pisania, albo z tego, że może nawet dostąpić zaszczytu (od czasu do czasu) oglądania samego Przewodniczącego Zarządu. Jak nam się będzie chciało to będziemy mili, zapiszemy żale wyborcy w grubym kajecie a potem odłożymy na półkę?

Czy tak ma wyglądać samorządność? Jeśli wczytać się w stosowne dokumenty, regulujące działanie rad dzielnic, wyborca ma według nich prawo nie tylko do przyjścia na sesję, ale także do zabrania głosu i przedstawienia na tejże sesji problemu. Żyję już na tym świecie dość długo, brałam udział w kilkudziesięciu zebraniach, naradach? Bo czym innym jest sesja? Ale takim sposobem prowadzenia sesji, jak w Dzielnicy XVIII, jeszcze się nie spotkałam. Może miałam wyjątkowe szczęście do ludzi?

Przewodniczący ruszył z kopyta, ani nie przedstawiając planu obrad, ani nie pytając czy ktoś chciałby coś dodać, zmienić (bo może na nieszczęście Rady jakiś niezdyscyplinowany wyborca przylazł i do naszych barrrrdzo poważnych spraw chciałby dodać problemy, które dotyczą mieszkańców). Mało tego: ów nieszczęsny wyborca, który miał ?czelność? pojawienia się na sesji, sam nieśmiało próbował wprowadzić korektę do nienaruszalnego, jak się okazało, planu sesji. Sposobu w jaki zostałam potraktowana nie będę opisywać w szczegółach, bo szanuję czytelników. Powiem tylko tyle (z góry przepraszam), że potraktowana zostałam PO CHAMSKU.

Jestem osobą niepełnosprawną a mimo to nie zostałam wysłuchana, chociaż jedna z Radnych oddała mi swój czas (na szczęście, jak widać, nie wszyscy radni są tak bezwolni i samowładni). Mam wrażenie, że w Radzie Dzielnicy XVIII wyborca traktowany jest jako zło konieczne. Nie dorósł do zaszczytu wysłuchania, ma tylko chodzić na wybory i odpowiednio głosować.

I tu dochodzimy do sedna. Rok wytrzymamy, pójdziemy głosować i wyrzucimy. Położymy kres nieudolności, niekompetencji i braku szacunku dla nas, czyli dla tych którzy przecież posadzili lokalnych radnych na ich miejscach. Nie wiedzieli na kogo głosują? Teraz już wiedzą. A ja dalej będę nachodzić Radę i radnych, aż wreszcie zajmą się naszymi problemami i podejmą konkretne decyzje. Bo od tego są!

 

Autorka jest mieszkanką  Dzielnicy XVIII Nowa Huta

 

 

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
03 Lutego 2025

Zegarek posła Ziobry. O cnocie punktualności

Być może pamiętają Państwo film, mocno dziś obciążający życiorysy żyjących jeszcze twórców. "Seksmisja" nie przeżyła się wprawdzie co do istoty przekazu, ale jednak zrobiła się nieco niewygodna jeśli chodzi o dekoracje i formułę opowieści o państwie totalitarnym, na tyle przynajmniej, aby skłonić reżysera do kajania się i publicznych przeprosin. Na szczęście nie da się dzieła wykreślić z historii naszej kinematografii, a wiele scen za nic

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.)


03 Lutego 2025

Zegarek posła Ziobry. O cnocie punktualności

(624) kelkeszos

Być może pamiętają Państwo film, mocno dziś obciążający życiorysy żyjących jeszcze twórców. "Seksmisja" nie przeżyła się wprawdzie co do istoty...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.)


25 Stycznia 2025

Afera o ukryty raport ZUS. Teraz można go przeczytać

(588) Redakcja

Z raportu ZUS wynika, że dobrowolne składki dla przedsiębiorców doprowadzą ich do życiowej katastrofy. Dokument, nad którym pracowało grono kilku...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty.)


22 Stycznia 2025

Niemiecki europoseł bezlitosny dla Tuska! Froelich: "Pan chyba lepiej rozumie po niemiecku"; "Pan jest polską Angelą Merkel"

(1267) Redakcja

„Kiedy pan był w opozycji, z pomocą Unii, pan atakował suwerenność własnego kraju” – powiedział Thomas Froelich w Parlamencie Europejskim podczas...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 56 sekund.)


17 Stycznia 2025

Trump i koniec bezkrólewia w Ameryce… (płonie Kalifornia)

(664) Jacek K.M.

Teraz rozpocznie się prawdziwa insurekcja MAGA.W pierwszym rzędzie pod nóż pójdzie wszechwładna, nie wybierana biurokracja, następnie kaganiec...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 9 minut.)