- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.
Wszystko pięknie brzmi ; lecz zachęcam do refleksji choćby nad pierwszym takim zdaniem relacji Red Nacz. z posiedzenia w Towarzystwie lekarskim poświęconym relacji pacjent ?lekarz w obecnym stanie organizacyjnym tej relacji.
Taki na przykład postulat By - relacje lekarz -pacjent były w pełni partnerskie tzn. aby lekarz doradzał i towarzyszył pacjentowi ? co w istocie oznacza? Co znaczy partnerstwo? Generalnie to równoprawność, równość w kompetencji, równowartość we współpracy, współpraca dla możliwości wzajemnej komunikacji podporządkowanej osiągnięciu celu - tworzenia wspólnego dzieła.
W kontakcie lekarz ? pacjent dziełem ma być zdrowie pacjenta. Pomijam, ze nie jest ono zawsze do osiągnięcia nawet mimo najwyższych kompetencji lekarza. To po pierwsze. Po drugie ? w kontakcie pacjent - lekarz kompetencje nie są różne ? a współpraca może być korzystna dla osiągnięcia celu, ale tylko w bardzo ograniczonych polach. Doradzać można komuś, kto jest głównym wykonawcą jakiegoś dzieła. Nie przesadzajmy ? dzieło tu wykonuje Pan Bóg ? a w ziemskiej rzeczywistości ? lekarz. To pacjent może co najwyżej pomagać. O ile jest przytomny i nie dementywny.
Nie da się przesunąć odpowiedzialności lekarza na pozycję pomocniczą. Taka sugestia jest tworzeniem ułudy i zdejmowaniem odpowiedzialności za konieczność posiadania przez lekarza właściwego mu poziomu kompetencji zawodowej. To pacjent może tylko i powinien pomagać lekarzowi.
Logicznie więc rzecz rozbierając ? użyte określenie o partnerskich relacjach lekarza i pacjenta ? to nowomowa usiłująca zdjąć z lekarza konieczność wyraźnego powiedzenia ? tak ma być, to trzeba zrobić czy się to pacjentowi podoba czy nie. Nikomu na przykład nie będzie się podobała amputacja ? ale lekarz nie może się pacjenta pytać czy trzeba ciąć, co najwyżej może powiedzieć ? uważam, że ciąć trzeba ale nie jestem w stanie cię drogi pacjencie do tego zmusić.
To, że niedoskonałość ludzka nie omija także lekarzy jest jasne i nie wymaga komentarza, Też i to, że powinni się oni ciągle doszkalać i wykazywać niekiedy więcej pokory w stosunku do zadań jakie przed nimi stoją jest ogólnikiem i prawdą ogólną odnoszącą się nie tylko do lekarzy. Można tylko powiedzieć, że w każdym zawodzie zatrzymanie się w rozwoju i brak pokory jest złem. Dlaczego by tu wyróżniać lekarzy? Bo mają niejako zawodowe prawo do decydowaniu o ingerencji w sprawy życiowe człowieka? W końcu decyzje lekarza w stosunku do decyzji w innych zawodach różnią się tylko natychmiastowością i większą nieodwracalnością skutków.
Powiedzenie, że jest coś takiego jak tzw.uzgodniona rzeczywistość, która niewiele ma wspólnego z rzeczywistą prawdą, a to prowadzi do zniekształcenia rzeczywistości co przeważnie źle się kończy jest stwierdzeniem równie dobrze odnoszące się do na przykład polityki. Dziś wszak mamy skutki takiej właśnie wykreowanej politycznie rzeczywistości, z której jeśli w ogóle to będziemy się wygrzebywali przez co najmniej lata. Nie da się tego nazwać dobrem
Z tego wszystkiego tylko pytanie o to czy w tej narzuconej komercjalizacji medycyny, a nawet w jej indoktrynacji jest miejsce na wolność lekarza w jego decyzjach? Czy może jest on wręcz spętany przez bariery finansowe i różnego rodzaju procedury?
Robi wrażenie dotyczące istoty tematu ? a i tylko w odwiecznym sensie dziś bardzo już zniekształconym do pytania czy można lekarza obciążać za czynione splotem przepisów i uwarunkowań finansowych wytrącanie mu z ręki podstawowych narzędzi pracy. Jakoś nikomu nie przyjdzie do głowy obarczać stolarza za nie wykonanie dzieła po wyjęciu mu z rąk hebla, ale lekarzowi nie tylko się to mówi, ale i sugeruje się odbiorcy ?dzieła? że braki w jego wykonaniu ? to wina samego wykonawcy bo ? przysięga Hipokratesowa nakazuje.
Przewrotność ta zrzuca odpowiedzialność z tego, kto owo narzędzie wytrąca.
Proszę zauważyć ? kto tu jest w tym zestawie niemoralny ? lekarz czy organizatorzy opieki zdrowotnej czyli ustawodawca i urzędnik. W tym kontekście należy ostro postawić pytanie co to znaczy pojęcie ?zysk NFZ? , jaki jest wydźwięk moralny redystrybucji kwot wpłacanych pod przymusem przez obywateli na hasło słów opieka zdrowotna
A słowa naszego Błogosławionego ?tylko prawda was wyzwoli? są tak uniwersalne, że ich przypisywanie do jednej dziedziny życia nie jest w porządku. Politycy zdają się wręcz lansować zdanie przeciwne i w takim razie z tej perspektywy należy też ich oceniać .
Podsumowując ? musi się powiedzieć, że podmiotowość Pacjenta ma wielką wagę i że administracyjne ingerowanie we wszystkie dziedziny życia, w których rozstrzygane są kwestie moralne ? jest niedopuszczalnym przestępstwem i przez ten pryzmat należy oceniać pomysły głosowania nad prawem naturalnym i próby dyktatu w stosunku do decyzji lekarzy odwołujących się do tego prawa.
Współpraca?
Nie szukajmy sposobu na przerzucenie odpowiedzialności na pacjenta. On ma być podmiotem zabiegów lekarzy i całego systemu działającego wedle najlepszej wiedzy.
Nie wierzę by omawiana w tekście Pani G. Zamorskiej Konferencja w całości była opanowana taka polityczną poprawnością jaka by wynikała z samego tekstu. Choć nic nie jest już dziś niemożliwe.
Przed tym przestrzegam dając ten nieśmiały tekst pod rozwagę.