- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.
Zawody – każde - to święto zawodników. Godne podziwu bo poprzedzone dniami, miesiącami, latami wysiłku, ćwiczeń, poświęceń innych aktywności. Sport to zdrowie choć mam wrażenie, że jak wszystko, używane w nadmiarze – nie koniecznie zdrowie. Sam udział, ukończenie zawodów, dobre miejsce nie mówiąc o zwycięstwie – to dla tych zapaleńców jest najważniejsze. To istota, jądro sprawy.
Godne podziwu i oklasków.
To jedna strona medalu.
Druga to otoczka. Działacze, organizatorzy, no i jak trzeba propaganda i umieszczenie pozycji w tabelce – wykonano, zorganizowano, wręczono, wręczał, przemawiał.
Dla ludzi otoczki sama rywalizacja jest tłem, czymś czego by nawet mogło nie być. Ważne jest kto podpisuje, kto decyduje, gdzie zawody mają miejsce i jaka jest kolejność przy, a nie - na – pudle.
W tym zestawieniu mamy zawartą odpowiedź – dlaczego już rutynowo krakowskie biegi przeróżnego rodzaju, co po chwilę blokują centrum miasta a w szczególności obdarzają wszelkimi niedogodnościami Dzielnicę VII – mą. Błonia, teren Kopce, rzut beretem do Rynku i pod Magistrat. I to nie jest czymś co ma rutynowo miejsce gdy z lotniska przejeżdżają ViP – y bo nawet wtedy blokady są paro minutowe. To jest coś co wyłącza ciągi komunikacyjne wokół Błoń, ruch wylotowy w kierunku Oświęcimia, do lotniska, dojazd autobusów i busów z tegoż kierunku. Dzielnica odcięta od Miasta na parę godzin i nikt nie wie na ile i kiedy co do godzin.
Biegać można na wielu trasach. Dookoła Błoń – parę kółek, może wzdłuż bulwarów, trasą kopców - i na to samo by wyszło.
Nie ! Musi być blokada, paraliż. Nic się nie liczy!
A co się liczy?
Patrz druga strona tegoż medalu.
Jest PR, zbliżają się wybory – niech ludzie wiedzą, że jest impreza jest zabawa. Kosztem nie tak znów licznej grupy mieszkańców – w tym tłumie entuzjastów i miłośników tej zabawy – oni nic nie znaczą.
No cóż – śladem jednego z Tych światłych, który niegdyś powiedział do poszkodowanych – trzeba było się ubezpieczyć – usłyszę zapewne – nie musi się mieszkać w mieście, można się wynieść. Staremu Miastu już to zafundowano. Któż by się z taką malutką grupką i to na ogół starszych ludzi liczył. Ileż ich było na prawie 800 tys i ilu zostało.
Piwem i wrzaskiem z głośników n- watowych są już zdeptani a prawem często bezprawnym – wyścigani.
Proponuję return w grze wyborczej.
Bo takich grup ludzi składających swój komfort na rzecz nie tylko wygody innych ale i dla splendoru grupki zarządzającej - jednak przybywa.
Namawiam by na te niedogodności, które rzekomo – bo tylko rzekomo - być muszą – nie patrzeć ze skłonnością do zapominania. Takie rzeczy trzeba pamiętać i ..podsumowywać
Dziś na sam bieg się nie skarżę – nie tylko szanując wysiłek i pasję zapaleńców ale też zdając sobie sprawę, iż każde skarżenie się w tym względzie będzie kierowane do tych, którzy rzecz powodują – czyli tak jakbym mówił do ściany. A zrobi przykrość entuzjastom.
Uzmysławiam – to już technika – robienia złego przy okazji czynienia dobra stosowana jako ochrona przed sprzeciwem, protestem i chęcią obrony swych praw.
Kto rozgląda się wokół siebie – łatwo zobaczy ile zła można robić pod jakże szlachetnymi, chwytającymi za serce i słusznymi hasłami.
Namawiam by konsekwentnie do tego rodzaju cwaniaków przemawiać poprzez urnę wyborczej. To jest jedyne co na nich działa. Do tej pory są raczej premiowani poparciem.
Dlaczego? Jak sadzę - ludzie nie łączą zdarzeń w ciąg metodyczny a każde oddzielnie są skłonni brać za przypadek. W zarządzaniu połączonych z kadencyjnością – przypadków nie ma. Tu chodzi o władzę i nie tylko.
Bo prawdą jest, że są niedogodności wynikające z miejsca zamieszkania. Czasem trzeba z czegoś rezygnować – ale na to prawo mówi o równości w dostępie do warunków życiowych czyli środowiska i że każda utrata musi być uzgodniona, zrekompensowana i co najważniejsze – musi być racjonalnie niezbędna
Ta jest niezbędna małej grupce łaknącej splendoru .
Ci, co wkładają w to wysiłek i pasję – są tylko pretekstem.
A biegać można na tym dystansie ale nie koniecznie na tej trasie. Ta skupia uwagę i daje splendor. Nie tyle uczestnikom co szeroko rozumianym – organizatorom.