- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 28 sekund.
Czy Państwa to nie zastanawia i zatrważa? Pytanie raczej godzi się postawić – jakim prawem i z jaką motywacją ktoś śmiał tą wątpliwość postawić czy flaga może łopotać – nad Wawelem. Pamiętamy może to słynne zdjęcie żołnierza niemieckiego – wartownika w baranicy na szczycie jednej w Wawelskich baszt właśnie pod flagą hitlerowską.
To dziś - prawi kontynuatorzy Państwowości Polskiej mają mieć jakiekolwiek wątpliwości co do, nie tylko prawa, a wręcz konieczności postawienia symbolu polskości w miejscu dla Polski właśnie symbolicznym?
Widać trzeba, tym przepełnionym bojaźnią i czcią przed poprawnością, co nieco przypomnieć, by pokazać ich małość, a wręcz nikczemność – miejmy nadzieję – w niewiedzy lub niepamięci.
Kraków, Wawel – to dla całej Polski miejsce było i jest szczególne. Wychowywałem się pod Wawelem – to i szybko zauważyłem różnicę mojego podejścia do tego zamku i tego jakiego doświadczałem od przyjezdnych. To Oni mnie nauczyli że miejsce to szczególne.
Dlatego też mało komfortowo odbieram zamianę Krakowa na super-pub-piwiarnio-knajpę z ciągłym łomotem w jego sercu. To wręcz poniewieranie czymś ważnym dla każdego Polaka. Choć po bezkarnym wyczynie „artystycznym” z wkładaniem flagi w łajno, który nie oburzył Narodu – można zapytać gdzie jest ta masa krytyczna, po której ludzie zauważą, iż Im plują w twarz. Czyżby się godzili że Ojczyzna jest nieważna, a ważna jest fura i komóra?
Szczególnie od czasów, gdy zabrakło Ojczyzny Kraków, Wawel stały się wręcz symbolem – a Krakusi otrzymali szczególną rolę – dozorców pamięci historii.
To była i jest dla całej Polski kwintesencja – pigułka polskości, historii, ciągłości Państwa
To dozorcostwo to nie jest przenośnia – a dosłowność i zadanie.
Gniezno – to w dużej części legendarne – ale jednak udokumentowane początki, Kraków to świadek czterech wieków rozkwitu, Warszawa – dwóch stuleci powolnego upadku i starań o utrzymanie Państwa potem ponad jednego niebytu i niewoli i następnego – z przerwą okupacyjną odzyskiwania Państwa i – co by nie mówić w tym około 50 –ciu. lat aktywnej walki okupanta z Polskością i ostatnich 25-ciu wpajania, że polskość to nienormalność.
Nikt Warszawie nie może i nie ma prawa odebrać Jej sławy bohaterstwa w walce.
A Krakowowi znaczenia Wawelu. Nie jako martwego zabytku a właśnie symbolu.
Za czasów zaborów przyjeżdżali tu by odetchnąć Polskością a i teraz odbierają korepetycje ze słowa Ojczyzna.
Pamiętajmy, że gdy tęsknota za własnym państwem i pamięć o jego wielkości po powstaniach stała się dla Polaków bardzo już dojmująca, a równocześnie w zaborach trwało zwalczanie polskości – w Zaborze Austriackim zaborca najwyraźniej postawił na pragmatyczne gnębienie polskości w ekonomii, a nieco pozostawił oddechu, z którego korzystali Polacy z wszystkich zaborów. To jeszcze pod zaborem odzyskano Wawel, cały Naród go odbudowywał i przywracał do świetności. W Krakowie – też jeszcze pod zaborem powstał Panteon na Skałce i Paderewski odsłaniał Pomnik Grunwaldzki. Tu też niewielu wychodziło z Oleandrów których wielkość dziś się rozmazuje choć jest tam ważne Muzeum.
Dla Polaków.
I pytanie czy nad Wawelem może powiewać Polska flaga brzmi jak obelga albo ponury chichot wrogów Polskości.
Trudno się z tym pogodzić, że ludzie zajęci gonitwą, fascynacją samą materią i rodzajem strachu czy wstydu przed przyznaniem się do patriotyzmu nawet w wymiarze symboli godzą się na takie historie.
To tylko wiadomość prasowa – news.
Flaga może powiewać. Dostała zezwolenie.
Paranoja i rezygnacja?