- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 48 sekund.
Definicyjnie, demokracja to system rządów (reżim polityczny, ustrój polityczny) i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli. Od demos – lud. Wola ludu wolą Boga Tu, słowo reżim użyty w definicji – choć w tych sprawach ma konotację negatywną (narzucony niechciany, obcy, terroryzujący) to w innych dziedzinach oznacza tylko rygorystycznie przestrzegany np. ciąg kroków technologicznych, których ścisłe wykonywanie ma gwarantować dobry rezultat. Reżim to sfera wykonawcza.
Skoro wybory się odbyły, a nie kwestionowano ich wyniku to znaczy, że została ustalona większość w grupie ludzi których w ogóle interesują sprawy publiczne. I to jest o tyle decydujące – że Ci którzy nie poszli do wyborów, dobrowolnie postawili się czy raczej zgodzili się na pozycję przedmiotów poddających się wynikowi demokratycznych decyzji.
Ich wolna wola a tej kwestionować się nie powinno – skoro jest demokracja.
To wszystko przyjąwszy do wiadomości musimy przyjąć, że zagrożenie demokracji następowałoby wtedy, gdy fałszowane byłoby wyborcze określenie większości (kłaniają się ostatnie wybory samorządowe), gdy w trakcie trwania rządów większości następowało by blokowanie stanowienia prawa i przyjmowanych rozwiązań drogą większościowych głosowań.
Można powiedzieć, iż na przykład król takich dylematów nie miał – bo i zasady nie były demokratyczne. Rozważania co jest lepsze – ślepa demokracja czy światły król – nie mają sensu o tyle, że dziś mamy demokrację. Nie mamy Króla i dyskusja jest bezprzedmiotowa. Za to z poprawką na rolę mediów, które są w stanie niszczyć świadomego wyborcę co dopiero demoluje demokrację. Dziś ta rola jest u nas jednym z ważnych elementów powodujących faktyczne łamanie demokracji, która wymaga świadomego wyboru dokonywanego przez chętnych do tego obywateli.
Zapowiadane zmiany w mediach – jakie będą – nie wiemy – jedno jest pewne, że dziś o pomocniczej roli większości mediów w realizacji zasad demokracji trudno mówić a zmiany mogą tylko wspomagać, a nie przeszkadzać demokracji.
Po tych zdaniach nie da się nie zauważyć, iż paradoksalnie, jednym z następnych a istotnych zagrożeń demokracji jako systemu rządzenia opartego na woli większości jest usytuowanie Trybunału Konstytucyjnego jako ciała będącego faktycznie zwierzchnią władzą ponad decyzjami Parlamentu i Prezydenta – wybranych przecież w wyborach powszechnych. Nie przez Partie a przez ogół obywateli. Tym samym należy wskazać, iż podejmowanie działań w kierunku właściwego posadowienia funkcji Trybunału jako Ciała informującego rządzących o konstytucyjnej interpretacji prawa przyjmowanego przez Parlament – bez jego wpływu na sposób wykonywania prawa przez rządzących jest działaniem na rzecz demokracji.
W poprzedniej kadencji – Platforma Obywatelska wraz z PSL – zechciały sobie ustalić już na następną kadencję skład Trybunału w proporcji 14: 1. By było jasne – niekonstytucyjnie jak się okazało. Działanie w kierunku zmiany tych proporcji na 9:5 czyli - podkreślmy – z pozostawieniem przewagi PO jest powodem dla krzyku i to na całą Europę o łamaniu demokracji. Gdzie tu logika inna niż ta oparta na socjotechnice opisywanej jako zasada krzyku łapcie złodzieja podnoszonego przez tego chcącego zmylić pogonie. Naprawa stanu rzeczy na zgodny z Konstytucją ma być zamachem na demokrację. Kpina to – nie – to rzeczywistość najwyraźniej nie umiejących znieść odspawania od stołków.
To i tak optymistyczne przypuszczenie, że to tylko tyle.
Wziąwszy pod uwagę rolę historii jako nauczycielki po przypomnieniu sytuacji przedrozbiorowej należało by zaproponować narodowe korepetycje z jej marginalizowanych a niestety dość oczywistych nauk. Wtedy też skamlano po obcych dworach w obronie swych interesów. Niestety tak efektywnie że definitywnie.
Dziś w podobnym trybie prośby o bratnią pomoc w ratowaniu demokracji każdy rozsądny a rozważający to co zostało powiedziane – musi ocenić jako właśnie usilne działanie na rzecz burzenia demokracji.
To na czystą logikę i bez emocji politycznych mamy odpowiedź czy jest a przy okazji przez kogo był dokonywany zamach na demokrację udaremniony wyborami i ich pilnowaniem.
Czyżby tego nie widział na przykład Pan Bogdan Borusewicz i nie tylko?
A używa swego autorytetu z przeszłości.
To jest dla mnie tajemnicą.