- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 4 minuty i 34 sekundy.
Wracam do historii Żabińca co zapowiadałem w swoim tekście z września br. Temperatura polityczna się znacznie obniżyła , przeżyliśmy wybory samorządowe mamy tego samego prezydenta, który rozpoczyna 17 rok panowania, ale lada moment będziemy mieć nowego marszałka i nową koalicję w sejmiku. Osobiście wiąże duże nadzieję z klubem Łukasza Gibały w Radzie Miasta Krakowa. Sądzę, że moją nadzieję podziela prawie 60 tys. wyborców co na Gibałę głosowało. Przeżyliśmy też uroczystości związane ze 100 - leciem odzyskania niepodległości i…wracamy na nasze lokalne, żabinieckie, podwórko.
Sprawa robi się o tyle ciekawa, że już za 15 dni 2 grudnia 2018r odbędą się wybory do Rad Dzielnic w Krakowie. Nasze osiedle w Radzie Dzielnicy IV reprezentował nadany nam władze krakowskie władze PO p..Dominik Franczak. Osoba na osiedlu zupełnie nie znana, ale z właściwą młodym ludziom wiarą w siebie ponawiającą chęć dalszego nas reprezentowania w lokalnym samorządzie. To właśnie p. Franczakowi dedykuje ten i kolejne artykuły poświęcone naszemu osiedlu. Jego ignorancja bierze się zapewne stąd, że na osiedlu nigdy nie mieszkał a to co o nim wie to z drugiej czy nawet trzeciej ręki. Musimy sobie uzmysłowić, żeśmy te lata stracili, że pieniądze które nam się należały z puli miasta poszły na inne osiedla choćby na Azory, gdzie nasz żabiniecki radny zamieszkuje. A to, że mieliśmy miłego z wygładu ale całkowicie „malowanego” radnego jest naszym ogromnym pechem. Po prostu zalew plakatów, listów polecających spowodował, że p. Franczak, rzucony przez partię na odcinek Żabińca został wybrany. I gdyby się po wyborach faktycznie osiedlem zainteresował i pokazał, że mu na nim i jego mieszkańcach zależy to nie byłoby ani tego tekstu ani ja nie musiałbym kandydować do Rady Dzielnicy. Niestety p. Dominiku przespał pan przez 3 lata i 10 miesięcy nic nie robienia swoją szansę i teraz choćby peany pochwalne na pańską cześć pisał nie jeden radny ale cały klub PO w RMK będzie panu ciężko. Oczywiście znów będziemy oglądać pańskie plakaty na każdym osiedlowym słupie, będziemy pewnie czytać to samo w Gazecie Lokalnej to możemy krótko stwierdzić, że ciężko sparzyliśmy się na pańskiej kandydaturze.
Tyle spraw bieżących a teraz chciałbym opowiedzieć o tym jak likwidowaliśmy Pralnię Przemysłową na ul. Siemaszki. W tej chwili jest to zaopuszczony parterowy budynek pomiędzy zamkniętymi bramami na przedłużeniu ul. Konecznego. Gdy zamieszkałem na Żabińcu w 2004r budynek ten tętnił życiem. Mieszcząca się tam Pralnia Przemysłowa, zatrudniająca kilkadziesiąt osób na jedną zmianę pracowała na trzy zmiany przez cały tydzień nie wyłączając sobót i niedziel. Hałas z tym związany był ogromny; bo myśmy go słyszeli na Żabińcu z odległości kilkuset metrów a co mieli powiedzieć mieszkający po drugiej stronie ulicy Siemaszki ludzie. Dramat! Dodatkowo pralnia zatruwała białym dymem. lekko smiedzącym, okolicę. Było niemożliwym, żeby pralnia prała pościel tylko na użytek Szpitala Narutowicza. Włosy stanęły mi na łowie. Gdy przeczytałem w KRS sprawozdania jakie firma, będąca właścicielem prali, musiała składać w Sądzie Rejonowym. Okazało się, że pralnia świadczy usługi pralnicze dla niektórych szpitali z dwóch województw a także dla hoteli a nawet dla jednego …aresztu. W następnej kolejności zainteresowaliśmy się używanym przez nią środkiem pralniczym. Z daleka widać było, że jest to środek trujący. Rozpoczęliśmy więc walkę z pralnią od razu na kilku frontach. Złożyliśmy do Sanepidu wniosek o zbadanie na szkodliwość do otoczenia używanego tam środka pralniczego. Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska został przez nas poproszony o zbadanie poziomu hałasu oraz o szkodliwości emitowanego do otoczenia białego dymu. Wszystko szło jak po grudzie. Ale udało nam się nakręcić i wyemitować w TVP Kraków programu o braku ochrony zdrowia, sanepid dał jakieś zalecenia odnośnie środka piorącego WIOŚ kilkakrotnie ukarał pralnie za przekroczenie norm hałasu. I tutaj mogę po latach zdradzić pewną tajemnicę bowiem mimo naszych monitów odpowiedzialny za sprawę inspektor powiedział mi w tajemnicy: ”Panie redaktorze wstrzymuje pomiary hałasu dla otoczenia bo czekam jak spadną liście z okolicznych drzew. Wtedy z pewnością normy będą przekroczone” I faktycznie były. Po kilku latach naszych zmagań wydano decyzję o likwidacji przez palnie pracy na 3 zmianę i w niedzielę. Przy okazji wyszło na jaw, że Polska nie ma norm związanych z czystością powietrza, oraz innych przepisów. Prezes firmy zarządzająca pralnia pisała do mnie pisma, grożąc mi prokuraturą, pozwami cywilnymi za straty w produkcji. Ale, po kilku latach widząc naszą nieustępliwość i inspirowanej przez nas nagonce medialnej pralnię z ulicy Siemaszki 17 przeniesiono w inny rejon.
Chciałbym zaprezentować kilka pism wysyłanych przez na do różnych instytucji:
"Dla nas, mieszkańców osiedla Żabiniec głównym źródłem zagrożenia ekologicznego stała się Pralnia Przemysłowa zlokalizowana na terenie Szpitala Im. Narutowicza. Pralnia ta dzierżawiona przez Przedsiębiorstwo Wielobranżowe „ PROFIL A ” jest dla nas przekleństwem. Początkowo pralnia świadczyła usługi tylko dla szpitala, ale od czasu jak została przez szpital wydzierżawiona stała się prawdziwym kombinatem. Jako środek pralniczy jest przez nią używany Clax Personril, którego beczki z napisem „Szkodliwy dla zdrowia” urągając wszystkim magazynowany był na zewnątrz budynku. Przesyłam Pani zdjęcie takiej beczki jak również zdjęcia dokumentów obrazujących wzrost „przerobu” pralni w ostatnim czasie. I tak pralnia w 2001 roku wyprała 670 ton brudów, w 2002 1249 ton, w 2004r 2 211 ton a w sprawozdaniu do KRS dot. roku 2006 na stronie 587 tomu III, powtórzono wyniki za 2004r. Ponieważ od tego czasu pralnia pracuje na trzy zmiany przez 7 dni w tygodniu ilość wypuszczanej trucizny w powietrze jest przynajmniej o 30% większa aniżeli w 2004r. Zauważyć można tylko, ze emisja trucizny w atmosferę następuje głównie w godzinach wieczornych i nocnych. Wtedy bowiem można to robić bezkarnie bo przecież jakieś organa kontrolne w tym czasie już nie pracują. Zgłosiliśmy skargę do TV Kraków w tej sprawie, został wyemitowany materiał interwencyjny w Kronice, ale problem pozostał."
"Pani Prezes
Przedsiębiorstwo Wielobranżowe PROFIL A Sp. z o.o.
Kraków, ul. Siemaszki 17B
Z końcem stycznia przedstawiciel naszej redakcji red. Edward Brożek prosił Panią o rozmowę na temat działalności kierowanej przez Panią Pralni Przemysłowej przy ul. ks. Siemaszki w Krakowie. Pralnia --usytuowana na terenie Szpitala Narutowicza -- stanowi, zdaniem większości mieszkańców okolicznych ulic, bardzo poważne zagrożenie dla naszego zdrowia. Absolutnie nie przekonały nas wypowiedzi przedstawiciela firmy Johnson Diversey udzielone Telewizji Kraków, że środek pralniczy, emitowany przez nią cała dobę do atmosfery, jest nieszkodliwy dla zdrowia. Ostrzegawcze napisy na beczkach z jego zawartością, informują, że jest dokładnie odwrotnie. O czym świadczą przewlekłe objawy stanów zapalnych górnych dróg oddechowych u mnie i u wielu innych osób mieszkających w pobliżu pralni.
(…)
Redaktor Naczelny
Krakowskiej Gazety Internatowej
Grażyna Zamorska "
(…)