Było ich całkiem sporo - i we wszystkich poległem.   Wiele razy wdawałem się w sprzeczki dotyczące spraw przeróżnych i bywało rozmaicie:  przekonywano mnie, albo ja przekonywałem;  nie zawsze całkowicie - czasem częściowo.  Ale żeby tak, jak w sprawie TK, przegrać wszystko, co było, jak się zdaje, do wygrania i nie przekonać nikogo ani o ociupinkę?   C'est ne pas samowite! - jak by powiedział pewien przedwojenny pisarz.

   Do tych utarczek przystępowałem dobrze wedle swego rozeznania wyposażony, bo z pamięcią wypełnioną numerami stosownych artykułów Konstytucji, znajomością uprawnień Prezydenta, Sejmu, Trybunału itd. - a ponadto jaką taką wiedzą o ostatnich dotyczących sprawy ustawach.   Co mi to dało?  - nic zgoła, bo wyłożywszy wszystkie argumenty przemawiające moim zdaniem za poczynaniami obecnej władzy, spotykałem najczęściej w spojrzeniach moich adwersarzy pustkę nie zmąconą choćby śladem wiedzy o kwestiach, które wyżej wyszczególniłem;  nie zawsze tak było,  rzecz jasna - ale za to nieodmiennie następował odpór:  przyjąć ślubowanie, wyrok opublikować.   To były porażki, bo choć niby każdy zostawał przy swoim - za remis trudno byłoby takie zakończenie przyjąć zważywszy, że do dyskusji zabierałem się pewien swoich racji.
   Stwierdziwszy, iż nie tędy droga i że stąpanie po grząskim gruncie wiedzy prawniczej niczego sensownego nie przynosi, bo przecie ja nie prawnik  i moi rozmówcy podobnie - spróbowałem odwoływać się do zdrowego rozsądku.  Słuchaj, dobry człowieku - mówiłem - skoro przyznajesz, że Platforma popełniła błąd  (ja to wprawdzie nazywam zaplanowanym oszustwem), to co miał wobec takiego naruszenia Konstytucji począć Prezydent powołany na strażnika jej przestrzegania?   W normalnych warunkach miałby do wyboru dwa sposoby przewidziane przez prawo:  veto albo skierowanie do TK;  na to pierwsze było już za późno, a drugie nie miało sensu - bo jak tu odwoływać się do organu, którego Prezes brał udział w przygotowywaniu łamiącego Konstytucję przekrętu?   Ani tak - ani siak, a jednak coś zrobić należało, jeśli to stanie na straży Konstytucji miałoby być traktowane serio;  nie było już wprawdzie przepisów mówiących wprost, jak postąpić - ale skoro Konstytucja wyznacza Prezydenta na swojego strażnika, to czy nie jest rozsądne przyjęcie, że daje mu też prawo do działania w sytuacjach szczególnych tak, jak on uzna za słuszne?   To, moim zdaniem rozsądna argumentacja i żeby jej zaprzeczyć, należałoby wytoczyć na przeciw coś nie w mniejszym stopniu nadającego się do zaakceptowania.   Może i należałoby, a jak to wyglądało?   Oczywiście - Prezydent łamie, wyrok opublikować itd. - aż do znudzenia.
   To jeszcze inaczej - prościej:  piłka źle zagrana  (mam na myśli platformiany przekręt z ustawą) nieuchronnie spada ścięta na boisko zagrywającego;  w życiu, jak w siatkówce.   Kto powie, że PiS nie było w prawie odwinąć się na odlew w odpowiedzi na próbę ogrania?   I w dodatku - powiadam do mego interlokutora - gdyby jedne i drugie wybory wypadły nie tak, jak wypadły - to ilu sędziów zaprzysiągłby Bronisław Komorowski?   PiS mogłoby pokrzykiwać do woli, a byłaby to oczywiście piątka;  wiemy, że niezgodnie z Konstytucją - ale kogo by to obeszło?   I czy dziś gość z kucykiem, zamiast pracować na alimenty, też zwoływałby ludzi na ulicę - a ty byś na jego wezwanie poszedł?   He, he - nieźle jest pożartować.
   Tak te moje spory wyglądały - trudno chyba zarzucić, że się nie starałem - a moja argumentacja była całkiem słaba i nie zróżnicowana co do pożądanego w różnych przypadkach poziomu;  nie gorsza chyba, niż odwoływanie się do tego, co się mówi w dużych miastach  (Bruksela, Wenecja) - a także, co powiada jakiś bezzębny Belg albo facet, któremu znacznie lepiej wychodziły manipulacje z cygarem  (był w tym odkrywczy!),  niż ocenianie demokracji u nas czy na Węgrzech.   Argumentacja moich rozmówców nieodmiennie bywała taka, jak ta znana z gazet i ekranu:  - bo tako rzecze Rzepliński czy też Timmermans, albo jakiś inny H... - przepraszam:  Guy.   I jak w telewizorze to samo powtarza, dajmy na to, taki Kierwiński, to przestaję słuchać i nie wiedzieć czemu przypominają mi się fizjonomiści, którzy uważali, że z wyglądu osobnika daje się odczytać poziom jego inteligencji, ewentualnie całkowity brak tejże.   Wiem, spór przegrać można - ale niech to wyjdzie w zestawieniu naszej argumentacji z lepszą, choć przeciwną;  inaczej będzie, jak w znanym wierszyku: "mądry przegadał, ale głupi pobił".

Tekst ukazał się na Salon24 19 maja 2016r

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
05 Października 2025

Hotel Miastoprojekt w okolicach krakowskich Błoń cz.2

Przeciw a nawet za czyli o postawie Rady Dzielnicy VII wobec projektów inwestora . Hotelu Miastoprojekt. Oto powstaje super hotel w super lokalizacji.
Za istniejącym od lat 50 tych budynkiem Miastoprojektu - budowa już trwa, a niebawem, w drugim etapie – za pozostawioną jego fasadą ma się odbyć gruntowna zmiana jego wnętrza po prostu nowa budowa przysłonięta starym frontonem. To taki rodzaj nowej formy dbania o obiekt wpisany

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 9 minut.)


05 Października 2025

Hotel Miastoprojekt w okolicach krakowskich Błoń cz.2

(1207) dr inż. Feliks Stalony - Dobrzański

Przeciw a nawet za czyli o postawie Rady Dzielnicy VII wobec projektów inwestora . Hotelu Miastoprojekt. Oto powstaje super hotel w super...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 9 minut.)


30 Września 2025

Mocne słowa szefa Pentagonu do generałów: Nie będzie miesięcy tożsamości w armii, facetów w sukienkach. Koniec z tym g***em.!

(634) Edward Brożek

• Szef Pentagonu Pete Hegseth w mocnych słowach zwrócił się do setek generałów w bazie w Quantico pod Waszyngtonem, zapowiadając rewolucję w armii....
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty.)


29 Września 2025

Jedno słowo z Campusu Trzaskowskiego

(288) Feliks Stalony - Dobrzański

Codziennie mamy do czynienia z różnymi wypowiedziami i zdarzeniami. Jedne zauważamy z innymi mamy ochotę polemizować jedne nam się podobają inne...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 42 sekundy.)


28 Września 2025

W zieleni

(236) Joanna Zakrzewska

  Kiedy świat wali się w każdej swojej cząstceA serce tak boli...... Ja pragnę zieleni tej prostejChłonę ją z każdą chwilą Gdy oddałam sie...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 20 sekund.)


Cookies user preferences
We use cookies to ensure you to get the best experience on our website. If you decline the use of cookies, this website may not function as expected.
Accept all
Decline all
Analytics
Tools used to analyze the data to measure the effectiveness of a website and to understand how it works.
Google Analytics
Accept
Decline
Unknown
Unknown
Accept
Decline
Save