- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 1 minuta i 24 sekundy.
W czwartym numerze Gazety Lokalnej (pisma Rady Dzielnicy IV Prądnik Biały) przewodniczący dzielnicy Jakub Kosek zamieścił tekst ?Okiem przewodniczącego? a przewodniczący RMK Bogusław Kośmider ?Tak to widzę??
Oba teksty świadczą o tym, że ich autorzy żyją w zupełnie innym świecie aniżeli 99% mieszkańców naszego miasta. Koskowi nawet się specjalnie nie dziwię: młody i ?niedoświadczony, choć pisze: W czasie pierwszych dwóch lat, jako przewodniczący dzielnicy zebrałem wiele doświadczeń samorządowych? Nie wiem w czym się te jego doświadczenia samorządowe przejawiają, bo jak na razie jest pierwszym przewodniczącym dzielnicy w 20 letniej historii krakowskich dzielnic, który z pełną premedytacją zablokował jednej radnej możliwość pracy w jakiekolwiek komisji. To jedno świadczy, że chłopaczyna nie ma bladego pojęcia czym jest samorządność, nie mówiąc o demokracji. Moim zdaniem takich ludzi powinno się z samorządów usuwać i pewno kiedyś do tego dojdzie. Na dziś Kosek jest przewodniczącym dzielnicy i ?jak słyszałem- ma murowane pierwsze miejsce na liście kandydatów PO do Rady Miasta Krakowa. Na resztę tego co Kosek widzi swoim okiem przewodniczącego należy spuścić zasłonę milczenia.
Przewodniczący Kośmider mający aspiracje prezydenckie w przyszłych wyborach samorządowych idzie jeszcze dalej: ?Zgoda buduje? ?pisze. Tylko jaka zgoda Panie Przewodniczący? O przypadku bezkomisyjnej radnej w IV Dzielnicy był Pan oficjalnie informowany kilka razy. Nic Pan w tej sprawie nie zrobił, choć ? wydawało mi się przez moment - że nawet Pan chciał. Więc, Pańskie pojęcie zgody, polega na tym, że my z PO będziemy kopać słabszego a on powinien cicho siedzieć i się zgadzać na wszystko? Ten przypadek w równej mierze obciąża i Pana i Koska. To jednak drobnostka w polu niewidzenia B. Kośmidera. Otóż przewodniczący RMK widzi w Krakowie Zimowe Igrzyska Olimpijskie. W Krakowie, mieście bankrucie, który głównie dzięki takim radnym jak Pan Przewodniczący ma ponad 2 mld długu. Pytam, ile wówczas, czyli podczas tej wyimaginowanej olimpiady kosztowałyby bilety MPK, nie mówiąc o innych opłatach, takich jak prąd, woda czy wywóz śmieci. No i jakie będzie stężenie zanieczyszczeń w Krakowie. Takie jak dziś, czyli norma pyłu w powietrzu czterokrotnie przekroczona?
.