- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut i 27 sekund.
Relatywnie ? bo nie w realnej skali poparcia a w stosunku do przedwyborczych ocen ? Janusz Korwin - Mikke uzyskał znakomity wynik, którego nikt, chyba łącznie z nim, się nie spodziewał. Zadziwiony świat ekspertów i zawodowych polityków, ma już gotowe recepty na wyjaśnienie jego sukcesu.
Populizm, antypaństwowość po kolejnych kompromitacjach władzy i abdykacji państwa w sprawach fundamentalnych dla obywateli, facecja, wygłup jako reakcja na matrix władzy oderwanej od rzeczywistości, zagospodarowanie elektoratu Palikota, nawet dołączenie do poparcia ludzi zrażonych a z innych partii
Generalne ? krótkotrwały fajerwerk protestu wobec establishmentu, do którego niektórzy włączają opozycję bo ta też - wedle tych osądów ? jest u władzy. A JKM ? to rozwali i będzie git. .
Do tego dodajmy, że JKM ? musi być dobrym taktykiem i ma zapewne opanowane mechanizmy blefu. To właśnie mu procentuje w dużych umiejętnościach brydżowych, a teraz się sprawdza dotarciem do specyficznego elektoratu ludzi, na których robią wrażenie skojarzenia, i wręcz łopatologia niepoprawnych politycznie, a jednak oczekiwanych nieraz przez tych ludzi, stwierdzeń. Ośmieszanie realnych zupełnie i ewidentnych głupot poprawności politycznej ? mówienie; ten król jest nagi - to jest ważne narzędzie, którym JKM sprawnie się posługuje.
Również należy zauważyć, że wszystkie partie, które deklarowały rozbicie zabetonowania sceny politycznej, choć jakby nie było, jest ono prostą konsekwencją obowiązującej ordynacji, spadły poniżej progu wyborczego. JKM mówi za to wyraźnie ? chcę zdemolować politykę w ogóle. Żaden z jego fanów nie zauważa, że jest to sprzeczność wewnętrzna ? bo w końcu jakakolwiek organizacja życia społecznego, a ta być musi, istniała istnieje i będzie istniała - już jest polityka, a i sam JMK jest politykiem i jako taki pojawi się w PE. Powygłupiać się powygłupia, ale nic nie rozwali, może kogoś do czegoś nawet przekona, kogoś zirytuje ale i nastawi się na lawinę błota. Ciekaw jestem czy wypełni obietnicę że idzie do PE na 1,5 roku. Robiąc zresztą miejsce komuś następnemu na liście. W końcu podobnie jaki i nasi parlamentarzyści tak i tamci ? nie są i nie będą zainteresowani likwidacją swoich miejsc i synekur. O ile w ogóle nie zacznie mówić językiem polityków, którym to językiem zresztą i teraz jakoś się posługuje.
Choćby ta niespójność naprowadza na pytanie do kogo mogą trafiać tego rodzaju proste przecież do zweryfikowania, a tylko pozornie atrakcyjne konstrukcje typu; pełna, pozostająca poza kontrolą interesów wspólnych (w tym i państwa jako wspólnej organizacji) swoboda gospodarcza, faktyczna likwidacja Państwa ? i wyrażana na tym samym oddechu lista co Państwo ma obowiązek ? kompletna amnezja co do sfer, które muszą być wspólną troską. Dziś już brzmiące co najmniej egzotycznie i kompromitujące żądanie odebrania praw wyborczych kobietom (dlaczego nie blondynom albo łysym? itd. ? widać JKM jest pod pantoflem aż miło) przestaje być śmiesznostką. Kto jest też w stanie poważnie traktować twierdzenia, że np.,. kobiety wręcz marzą by być gwałconymi. Co to w takim razie wg JKM jest gwałt, skoro ten czyn ma być zdarzeniem oczekiwanym czyli nie napotykającym faktycznego sprzeciwu osoby, którą w takim razie tylko umownie możemy nazwać ? ofiarą? Masochiści się też zdarzają, ale czy to oznacza, że pobicie ma być niekaralne i można twierdzić, że to pobici oczekują pobicia? Jest dość oczywiste, że do weryfikacji podobnych zbitek, konieczne jest używanie samodzielnego myślenia i posiadanie wiedzy ogólnej. I tu aż narzuca się refleksja wskazująca na glebę, na której ożył JKM. Każdy kto zajmuje się kwestiami oświaty ? wśród najważniejszych wad obecnego systemu konsekwentnie wdrażanego w kolejnych odmianach przez lat ponad dwadzieścia, wskazuje ? przyuczanie uczniów do rozwiązywania testów i używania słów kluczy z wyłączeniem samodzielnego myślenia oraz dramatyczne obniżenie poziomu wiedzy ogólnej zwłaszcza humanistycznej. To kształtuje całkiem dziś już pokaźną a nie zauważaną jako oddzielną grupę ludzi formalnie wykształconych, a faktycznie w zakresie wiedzy ogólnej ? wtórnych analfabetów. Tu tytuły już dawno przestały być zaporą przed zalewem bezmyślności i wykluczenia łaknienia wiedzy rzetelnej. Pomijając inne aspekty ? sama historia reakcji części społeczeństwa na to co wyczynia MAK i Pan Lasek ? to udowadnia.
Tak ukształtowany człowiek, absolwent z tytułem jako jedną z najważniejszych, nie oczekuje informacji a ? interpretacji.
Będąc świadomym opisanego stanu - w tym krótkim tekście powiem coś, co proszę mi zapamiętać na przyszłość jako chwalbę albo i może - jak nie będę miał racji - śmieszność.
Uważam mianowicie, że lekceważenie JKM, jego wyniku, a więc i ludzi, którzy na niego głosowali jest nie tylko nietaktem. Jest błędem politycznym.
Warto rzetelnie się zastanowić jakie elementy tego co mówi JKM muszą zostać uwzględnione i jak wygląda struktura i prawdziwe motywacje jego elektoratu.
A sytuacja jest w zasadzie jasna.
Dwie partie są dziś w labilnej równowadze. Jedna przywłaszczyła sobie wszelkie środki nacisku na społeczeństwo, łącznie z aparatem państwowym. Tu ? z ostatnich wieści czas jaki PKW poświęca na ustalenie i to wciąż zmieniających się wyników liczenia głosów dużo mówi. To jakby się sprawdzało stare porzekadło ? nie ważne kto głosuje a ważne kto liczy głosy. Cokolwiek by nie było, jaki by wynik formalny nie był, poparcie dla PO widzę w dużej mierze jako wynik zmasowanej akcji propagandowej prowadzonej nie tylko środkami medialnymi, a i tak go nie rozumiem przy skali afer i demolki gospodarki i państwa jawnie widocznej w okresie rządów tej formacji. To może wyjaśnić tylko niezdolność do samodzielnego pobierania i oceny informacji przez zmanipulowanych ludzi. Do masy popierającej dodać się musi wszelkich drżących przed odpowiedzialnością za przeszłe czyny i przerażonych perspektywą utraty synekur. To w sumie poważny jak widać elektorat. Aż dziw bierze ? że cała reszta w zasadzie opuszcza ręce. Równoważne a w zasadzie ? przeważające poparcie dla PiS, należy uznać jedynie za rezultat budzenia się zdrowego rozsądku i oporu wobec propagandy prowadzonej pod hasłem ?bo jak PiS dojdzie do władzy ? to hekatomba, wojna i plagi egipskie?
Przy wyborczej równowadze poparcia i drastycznej nierównowadze środków przypadek JKM powinien podlec rzeczowej analizie. Niestety ? politycy i to z każdej strony są skłonni myśleć życzeniowo i właściwie odrzucają rzeczową informację. Nie chcę w tym względzie mnożyć przykładów, ale losy wyborcze celebrytów umieszczonych na listach dla przyciągnięcia tłumów ? powinny jednak skłonić do szanowania kompetencji i rzeczowej informacji. To jest ważne zwłaszcza w perspektywie wyborów samorządowych i parlamentarnych bo tu, rządzący mają dziś w zasadzie monopol na dostęp do prawdziwej informacji i do jej udostępniania. Ta sprawa odrzucenia lobbystów i celebrytów od wpływu na decyzje polityczne więc jest szczególnie ważna dla PiS-u ?jako formacji, która nie tylko ma utrudniony dostęp do rzeczowej informacji ale i musi w trudnych warunkach słabej dostępności do mediów ciężko pracować na pozyskanie i utrzymanie rzeczywistego poparcia społecznego. Nie jest źle ? gdyż tych obawiających się o swoją skórę i fotele jest mniej niż milcząca mniejszość. Do tej, przynajmniej w części dotarł JKM.
Losy wielu spraw gminnych powinny dać do myślenia i wykluczenia niekompetentnych ludzi traktujących poważne tematy życiowe mieszkańców jako odskocznię do karier politycznych. Tym akurat JKM się w ogóle nie zajmował bo i wie doskonale że do rządzenia mu daleko.
Dla mnie jednak rodzajem memento jest pewne osobiste doświadczenie. Swego czasu znalazłem się w jednej Komisji RM Krakowa z Panem Stanisławem Żółtkiem ? już wtedy z UPR
Była to Komisja wrażliwa dla spraw miejskich a byłem jej członkiem jako człowiek spoza Rady. Już pod koniec kadencji w rozmowie kuluarowej usłyszałem do Pani, która administracyjnie organizowała obrady, że z jej obserwacji, na obrady Komisji przychodzą przygotowane trzy osoby ? reszta załatwia interesy. Pierwsza to ówczesny Przewodniczący. Faktycznie osoba wyjątkowo kompetentna bo i zawodowo związana z profilem i tematyką Komisji. W drugiej kadencji rodzima partia nie wstawiła go nawet na listę, tak był groźny w blokowaniu niektórych ?cudownych? decyzji. Drugą był w tej ocenie właśnie Pan S.Zółtek. Został nawet v-ce Prezydentem ale szybko został wkręcony w posądzenia korupcyjne, które jak się okazało nie miały podstaw ? ale karierę Radnego zakończył i przestał przeszkadzać zbyt dokładnym czytaniem tekstów projektów uchwał. Osobą trzecia byłem w Jej ocenie ja lecz i skutki zbyt dokładnego dociekania pytaniami do paru spraw też odczułem. Pan S.Żółtek jest nadal z Panem JKM i teraz, zasłużenie, dostał się do PE
I to nie jest wcale facecja ? a na tym sukcesie formacji trzeba się czegoś nauczyć. Pozostanie w dotychczasowym trybie może dużo kosztować.