Dywagacje nad kandydatami i ich szansami w wyborach samorządowych można zacząć od zastanowienia się co oznacza, w tym przypadku, określenie „dobry kandydat”. Oczekiwanych przymiotów można wymieniać wiele, lecz nie ma takiego kandydata, który by je w komplecie wypełniał.

W realiach - jako obywatel - mogę sobie nawet osobowo kogoś takiego wytypować, powiedzmy, że takowego miałbym na oku – a i tak wybierać będę musiał spośród tych kandydatów, którzy zostaną postawieni do stawki przez poszczególne ugrupowania. Taka ordynacja. To przykre, ale taki jest rezultat, że niezbędne w istocie cechy kandydata na prezydenta czy radnego - nie są ani znane, ani też nawet rozpatrywane przez wyborcę. Dostaje do wyboru wynik przepychanek partyjnych.

Prof. J.Majchrowski ma władzę i ją trzyma od lat – a czy ktokolwiek, za pierwszym i kolejnym razem, w wyborach, brał pod uwagę Jego umiejętności zarządzania czy nawet tylko manipulacji? Pierwszego dnia po wyborze wiedział Pan Profesor wiele o mieście? Miał o tym pojęcie? Swoje zapewne tak – ale to nie były problemy rozważane na serio w kampanii. Rządzi już sporo, czyli trzyma się w siodle. W istocie to, co go trzyma, to przyjęta technika otoczenia się odbojnikami czyli nie angażowania się osobistego w żaden z konkretnych problemów – dająca wrażenie bezkonfliktowości i panowania z pozycji życzliwości dla każdego – czyli umiejętności zarządzania swoim profilem – a mniej - rządzenia. No i pasmo obietnic na żądanie. Taki bukiet, jak obietnica 500 mln w zamian za zgodę na lokalizację spalarni – a wtedy jej koszt był tak mniej więcej szacowany, widać została uznana za wiarygodną. Wielu w to uwierzyło, a inni to wtłaczając zrobili na tym swoje interesiki – też i wyborcze i to bez względu na proweniencję. Lud się nawet nie zorientował, że w istocie ani nie są zabezpieczone istotne interesy mieszkańców ani te obietnice nie są niczym więcej jak kumulacją koncertu życzeń. Chodników czy kanalizacji na Lesisku by nie było bez spalarni? Obok tej przykładowej sprawy nawet takie ewidentne nieporadności jak dla samego przykładu - sprawy od wlekącego się szkieletora, Kraka, Cracovii, jej terenów i oczywiście – zamiary olimpiadowe – jakoś nie przeszkadzają mieszkańcom – bo i czy każdy z nich jest nawet w stanie zastanowić się nad istotnym znaczeniem każdej z tych spraw dla jego własnej kieszeni? Niestety – u nas takie rozważania nie są jakimś istotnym elementem kampanii wyborczej. Jakie więc mamy kryteria dokonania wyboru właśnie - „dobrego” kandydata? Sympatia do grupy politycznej i wyglądu, a raczej PR – u kandydata?

Zadajmy sobie więc pytanie – czy my – wyborcy, mamy jakikolwiek wpływ na wskazanie kogoś, kto ma właściwe kompetencje i wiedzę do rządzenia czyli podejmowania decyzji. Tu pojawia się następny problem – zrujnowanego szacunku dla wiedzy i rzeczowej informacji. Człowiek zaganiany za przeżyciem – jest z natury apolityczny, w ekspertów – oprócz „doktorów od pasty do zębów w TV”, mało co wierzy, a o rzeczowej analizie – w ogóle trudno mówić, no bo jakie można mieć rzetelne kryteria oceny? Jakbym je miał i wiedział o Mieście odpowiednio dużo (a ta wiedza nie jest nawet dostępna) – to może i mógłbym się stać członkiem obywatelskiej komisji konkursowej – czyli rzetelnym wyborcą.

A tak?

Na co więc jestem skazany jako wyborca – zakładając, że przyjdzie mi w tej sytuacji do głowy by jednak pójść do wyborów? Nawet tylko z obywatelskiego obowiązku i niechęci do obojętności i bycia tylko przedmiotem układanki osób zajmujących się grami w politykę na różnym szczeblu. Ordynacja mnie wpycha w wybór partii. Kandydaci przed tym uciekają tworząc przeróżnie nazywające się dla niepoznaki komitety wyborcze. W tej sytuacji – jestem zmuszony poświęcić nieco czasu na rozpoznanie faktycznego pochodzenia politycznego danego delikwenta i jego dotychczasowej aktywności. Nawet nie dokonań – bo te tak naprawdę są dostępne tylko tym, którzy mieli udostępnione możliwości wykonywania czegoś.

Gdy już kilku kandydatów będę miał rozpoznanych co do faktycznej orientacji i poglądów – dojdę do wytypowanej grupy, nie tych koniecznie najpopularniejszych ale „moich” osób. Oczywiście, wśród nich, mogę zobaczyć perły – ale bez praktyki w zwalczaniu kamaryli urzędniczej. W tych ćwiczeniach nikt nie jest mocny, oprócz tych, którzy już od lat siedzą w establishmencie. Te „perły” mogą być uległe naciskom – i w przypadku ich wyboru może się zdarzyć, że rządzić nie będą oni, a stare repy urzędnicze. To nie musi być reguła – bo może jest ktoś taki, jednak oporny.

Do czego prowadzę.

Na pewno pierwszym kluczem będzie dla mnie wskazanie osób o odpowiadającym mi światopoglądzie. Nawet sprawny administracyjnie, a lekceważący zasady, które są dla mnie ważne – na pewno mnie zawiedzie. Drugim w tym układzie staje się spójność deklaracji z realiami – i ocena, na ile kandydat będzie w stanie sięgać po informacje niezależne, tak by samodzielnie wyrabiać sobie pogląd na decyzje. Idealnym modelem zachowań jako decydenta jest dla mnie – proszę wybaczyć tak wysoki ton – ale mówię tylko o modelu techniki dochodzenia do decyzji, jest święty Jan Paweł II. Jako wybitnie światły człowiek, intelektualista, filozof – wydawałoby się osoba niepraktyczna, potrafił nie znając się nawet na danym problemie – korzystając z różnych źródeł informacji dochodzić do niezwykle skutecznych rozwiązań praktycznych.

By prowadzić do bardziej konkretnych rozwiązań wyborczych.

Dziś prowadzone dywagacje nad kandydaturami na fotel Prezydenta Krakowa opierają się o giełdę „chodzących” nazwisk. Ja swoją miarkę tak naprawdę uruchomię, gdy będę wiedział kto startuje w stawce – ale już dziś, z tych, o których się mówi, mogę śmiało wytypować mi bliskich

Nie będę się zajmował ich popularnością czy nazwiskiem. Mówi się o wielu. Mówi się o przytłaczającej przewadze prof. J. Majchrowskiego. Mówi się, mówi się, właśnie po to by utrwalać w pamięci nazwiska – na Pawłowa.

Moja metoda wymaga wysiłku rozpoznania – ale będę miał przynajmniej wpływ na to czy przyszły decydent nie będzie wyczyniał takich numerów jak wymienione na początku tekstu. Tym samym namawiam na uodpornienie się na dzisiejsze „mówi się”.

Trzeba za to wiedzieć, iż jest, na przykład, związek pomiędzy Krakiem a polityką lokalną, pomiędzy szkieletorem a umiejętnością prowadzenia procesu decyzyjnego, pomiędzy lokalizacją spalarni odpadów czy pięknymi deklaracjami tzw umowy społecznej a umiejętnością i chęcią prowadzenia uczciwych i sprawnych konsultacji społecznych – i w tym zakresie nie sądzę by mi ktoś był w stanie założyć bielmo na oczy. Tak więc, od już „mojego” potencjalnego kandydata będę oczekiwał wyraźnego przynajmniej zasygnalizowania, że na te problemy nie tylko jest wyczulony ale też wie jak je rozwiązać. Nie oczekuję by mi dziś powiedział jak to zrobi, ale jeśli powie parę słów – kluczy lekceważonych do tej pory przez decydentów, zajętych samą sprawnością siedzenia w stołku (tyle lat – oczywiście z poparciem politycznym, to i tak sztuka gry) – będzie miał mój głos.

I o to apeluję, by dziś nie zajmować się giełdą nazwisk – a zbieraniem informacji o i od – powoli kształtującej się grupie „moich” kandydatów.

A wypracowaniem słów kluczy – niech się zajmą sztaby wyborcze poszczególnych kandydatów – ja za nie, nie będę odwalał roboty i nie będę podpowiadał jak je formułować – by mnie okłamały. Oczekuję autentyczności a nie kreacji profilu kandydata, który po wyborze okaże się nie przepiękną dziewczyną, a tłukiem w papilotach. Wolę kogoś w miarę ładnego bez makijażu, za to wiedzącego co mówi.

Polityka lokalna musi w końcu – mimo ordynacji – zacząć opierać się na autentyczności i prawdzie.

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
10 Maja 2025

"Człowiek, który się nie boi. Jest wojownikiem". Takiego Karola Nawrockiego nie znaliście! "Czuję się przez całe życie odpowiedzialny za Polskę"

„Patriotyzm to jest właściwie tylko i wyłącznie i aż miłość do ojczyzny” - mówi Karol Nawrocki, kandydat obywatelski na prezydenta RP z poparciem PiS w długim spocie, w którym na jego temat wypowiadają się najbliżsi. Dowiemy się m.in., jak opiekował się młodszą siostrą, poznał żonę, dorastał, bawił się na podwórku gdańskiej dzielnicy Siedlce, trenował boks, wspierał mamę i siostrę po śmierci ojca. „Jego droga zawodowa ukierunkowana była dla

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut i 50 sekund.)


10 Maja 2025

"Człowiek, który się nie boi. Jest wojownikiem". Takiego Karola Nawrockiego nie znaliście! "Czuję się przez całe życie odpowiedzialny za Polskę"

(278) Redakcja wPolityce.pl

„Patriotyzm to jest właściwie tylko i wyłącznie i aż miłość do ojczyzny” - mówi Karol Nawrocki, kandydat obywatelski na prezydenta RP z poparciem...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut i 50 sekund.)


09 Maja 2025

Polemika wyborcza

(248) Aniela Langiewicz

Moi mili z reguły piszę wiersze i są publikowane od czasu do czasu. Ale tyle się dzieje w naszej polityce jeśli chodzi o wybory prezydenckie, że...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 24 sekundy.)


08 Maja 2025

Ośmiogwiazdkowa kawalerka. Bez kłamstwa ośmiogwiazdkowa koalicja nie istnieje

(383) Jerzy Szmit

„Operacja kawalerka” skierowana przeciwko Karolowi Nawrockiemu to przykład ośmiowiązkowego amoku, w jakim żyje ten odłam społeczeństwa. Wiedzą, że...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 26 sekund.)


07 Maja 2025

„Afera mieszkaniowa” Karola Nawrockiego a rozsądek

(510) Feliks Stalony - Dobrzański

Proponuję w świetle, jak można nawet powiedzieć, oczywistości rozważenie faktycznego znaczenia owej akcji.  Tymi oczywistościami są następujące...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty i 59 sekund.)