- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 10 minut i 43 sekundy.
Tekst Redaktora gazety www.krakowska.biz poświęcony dywagacjom nad perspektywami nadchodzących wyborów samorządowych jest ważny i dlatego uznaję za potrzebne podjęcie z nim możliwie rzeczowej polemiki. Sprawa jest wszak faktycznie dziś kluczowa dla życia społecznego i politycznego. Sam wspominany tekst o wyborach samorządowych roi się od zdań z cyklu – tyż prawda i g.. prawda, tym bardziej ku zdrowotności i fechtunku warto nim się zająć. Sam Autor – jak ktoś czytuje ową gazetę to wie, jest wprawną Pytią Wyborczą - czasem tylko rozmijającą się z rzeczywistością skutków.
Nie Jego wina. Irracjonalne nieraz decyzje wyborcze elektoratu i cuda nad urną, nie podlegają logice analizy faktów i aktualnie widocznej rzeczywistości. Nie tylko to Jego problem, a najpotężniejsze sondażownie i najtęższe głowy politologów – bywają w krzakach – jak się to mówi. Na dzień dzisiejszy, w najbliższych wyborach, po liczbie głosów nieważnych będzie można jak sądzę zorientować się w skali ponadnormatywnych cudów To jednak wiemy dopiero teraz a nie przed tamtymi wyborami. Masowe pomyłki? Co to ludzie ni-czytaty ni-pisaty? Ciężko mi to przyjąć.
To, że przyszłoroczne wybory samorządowe zaprzątają umysły decydentów partyjnych jest jasne. I dla wyników na poziomie nie tylko lokalnym ale i sejmików. Wszak gdyby nie tamto „cudowne rozmnożenie głosów” PSL-u, składy zarządów w większości województw byłyby zdecydowanie inne. A tam są realne wpływy na rzeczywistość lokalną. Faktycznie – można mieć tylko nadzieję, że wybory z 2018 r zdecydowanie zweryfikują te sprzed 4 lat. Rację ma Pan Redaktor - wyborcy będą mieli jednak znacznie większy wybór. Do „starych” ofert typu PiS, PO, PSL czy SLD dojdzie Ruch Kukiz 15 i Nowoczesna. Nie uważam za niemożliwą prawdziwość przewidywania, że, że Kukiz 15 osiągnie bardzo dobry wynik i to zarówno w skali Województwa Małopolskiego jak i Miasta Krakowa. Natomiast – mało dla mnie jest – jako szaraczka – uzasadnione przekonanie, że ów efekt będzie zasługą najbardziej widocznego posła tego ugrupowania z Krakowa – Pani Agnieszki Ścigaj Mało tego – teza, ż jest Ona idealnym kandydatem na prezydenta Krakowa jest dla mnie na dziś mało przekonująca. Z prostego powodu Jako wyborca – i nie sądzę bym był samotny, nie mam bladego wyobrażenia, czy i jak czuje Ona Kraków, jak widzi jego funkcję - bo zmiana w tym zakresie będzie dla mnie najważniejszym kluczem. Obecny Prezydent do tej pory w tej sprawie - powalam sobie wyrazić przekonanie – jest bez wyczucia i oparcia w kodzie kulturowym na taką zmianę pozwalającym, a to jest kluczem do innego myślenia o bazie rozwojowej miasta. Pierwszy z brzegu przykład Chyba tylko względy irracjonalnych a doktrynalnych fobii mogą powodować by w mieście wielu w tym najnowszego – świętych co najmniej dwóch miejsc pielgrzymkowych na skalę światową blokować polami golfowymi tereny idealnie nadające się perspektywicznie (i nie tylko) dla rozwoju – nawet miejskiej infrastruktury pod obsługę tych miejsc. Obu – równocześnie! Mój osąd opieram więc na tym, że takiego kierunku myślenia o rozwoju Krakowa i jego funkcji obecny Pan Prezydent nie uruchamiał w żadnym momencie swego wieloletniego panowania – stąd to moje przekonanie Może i błędne – ale jako wyborca stagnacji w dotychczasowym schemacie promocji miasta, traktowaniu dziedzictwa i roli Krakowa dalej ryzykować nie będę. Przykładów można dawać więcej ale nie o tym ta opowieść. Obecny Prezydent swej optyki nie przeskoczy i głównie dlatego mam nadzieję, że nie zostanie nadal na stołku On tak wie jak wie - i już. Słowo konsultacja co znaczy, sami z Redaktorem doświadczyliśmy Sama choćby sprawa tego „Społecznego” Komitetu Sterującego czy kontrolnego Spalarni – wystarczy za wszelkie argumenty. Dodajmy Promocję i podejście do sprawy Przewodników, meleksów, parkingów, Teatrów, do korzystania z Uczelni Krakowskich – i wystarczy To dlatego, że nie ma On – w mojej opinii - dobrego podejścia do tych rzeczy – a więc i do Miasta to zmienił je na super burdelo-pub z Rynkiem Cepelią i Kazimierzem jako lunaparkiem. Takie jest po prostu myślenie o przesłankach rozwoju Miasta. A to nie jest miasto zupełnie takie samo jak inne. Administrowanie bieżące – może daje ciepłą wodę w kranie ale kosztuje zaniechaniami w widzeniu perspektyw. Tym bardziej jednak – po tej przepowiedni naszej Pytii – że tak to nazwę – będę obserwował poczynania i deklaracje Pani Ścigaj pod tym kątem. Mam jednak tez cały czas w pełni uzasadnioną nadzieję, iż i PiS wystawi kogoś o takich zamiarach, o których mówię. Szanse są duże – bo system wartości panujący jako standard w tej Partii – powoduje, iż takie podejście do spraw Miasta wydaje się być naturalne.
Wracając na chwilę do szans obecnego Prezydenta Redaktor pisze o otrzymaniu od jakiegoś MW aktu zgonu politycznego wystawionego dla urzędującego prezydenta Jacka Majchrowskiego z uzasadnieniem” podpisania przez Pana Profesora Deklaracji Prezydentów o współdziałaniu miast Unii Metropolitarnej Polski w dziedzinie migracji” która jest wstępem do przyjmowania uchodźców przez polskie samorządy. Mało to śmieszne na płaszczyźnie nawet kulturowej – jest zniżeniem się do poziomu gadzinówek A szkoda. Bo co do zasady trudno się nie zgodzić co do efektu tego podpisu. Dla politycznie poprawnych to może i nirwana – ale i w tej sprawie powstaje pytanie jaka jest ich – jako grupy wyborców waga w stosunku do nie myślących kalkami. Mam nadzieję że w tych sprawach własnego bezpieczeństwa i wartości dziś – coraz to bardziej cenionej – tożsamości kulturowej i świadomości zagrożeń z jej rozmywania – grupa myślących inaczej będzie w przewadze Pomimo przewidywań Pana Naczelnego – nie sądzę, aby prof. Majchrowski odstąpił od kandydowania w 2018 r. Jestem tej kandydatury prawie pewien. Jego rytualne krygowania się, że się zastanawia, ze zależy od sondaży wkładam między bajki choć wierzę, ze może już marzyć o świętym spokoju, godnej i zasobnej emeryturze przy jakiejś satysfakcjonującej aktywności w swej profesji prawnika i akademika.
Sam jednak siedzi w tym, co Go utrzymuje przy władzy. Jest szpicą, twarzą, gwarantem – stabilnej więźby interesów zwanych w obiegowym języku majchrowszczyzną Nie mówię, że jest to układ ze swej istoty zły – ale ta nazwa po prostu wyznacza stałe szyny postępowań i relacji biznesu z władzą lokalną. Kto w ten system nie jest włączony – może narzekać a kto ma stabilność biznesową – marzy by było jak było. I tu o to chodzi. Skąd my to znamy. Tak więc osobiście obstawiam, ze obecny Pan Prezydent – będzie startował i to z nie byle jakim poparciem, Głównie tych utożsamiających się z totalną opozycją. Innego punktu wyjścia dla swego programu za nic nie przyjmie, bo byłby po prostu całkowicie niewiarygodny. A tak przynajmniej ktoś jeszcze może wierzyć – lub przynajmniej deklarować, że wierzy. Dziś w wywiadzie mówi – jeszcze nie wiem z kim – dosłownie –cytuję, jestem taką panną do wzięcia. Oszczędzę komentarzy. Dość, że obstawię – na liście niby niezależnej (od swojej bazy) może PO – mniej SLD. Myślę też, iż ten potencjalny elektorat, to uogólnione na wszystkich przekonanie, że wszyscy to krakówek opanowany szaleństwem politycznej poprawności wyćwiczonej u fanów GW i mediów - co to całą prawdę i całą dobę. No i pewność, że KOD – anty PiS doktrynalny przeważa, a światek betonu naukawców jest w Krakowie ich podstawą intelektualną. Tylko jak się ma doktrynerstwo do chłodnej analizy i rzetelnej pracy intelektualnej oraz elementarnego nawet szacunku do tychże nikt chyba nie wyjaśni. Zworą zawsze tu będzie – nie analiza rzeczywistości, a myśl - by było jak było. Broń Boże zmiany – a te są w moim odczuciu – i to u podstaw podejścia do spraw miasta a nie na poziomie objawów – konieczne. Inaczej będzie tylko rosnący bal na Starym Mieście, niedospany Kazimierz, uzależnienie ciepła od monopolisty, pozbywanie się – wypychanie mieszkańców itd.. Do tego by przyszło nowe – inne myślenie niezbędne jest już przewietrzenie nie tylko stołka Prezydenta ale i RMK z wieloletnich już Radnych – zawodowców, którzy wiedzą dokładnie jak ten kierat działa, kto tu jest szefem a elektorat jest potrzebny raz na cztery lata. Tacy zawodowcy chodzą w kieracie codzienności i nie rozglądają się na boki szukając innych rozwiązań.
Dlatego sprawa innych kandydatów jest tak ważna.
To są też powody, dla których nie zgadzam się z opinią, iż idealnym rozwiązaniem byłaby sytuacja, żeby przyszły rdzeń miejskiej władzy opierał się na tandemie: Gibała – i ktoś z ruchu Kukiz 15. Gibały na fotelu się wręcz obawiam Jest już zafiksowany na negację a nigdy nie podnosi tych rzeczy, które uważam za praprzyczyny patologii a co ważniejsze – też tych, które powinny się stać nowymi podstawami dla miasta Mało tego, odkręcenie obecnego szaleństwa famy Krakowa jako miejsca rozrywki w średniowiecznych autentycznych wnętrzach nie będzie ani proste ani też nie ułatwi koniecznych zmian. Obecny kierunek uważany za rozwój – jest ślepą uliczką W tym też „pakiecie” mamy sprawy smogu, pytanie o Łęg gdy wejdzie w życie uchwalony zakaz używania paliw stałych (nie na darmo EDF zwija manatki) I miejmy świadomość – machina jest rozpędzona po starych szynach i gwałtowne przełożenie zwrotnicy może grozić wykolejeniem. Ewolucja zaś jednak doprowadzi do zablokowania możliwości zmian u podstaw
I tak źle i tak niedobrze. Trudne zadanie – choć uważam, że wyjścia są. Oczekuję na kandydata i kandydatów (do RMK), którzy wypowiedzą propozycje pozytywnych rozwiązań w tym zakresie.
Za to pomysł likwidacji kilkutysięcznych miesięcznych diet nie uważam za zbyt dobry. Jest populistyczny i może przynieść efekt ale w sumie może mieć szkodliwy wpływ Preferowało by to bycia Radnymi majętnych, a eliminowało mądrych a niebogatych. Choć oczywiście majętni też bywają mądrzy – nawet być może częściej lecz strata mądrych biedniejszych mogłaby boleć też w późniejszych decyzjach i oderwaniem od prozy życia w życiu rajcowskim. . Ważna jest jednak jest w tym zakresie inna zmiana. Faktycznie – obniżka diet otrzymywanych z automatu byłaby dobra. Bez pracy nie ma kołaczy. Radny otrzymywałby wynagrodzenie zgodnie z tym co daje miastu i za robotę dłubania w dokumentach i najważniejsze – za umiejętność wyciągania wniosków A to się da zrobić i konkretnie wycenić.. Potrafiła to niegdyś zrobić Pani Maria – organizująca swego czasy pracę Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska wskazując pod koniec kadencji trzy konkretne osoby, które zawsze przychodziły na obrady przygotowane. Reszta – patrzyła w głosowaniach na swego herszta politycznego. Merytoryczna wymiana argumentów? Raczej patologia. Eliminacja politycznie posłusznych i biznesosterowalnych – to jest ważne choć może idealistyczne. Przypominam i proszę o zastanowienie się skąd była nagła i skuteczna eliminacja i to aż 5-ciu na raz vice Prezydentów Nie zastanawia? Taka masówka i to w mojej wiedzy i doświadczeniu ludzi uczciwych z natury. Po prostu - zagrażali Na przykład – jeden chęcią przygotowania kompleksowego Planu Zagospodarowania (co od tego czasu mogło się podziać wobec jego braku? – eldorado deweloperki gdzie ma źródło? ) czy – to inny - chęcią zabrania się za sprawy ochrony środowiska nie od strony interesów wyprowadzanych z haseł o tej ochronie, a od strony dążenia do osiągania rozsądnej i rzeczowej równowagi pomiędzy gospodarką a środowiskiem itd. Zniszczono nie tylko ludzi ich grillując latami wyłączeniem z życia publicznego – dla uzyskania wolnych rąk - ale też stracono na lata całe pozytywnie pomyślane działania dla Miasta. Dziś przecież – trudno nie zauważyć – że gospodarowanie przestrzenią jest dyktowana potrzebami deweloperów (patrz np. Krak i zamiar budowy parkingu tuż obok na ślimaku komunikacyjnym) Sprawy ochrony środowiska bywa wprost lekceważą zasadę Zrównoważonego Rozwoju pod dyktat i interesów i ekoterrystów mających w tych sprawach nieraz dwuznaczną rolę i kilka innych przywilejów. To tylko niektóre przykłady
Jest oczywiste to co mówi nie Pytia a wszak logiczny obserwator - wybory samorządowe będą wstępem do wyborów wiosną 2019 r do Parlamentu Europejskiego i jesienią do naszych wyborów parlamentarnych. Wybory do Parlamentu Europejskiego pozwolą nam z jednej strony na pozbycie się z naszego życia politycznego zdrajców i donosicieli na Polskę a z drugiej wzmocnią patriotyczną reprezentację Polski w europejskich organach międzynarodowych. I ja mam taką jak i On nadzieję – dlatego tak ważna jest dziś praca i podstaw. PSL to wie od dawna – opanowując samorządy wiejskie – konkretnymi staraniami – wykorzystując – przykro powiedzieć – marazm pozostałych Partii w terenie – niestety działając w kierunku konserwy w wersji hard..
W sprawie wyborów krajowych – nie jestem wcale też pewny pozytywnych skutków postulowanej w tekście Pana Redaktora likwidacji II tury wyborów Wielość kandydatur w generalnie jednej strony czy to prawicowej czy lewicowej – bez II tury jakoś łączących zróżnicowane tendencje w ramach każdej z nich – może dać wygraną wątpliwą co do jej reprezentatywności Można powiedzieć – to się jednoczcie – już idąc do wyborów. Zauważmy jednak, że życie nie nosi w sobie prostych dychotomii i to już było jako FJN (Front Jedności Narodu czytaj jedności z PZPR ) się nazywało . Albo inaczej – doprowadzi do sztucznej, pozorowanej jedności jednej orientacji – ta po wyborach natychmiast się rozsypie i dopiero będzie bigos To też można potraktować jako coś na kształt JOW – lecz jednak jakoś nie pociąga mnie droga – kasa – otwierałaby wprost wrota polityki Tak samo populizmy typu samofinasowanie się Partii W tym też względzie aktywność Pana Gibały i Jego metody jakoś mnie nie przyciągają
A wyrażona w tekście końcową motywację startu Redaktora w wyborach do Rady Dzielnicy – i to jeszcze przy ich realnej roli uważam za żart. Raczej bym się zastanawiał nad drastycznym obniżeniem liczby Radnych Miejskich za to z nadaniem Im jasnych kompetencji i wzmocnienie rzeczowych możliwości Rad Dzielnic z mechanizmem ich jednak powiązania z interesem całego miasta – właśnie poprzez Radnych Miejskich. Lub inaczej – osobowo – Radni Miejscy tworzyli by w ramach swych obowiązków rajcowskich Rady Dzielnic jako ich liderzy– a te mogłyby być tylko uzupełnione lokalnymi aktywnymi osobami mającymi wyrażone wyborem zaufanie lokalnej społeczności. Decyzje takich Rad Dzielnic w postaci Uchwał, w sprawach lokalnych, miałby rangę taką, że byłyby Uchwałami Rady Miasta – ale dopiero po ich potwierdzeniu głosowaniem na Sali Plenarnej. To uzgadniałoby partykularne interesy lokalne z interesami wspólnymi ogółu mieszkańców. Rady Dzielnic byłby więc czymś na kształt ciał pomocniczych dla różnorakich Komisji Rady Miasta. Ich ilość mogłaby być wtedy zmniejszona. Ileż jest takich spraw lokalnych lądujących przed obliczem poszczególnych Komisji, które często mało co o sprawie mogą wiedzieć i są przez to w pełni sterowalne w poszczególnych sprawach.
Za duże zmiany? Pofantazjować nie wolno?
Bo tak jak było – być nie powinno – to jedno jest pewne.
Też Kraków – super pub –na dłuższą metę musi wyciągnąć z grobów osłupiały pochód z Wawelskich wizji Wyspiańskiego
Stanisława – nomen omen - zresztą.
FSD
Kraków 13. 09. 17