Po opublikowaniu mojego tekstu ukazującego delikatnie mówiąc bezsens a nawet łamanie prawa tym, co nastąpi - bo nastąpić musi -  po doprowadzeniu zakopianki do samego Zakopanego – nożyce się odezwały. .Myśl mniej więcej taka oto.  Cokolwiek się nie zrobi, jakakolwiek inwestycja by nie powstawała – zawsze znajdą się malkontenci wiecznie z wszystkiego niezadowoleni i widzący we wszystkim same minusy. Tymczasem mówimy o konkretnej Gminie i ludziach, którzy chcą żyć i to wykorzystując to co Im matka natura dała a Pan Bóg zaoferował w ramach – czyńcie sobie ziemię poddaną.

I cóż można powiedzieć na takie dictum?
Przepraszam, lecz czy kiedykolwiek i gdziekolwiek w tym też tekście – mówiłem lub napisałem, że turysta ma być niemile widzianym ceprem, Zakopane ma wrócić do formatu wsi zabitej deskami, do której jechało się z Krakowa furką i to dwa dni co najmniej? Wsią, w której Sabała prawił swe baje, ks. Stolarczyk był misjonarzem, gospodarzem i Judymem w jednym? Ma zrezygnować z aktywów i nośnej legendy pomieszanej z tradycją?
Oczywiście nie! Czyńcie sobie ziemię poddaną  - nie oznacza – macie prawo być jej eksploratorami, rabusiami. Gospodarz i rabuś to dwie całkiem inne figury. Proponuję tylko zobaczyć te swoje aktywa po oderwaniu się od tego co obowiązuje od lat. W analogii  nie tak dawno uważano że więcej stali i betonu to jest postęp a dziś wiemy że nie tylko, nie ale też postęp ma lepsze oparcie w myśli i wyobraźni. Zauważam, i to właśnie przedłożyłem pod rozwagę zakopiańczykom (i nie tylko – bo to samo podnoszę w Dobczycach) oraz władcom wszelkiego szczebla – iż tak eksploatować walorów Zakopanego długo się nie da. Rabunek zawsze jest niegospodarnością i kończy się wyczerpaniem zasobów, możliwości i grzebaniem szans na rozwój. Jak budować zakopiankę to po to by region był do tego faktu przygotowany pozytywnie, by nie było reakcji – rany –co my z tą masą zrobimy?
Na to padnie sakramentalne i wiecznie przy wielu okazjach powtarzane – słusznie prawisz tyle, że teoretycznie – bo praktycznie trzeba zarabiać teraz, tu i zaraz Mówmy o realiach. A potem ? Niech się już inni martwią.
I choćby właśnie to ostatnie jest już wprost łamaniem prawa. Mamy układać swe interesy gospodarcze z interesami natury i to tak, by minimalizować zużycie energii i zasobów tak, by zostawić je dla przyszłych pokoleń. Trudne? Nikt nie powiedział, że ma być łatwo i przyjemnie i na wieki wieków. Widoku panoramy Tatr nikt nie uszczupli – chyba, że smog – tak czczony ostatnimi czasy. Z aktywów – powietrze, wodę oraz florę i faunę zawsze można zniszczyć – ale czy wolno – i po co można sobie przydzielić takie prawo – i czy będzie to opłacalne – to są już pytania gospodarskie.
Innymi słowy – nie chodzi o zamknięcie Zakopanego i w ogóle Podhala dla przyjezdnych,  a o zastanowienie się jakie naprawdę są realne aktywa tego Regionu, które z nich mogą być nośne – z możliwością ich zachowania a nawet odtwarzania i w końcu jak je  dziś wykorzystać biznesowo.
Usłyszę zapewne – to proszę powiedzieć czym i jak zarządzać jak robić biznes, by nie było jak jest, ale by efekty były nawet lepsze. Czy nie widać absurdu tego żądania? Czy można poważnie ot - tak sobie, oczekiwać przedłożenia w felietonie biznesplanu jakiegokolwiek przedsięwzięcia? Nie posiadając szczegółowych  i rzetelnych informacji biznesowych można przecież  tylko podawać zasady, do których należy dostosować owo przedsięwzięcie. Mówimy o zasadach, których zlekceważenie na początku prowadzi biznes do nieuchronnej klęski. Zasady te trzeba usłyszeć, przyjąć i potraktować poważnie.  Ktoś kto chce robić interes na czymkolwiek  - na przykład – pierwsze z brzegu - na przetwarzaniu odpadów – musi się oprzeć na obowiązującym prawie ochrony środowiska i aktualnej ustawie o gospodarce odpadami. Taki Pan Stokłosa -jeśli ktoś pamięta aferę z jego udziałem – chodziło o odpady po produkcji mięsnej - czy przetwórca puszek napojowych przez proste ich przetapianie bez jakichkolwiek zabezpieczeń środowiskowych (Krzeszowice) wykazali się wyjątkowym brakiem wyobraźni i wiedzy. No i bezczelnością.
Czy zrobili interes i to długofalowy? Oczywiście nie – a kłopoty mieli i to niezłe.  
Opracowanie strategicznego planu rozwoju czyli perspektywicznego biznesplanu Gminy nie jest zadaniem dla jednego człowieka i do podania od ręki. Podać zasady do których generalnie należy się dostosować postawić cele do rozważenia realizacyjnego – to zupełnie co innego niż ich przetłumaczenie na plany i decyzje. To zadanie, które całe zespoły fachowców opracowują w konkretnej procedurze. Ale taki zespół nie tylko musi być zadaniowany lecz też jego praca nie może być przyjmowana bezkrytycznie jak wyrok. Innymi słowy i postawienie zadania opracowania strategii i odbiór rezultatów pracy – wymaga swoistych kompetencji i wysiłku ze strony władz Gminy i ich pracy nad konsultacjami społecznymi. Dziś do rutyny należy iż to zadanie bierze na siebie firma wykonująca pracę – czyli też staje się sędzia we własnej sprawie. Jak z tego wynika samorządowcy są ważnym ogniwem procesu opracowywania takich rzeczy ale jedynie w ramach ich kompetencji i umocowań demokratycznych. Czy to zadanie wykonują? Wskazuję że idą jak w zaprzęgu – utartym torem myślenia. W Zakopanym – wyciągnąć dudki za widoki i splendor miejsca. Jak nad morzem  same plaże mają być źródłem dochodu na cały rok. Choć tam akurat jest więcej miejsca i choć sezon trwa dwa miesiące – inwencja ludzi nieco nadrabia wady rutyny zarządców.  
W przypadku Zakopanego  jest powielane myślenie – przyroda jest tak piękna, ze cud, im więcej wyciągów, asfaltu, knajp, żętycy i  okowity tym lepiej. Ciupagi i kożuszki, oscypki co to owcy i dymu nie widziały i łyżki drewniane będące żywcem uniwersalnymi kopiami tych co to na Mazurach i w Sopocie leżą w kramach:  to oferta jakościowa nie zmieniająca się  od lat i – przyznajmy - kształtująca typ odbiorcy.  Zastanówmy się dla jakich atrakcji wali tu klient ze Wschodu.
Dotychczasowa łupanina turystyczna mało rozróżnialna od promenad nadmorskich w lecie tyle, że tam jest przynajmniej otwarte morze i długość wybrzeża wielokroć większa niż to czym dysponuje całe Podhale. Za dowód wystarczy porównanie – skoro już użyłem przykładu drewnianej łyżki – porównanie egzemplarza sprzed wojny, z lat 50 tych i nawet 70 –tych i dzisiejszej sztampy – samo to powinno dostarczyć powodów do zastanowienia się nad jakością która przeszła w ilość.   
Podhale, Kuźnice, myśli i świadectwa pamięci z Pęksowego Brzyska, historie rodów a nawet hal jako przedmiotów własności   to są rzeczy, których się nie znajdzie ani w Krakowie ani nad morzem. Warto też się zapytać skąd się wzięli tacy entuzjaści jak Zaruski co tu robił Szymanowski czy Witkacy – nie namawiając do wszystkich Ich wyczynów. I dziś są entuzjaści mający świadomość faktycznych aktywów Zakopanego – lecz są spychani ma margines i głosu nie mają. Wartości rzeczywiste nie są nawet oferowane a w ich miejsce jest oferowany zalew tandety i błędnych nadziei na zysk z bylejakości zwanej turystyką a w istocie będącej rzemiosłem grabienia ludzi.
 Oczywiście nie jest to zjawisko wynalezione w Zakopanym – Kraków ćwiczy to samo na jeszcze większą skalę i jeszcze większymi stratami. Przemiana zabytku Dziedzictwa Kulturowego – Starego Miasta i Kazimierza w super pub – i nie tylko,  podejście do jakości spraw przewodnickich i nie tylko – jest dokładnie tym samym.
W każdym tego rodzaju działaniu zakończy się na stworzeniu bariery dla rozwoju tej gałęzi gospodarki Zakopanego. To ci marginalizowani powinni być tymi których głos powinien być znaczący w tworzeniu warunków wyjściowych i precyzowaniu ccli. To te osoby powinni swoją wiedzę i pasje porównać z realnymi możliwościami środowiska i zastanowić się nad zmianą nie tylko klienta – turysty ale i w porozumieniu z TPN –em wypracować gospodarcze używanie tych zasobów, które wcześniej były wykorzystywane. Czy nie można zauważyć jaki potencjał ofert dla turysty leży w samej historii np. Kuźnic?
Powiązanie przejścia z ilości na jakość i wypracowanie wręcz ekskluzywnej oferty a także stworzenie realnej współpracy między gospodarzami i co bardzo istotne wielu Gmin Podhala, które by zobaczyły w tym szanse dla siebie to jest szansa zmiany myślenia o dalszym rozwoju w zgodzie z prawem, rozsądkiem i w równowadze pomiędzy gospodarką a wymogami środowiska.

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
30 Maja 2025

Targowica rozproszona

felekTargowiczanie końca XVIII w należeli do warstwy, wedle wtedy istniejącego systemu politycznego, uprawnionej do wpływu na życie publiczne. Dziś byśmy może powiedzieli – formalnie należeli do elity. W ich pojęciu – Konstytucja 3-ciego Maja była zagrożeniem nie tylko ich praw ale i całkiem nieraz

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.)


30 Maja 2025

Targowica rozproszona

(175) Feliks Stalony - Dobrzański

Targowiczanie końca XVIII w należeli do warstwy, wedle wtedy istniejącego systemu politycznego, uprawnionej do wpływu na życie publiczne. Dziś byśmy...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.)


28 Maja 2025

Prosty wybór…

(569) Prof. Grzegorz Górski

To co się dzieje od 2 – 3 dni w Polsce w związku z wyborami, z pewnością przejdzie do historii. I nawet nie dlatego, że wynik tych wyborów w sposób...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.)


11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

(476) dr Feliks Stalony - Dobrzański

Nie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika....
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


10 Maja 2025

"Człowiek, który się nie boi. Jest wojownikiem". Takiego Karola Nawrockiego nie znaliście! "Czuję się przez całe życie odpowiedzialny za Polskę"

(947) Redakcja wPolityce.pl

„Patriotyzm to jest właściwie tylko i wyłącznie i aż miłość do ojczyzny” - mówi Karol Nawrocki, kandydat obywatelski na prezydenta RP z poparciem...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut i 50 sekund.)