- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut.
Po decyzji o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego przetacza się burza bluzgów. Bluzgów a nie mózgów –trudno to bowiem inaczej ująć Byle robić zamęt i rozjuszyć. Koncert w tym względzie dał red Marcin Celiński robiąc wrażenie że poprawność polityczna pozbawiła go już zupełnie skłonności do samodzielnej oceny faktów i danych. Takie zjawisko może tylko wystąpić w dwóch przypadkach Autentycznej bezmyślności lub w drugim wariancie – przyjęcia roli robotnika wykonawcy jakiejś linii propagandowej.
Przez szacunek dla osoby przyjmuję ten drugi wariant i na takowy trzeba się nastawić i do niego dostosować środki Spokojnie – to dopiero początek fali „miłości” i tym samym należy wykazać nie to z jakiego powodu taki ktoś bredzi tylko, że bredzi.
Ogólnie - zamach na demokrację, idiotyzm – akt łaski wobec formalnie niewinnego. Do tego dochodzi w innych sprawach rozdzieranie szat nad Trybunałem, nad zamachem na niezawisłość ponoć sterylnie niezawisłych Sędziów. W ogóle - pandemonium i mam przekonanie, że taki osąd będzie narastał jak w recepcie na kryminał – zaczyna się od trupa a potem napięcie ma wzrastać
Pozwolę sobie na próbę nieco spokojniejszego podejścia do tych sprawy w tym i tej konkretnej
1/ Zacznijmy od tego, że Ci, którzy dziś przejęli władzę (aż dwa dni – znaczy należy już koniecznie rozliczać z realizacji obietnic wyborczych) dostali od Narodu wyraźne zlecenie na dokonanie zmian systemowych. I nie mówimy tylko o PiS –e wraz z Zjednoczoną Prawicą ale i np. Ugrupowanie - Kukiz 15 - z tym szło do wyborów. Inne mniejsze ugrupowania też mówiły o zmianach – hasło - tak dalej być nie może. Od Korwina nawet po Nowoczesną. W końcowej fazie kampanii nawet PSL zaczął potrącać tą nutę. Tylko PO pewne swej jasności – uważało, że otwarto właśnie Gazoport itd. – i ludzie nic nie zauważą, a taśmy staną się problemem kelnerów, zaś straszenie PiS-em, Macierewiczem smokiem - pożeraczem dziewic Kamińskim i Ziobrą jako gangiem łamaczy prawa - to automat. Taki już mają refleks.
Nie zadziałało.
Przy całych różnicach partyjnych - jest pewne; w jednym wyborcy byli zgodni – w oczekiwaniu dokonania zasadniczych zmian systemowych z Konstytucją włącznie.
Nawet argument, że to wcale nie wszyscy a jak z liczb wynika tylko mniejszość z całości tego oczekiwała, jest o tyle niewłaściwy – że ta cała reszta, która nie poszła do wyborów – powiedziała – nie zabieram głosu – jest mi wszystko jedno. Ta część zademonstrowała albo skrajną irytację oznaczającą może i nawet żądanie zmian ale z brakiem wiary że się cokolwiek da zrobić – lub – powiedziało sobie mam to w nosie – to mnie w ogóle nie interesuje. Tych drugich nie wolno liczyć do jakiejkolwiek grupy wyrażającej swą wolę. Tych pierwszych w grupie absentujących wyborczo to i tak nie wiadomo po której stronie i jak liczyć. Są i pozostali niemowami wyborczymi i to był ich wybór, To też szanujmy
Jest więc jak jest, i pozostaje przyjąć jakie jest jasno wyrażone oczekiwanie wyborców
To oczekiwanie zmian większych niż kosmetyczne.
2/Każdy się zgodzi, że dzierżący do tej pory władzę przez całe lata rządów– też i z umiejętności i z braku zahamowań do używania posiadanej władzy dla jej dalszego posiadania – stworzyli sieć powiązań i stanowisk oraz najważniejsze uformowali narzędzia prawne scalając cały system przeciw któremu powstał wyborczy bunt. Po przegranych wyborach – skorzystano z wszelkich możliwości uzyskania gwarancji szans na wkładanie kija w szprychy i odebranie narzędzi działania ku zmianom. To ich polisa na przeżycie, dla zachowania stanu posiadania i wpływów (pod hasłem nie ważne kto rządzi a to kto decyduje i kontroluje) Na szybko i od ręki – narzędziami prowizorycznymi są - pusta kasa, posprzątane dokumenty – sposób przekazywania resortów, nawet ogołocona Kancelaria i willa Prezydenta. Ciekawostka z zamianowaniem przed upływem kadencji swoich ludzi do Trybunału, który – czego się nie zauważa - jest w istocie poza demokratycznym (nie pochodzącym z wyboru) narzędziem kontroli postanowień każdej innej demokratycznie wybranej władzy. To samo z wymiarem sprawiedliwości – z dożywotnimi nominacjami i brakiem kontroli nad relacją pomiędzy orzecznictwem a faktami i pojęciem sprawiedliwości Dziecko wie, że w tych rzeczach leży klucz do jakiejkolwiek możliwości każdej zmiany systemowej. Do tego dochodzą narzędzia - lokalne stosunki i synekury, pieniądze na różne spotkania, zdarzenia, programy. Beneficjentów status quo – mnóstwo
Innymi słowy by pokonać system nie można oczekiwać, że to on sam na to się zgodzi. Ci ludzie nie na darmo założyli sobie bezpieczniki. To wymusza sposoby działania.
3/ Z tej perspektywy popatrzmy na sprawę wyroku na M. Kamińskiego Dziecko sobie zdaje sprawę o co tu może chodzić. Po trzech wcześniejszych wyrokach potwierdzających że jego działania były zgodne z prawem i zasadami funkcjonowania służby – przez sędziego wskazanego poza procedurą - zostaje wydany jawnie niesprawiedliwy wyrok skazujący i to ostrzejszy niż ten wydany wcześniej na ściganych za korupcję i ten którego domagał się Prokurator. Sędzia się tak chyba zgrzał, że został zastosowany też następny wybieg formalny o charakterze narzędzia do blokowania możliwości działania. Wydanie pisemnego uzasadnienia zostało (przepisy mówią 2 tygodnie) przedłużane (ponad pół roku), aż do czasu wyborów. Odebrało to szanse podjęcia obrony przed wyborami – nie mówiąc o zablokowaniu uruchomienia procedury odwoławczej w tym terminie. Cel jest łatwy do zidentyfikowania. To nadzieja na zablokowanie startu w wyborach i pomysłu na obsadzenie tej strasznej i groźnej dla systemu osoby o niepospolicie dużej wiedzy w materii, na konkretnym stanowisku kluczowym dla grup broniących swego status quo – że tak to delikatnie nazwiemy.. Nie udało się. Partia, pokazując determinację w realizacji celu – tu walki z rakiem korupcji – nie tylko obsadziła Pana Kamińskiego jako kandydata w wyborach ale i potem na stanowisku ministra. Zły sen po nocach Niesiołowskich &Co. Organizatorzy nagonki na osobę dobrze wiedzieli, że proces odwoławczy może trwać i całą kadencję. a na tym stanowisku Minister musi mieć dostęp do informacji niejawnych. Czyli mamy dalszą zabawę w kotka i myszkę i nadzieję na oddalenie straszliwego zagrożenia o nazwie – M. Kamiński
4/ W tym ,momencie pojawia się decyzja Prezydenta o ułaskawieniu – koszmar dla ludzi systemu. Decyzja ta daje Panu M.Kamińskiemu możliwość działania
Przeglądając pokazane tu kalendarium i sekwencję zdarzeń w tej jednej sprawie widzimy, że dla samego Pana M. Kamińskiego jako osoby, ten akt łaski jest ciężki do zniesienia. Odbiera Mu szanse na wykazanie w procesie odwoławczym niewinności i co ważniejsze – skrajnej stronniczości sędziego.
Tu jednak Prezydent wykazał, że a/ wie że to jest podła nagonka b/ dla Polski odblokowanie szans na użycie jednej z kluczowych Osób zdolnych i bezwzględnie zdeterminowanych do walki z korupcją jest ważniejsze niż osobisty interes tej osoby.
W sumie można powiedzieć – Prezydent w pewnym sensie zrobił osobistą krzywdę Panu Kamińskiemu – (choć jak sądzę co ma wisieć nie utonie. Poczekamy), lecz odblokował jedną z barykad obrony systemu.
Nie można mieć złudzeń, takich przeszkód będzie wiele. Naprawa takich instytucji dla dobrze funkcjonującego Państwa jak po kolei;
Wymiar Sprawiedliwości z kontrolą jakości pracy sędziów i dobrze skonstruowanym prawem bez zakamarków umożliwiających manipulacje i czynienie bezprawia – za pomocą prawa.
Nauka i edukacja – a w niej niezawisłość w dążeniu do prawdy, wyczyszczenie struktury z ludzi ją kompromitujących oraz przywrócenie godności i przydatności wiedzy w każdej dziedzinie.
Własna gospodarka – i jej prowadzenie zgodnie z interesem narodowym a nie pod dyktando lobbystów.
Obronność.
Samorząd a nie mafie lokalnych interesów.
Rodzina – przywrócenie jej wagi społecznej.
Oczywiście - media z pełną informacją dla społeczeństwa informujące a nie manipulujące opinią publiczną która na ważne reformy musi być przygotowywana rzeczowo
są niezbędne.
To tylko hasła – z nie zamkniętej listy, za którymi w każdym są postawiane i są kolejno stawiane barykady oporu i niemożności. Przeciw każdej z nich nie mogą stawać sami Kamińscy
Skoro ludzie się zdecydowali co do opinii, że zmiany są niezbędne – to musi się społeczeństwu mówić jakiemu celowi jest podporządkowany dany ruch, do czego dany krok prowadzi, gdzie jest opór i co jest niezbędne by go pokonać.
Wyżej niż red Lis cenię sobie poziom intelektulany Rodaków.
To są powody, dla których – wchodzenie w dyskurs o niezawisłej i w pełni zgodnej z prawem decyzji Pana Prezydenta, jest uleganiem negatywnej presji propagandowej opierającej się na demagogii ukrywającej istotę tej konkretnej sprawy – a tą pokazałem powyżej. Użycie podobnej argumentacji odwołującej się do konieczności utrzymania w ręku narzędzia zwalczania korupcji w sytuacji gdy cały system grupy interesów z premedytacją podejmuje blokownie realizacji działań, które zagrażają ich – podkreślmy – nielegalnych, szkodliwych społecznie wyczynów – jest konieczne. Nie da się dowodzić, że korupcja jest czymś dobrym za co należy się łagodne traktowanie, ściganie korupcji jest ciężkim przestępstwem a paraliż działania człowieka posiadającego najwyższe kwalifikacje nie musi być usuwany – nawet ze szkodą dla Jego dóbr osobistych.