- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 56 sekund.
Tytuł może zdawać się niezbyt wymyślny ale lepszy mi nie przychodzi do głowy. Ponadto ten absolutnie wyczerpuje kryteria zwięzłego wprowadzenia w treść tekstu. Na sam koniec postaram się zdradzić inspirację. Od samego początku pojawienia się Ryszarda Petru w politycznej ekstraklasie zdumiewał mnie kontrast między usilnym lansowaniem go na politycznego lidera i z czasem, jak sam o sobie mówi, przywódcy opozycji a mocno nieprzekonującymi kompetencjami intelektualnymi.
Na kredyt założyłem, że musi mieć w głowie jakoś poukładane tylko coś nie pozwala mu tego wykazać. Wszak zdarza się i tak.
Z biegem tygodni okazało się, że owo „coś” musi bardzo mocno przeszkadzać Petru zaprezentować, że nie ma on problemów z rozumieniem otaczającej rzeczywistości. Liczba jego wpadek, sugerujących brak podstawowej wiedzy często na poziomie liceum czy nawet gimnazjum sprawiła, że coraz częściej stawał się przedmiotem złośliwych żartów i dość okrutnych komentarzy.
Spośród nich najbardziej niesprawiedliwym był ten, w którym ktoś napisał, ze Ryszard Petru to taki „Lepper w garniturze”. By było jasne w mojej ocenie wyjątkowo niesprawiedliwy dla Andrzeja Leppera, który, przy wszystkich swych wadach i słabościach, jako polityk wyprzedzał Petru o kilka długości. Pozwoliłem sobie nawet na uwagę, że w tym porównaniu byłby sens gdyby zestawić Petru z tym, co by zostało gdyby Leppera gwałtownie wyciągnąć z garnituru.
Ale czym innym jest bredzić o Sejmie Głuchym czy Święcie Sześciu Króli, co pokazuje, że z Petru jest zwykły nieuk a czym innym dowodzenie, że jego intelekt jest tak ciasny, iż byłby kłopot by w niego wcisnąć choćby wizytówkę. Wczoraj ujawniono list Ryszarda Petru do Beaty Szydło, w którym polityk .Nowoczesnej przedstawia swoje oczekiwania wobec rządu, związane z faktem zaproszenia go do złożenia wizyty w Holandii przez tamtejszych polityków, w tym premiera Marka Rutte. Swoją droga trudno nie oprzeć się wrażeniu, że rządząca Holandią ekipa postanowiła dopasować się intelektem do Petru, skoro to on jest pierwszym polskim politykiem zaproszonym w okresie holenderskiej prezydencji. Nie wiem czy nie powinien być też jedynym, którego do końca czerwca u siebie mądrale z Hagi zobaczą. Ale zostawmy Holendrom ich głupków i zajmijmy się naszym.
W swoim liście Petru zwraca się do premier Szydło o przekazanie mu stanowiska rządu polskiego w sprawie priorytetów polskiej polityki zagranicznej oraz zdradzenia strategii rządu „w związku ze wszczęciem przez Komisję Europejską pierwszego etapu procedury ochrony państwa. Informacje te potrzebne są panu Petru gdyż… zamierza poruszyć wspomniane tematy w rozmowie z Holendrami. Pal licho to, że od prezentowania za granica priorytetów naszej polityki są przedstawiciele rządu a nie "przywódcy opozycji". Można zrozumieć, że ktoś, kto słyszał o 6 królach mógł dla odmiany nie słyszeć o dyplomacji i o tym, że to nie opozycja prowadzi polityke zagraniczną. Kiedy jednak przeczytałem, że Petru chce zdradzić Holendrom, którzy objęli właśnie prezydencję w Unii, z którą od wczoraj jesteśmy w sporze i których polityk Timmermans osobiście reprezentuje Unię w tym sporze, sposób w jaki chcemy ów spór rozgrywać, pomyślałem „ o ja pindolę!”
I wtedy mi się dowcip przypomniał. Czeski.
Urodził się pewnemu Prażaninowi (Prażakowi po ichniemu) syn, któremu ten dał na imię Iżinek. Dumny ojciec jak najszybciej popędził do szpitala (to były te czasy, gdy kobiety nie rodziły z partnerami czującymi się w obowiązku do samiutkiego końca śledzić akcję miedzy ich nogami) by obejrzeć wreszcie potomka. Idzie po korytarzu i widzi salę z napisem „Dzieci genialne”. Wsadza głowę i pyta „Czy jest tu mój Iżinek?”. Ale dyżurująca tam salowa kręci głowa przecząco. Następna jest sala z tabliczka „Dzieci ponadprzeciętne”. Tam też, niestety, nie znajduje Iżinka. Ani też wśród dzieci przeciętnych, ani wśród takich, co są poniżej przeciętnej. Zajrzał do pomieszczenia, opisanego tabliczka „Debile” ale i tam, ku jego uldze, Iżinka nie było. Gdy szedł zdumiony i zdezorientowany by wypytać gdzie ma szukać syna, zobaczył drzwi a na nich tabliczkę „Iżinek”.
Tak mi się skojarzyło…
http://300polityka.pl/live/2016/01/14/petru-pisze-list-do-premier-szydlo-przed-wizyta-w-hadze-i-spotkaniem-z-premierem-rutte/
Tekst ukazał się na Salon24 15 stycznia 2016r