Okres zwyczajowej wizyty duszpasterskiej – tak zwanej kolędy - zawiera w sobie trzy wymiary; duchowy, duszpasterski i finansowy. Dla osób nie tylko wierzących a to, że Boga nie ma, niechętnych wierze w Boga, a też i dla wprost jej wrogów, każdy z tych wymiarów jest okazją do ataków na wiarę, wierzących i Kościół. Jako, że kolęda ma miejsce w Kościele Katolickim – to ten właśnie Kościół jest adresatem wszelkich oskarżeń, ośmieszeń, pomówień, kłamstw, manipulacji i demagogii i to na każdym z tych pół.

Duchowość – to wstecznictwo oraz poglądy średniowieczne i nienaukowe, duszpasterstwo to propaganda i to na dodatek już nienowoczesnymi metodami, a finanse – to już morze błota wylewanego na każdego dającego i biorącego datki.

Kościół ma widać istnieć bez wiernych i bez finansowania. To stały scenariusz i obraz tak czczonej tolerancji i wolności w zakresie idei i życia społecznego.

W jakimś sensie to rozumiem – nie znaczy oczywiście – akceptuję. Dziwi mnie jednak fakt , że ludzie deklarujący się jako wierzący i należący do Kościoła (czyli Ich własnej wspólnoty) na to się nabijają, uczestniczą w tej hucpie, rechoczą w reakcji na skecze niektórych tzw. kabareciarzy, są najwyraźniej gotowi utożsamiać się z takimi atakami. Czy nie zdają sobie sprawy ze stanu schizofrenii, w którym się znajdują? Nie widzą jawnie czysto doktrynerskich i po prostu fałszywych przesłanek tych ataków wymyślanych dla celów propagandowych?

Ewidentny rozziew pomiędzy prywatnymi deklaracjami i nawet praktykami a przyłączaniem się do tego chóru głosów tłoczonych doktrynersko i propagandowo – jest wystarczającym powodem, by nie tylko wskazać cel jaki ma być osiągnięty tymi działaniami oraz by wyraźnie i zasadniczo odnieść się do wspomnianych aspektów tego świątecznego działania Kościoła.

Cel jest do wskazania od ręki. Rozbicie wspólnoty, odebranie narzędzi i środków tym, którzy tą wspólnotę prowadzą wskazując zasady niezmienne, trwałe i oparte o Dekalog wskazując, że nie wszystko co jest ustanowione przez ludzi jest moralnie właściwe.

My jednak, jeśli nie chcemy się wpisać w podobny stan umysłu i emocji, powinniśmy rzecz przemyśleć a jej składową jest właśnie w naszej kulturze –zwyczaj kolędowy. I ten z grupami kolędniczymi i ten zwany wizytą duszpasterską Warto docenić kolędę jako ważną kulturowo, zwyczajowo i nawet technicznie a specyficzną cechę naszego Kościoła lokalnego. To cecha istotna dla całej wspólnoty i bytu Kościoła. Wiąże w jedno wszystkie wymienione na wstępie czynniki budujące wspólnotę w obrębie Kościoła, wspomagając jego siłę. Inną kwestią jest jakość wykonania owej zwyczajowej wizyty – ale to oddzielny temat – który zawsze może i na pewno powinien być poprawiany. To też ważny rys. Wszak co rodzina i co ksiądz – to i przebieg wizyty różny a także jej owoce. Niemniej sama wizyta jest ważna właśnie dla praktycznego wymiaru istnienia tego splotu problemów wiary, duszpasterstwa i finansów – głównego powodu poziomu wściekłości i konsolidacji ataków. Pochodzących jako żywo - z katalogu tzw. szczujni (tą nazwę, uważam, wymyślił geniusz skrótu)

Tyle o duchu i duszpasterstwie w wizycie kolędowej. Staje się zrozumiałe dlaczego osobom nie wierzącym w istnienie Boga te dwa aspekty są tak irracjonalne , że jedynym wyjaśnieniem wydaje się być poszukiwanie innych motywów kryjących się pod ich postaciami w kolędzie. Z drugiej jednak strony co kogo może obchodzić kogo goszczę w domu. To dobre pytanie dlaczego goszczenie księdza ma być czymś godnym atakowania. Nie ma to jak wolność i poszanowanie prywatności.

Dla przybliżenia problemu osobie wierzącej w nieistnienie Pana Boga - spróbujmy się nagle dziwić, że do domu przyjdzie znajomy psycholog, prawnik czy historyk – a ktoś będzie uważał tą wizytę za coś dziwnego. Ja akurat goszczę i nawet chciałbym częściej gościć księdza

Wolno. To z czego problem kolędy?

Chyba tylko w tym, że więzy pomiędzy wiernymi a duszpasterzami – pociągają za sobą konsolidację wspólnoty a ta ma pozostać magmą.

Przyznaję, że problemem jest to jak księża wykorzystują kolędę – ale to już jest wewnętrzna sprawa wspólnoty. Kogo może obchodzić – wracając do przykładu – czy będę zadowolony z prywatnej wizyty moich gości i czy z tego spotkania wyjdziemy ubogaceni?

I na koniec – dla atakujących ważny punkt – finanse.

Czy i ile się daje to sprawa każdego kto księdza przyjmuje. Tu nie ma na szczęście kasy fiskalnej a nawet jak by była – zawsze będę twierdził że nic nie dałem

Mam dać księdzu poświadczenie, że był (lub nie był) i że nie dałem ani grosza? Proszę bardzo.

By było jasne – to nie jest szara strefa i wbrew twierdzeniom i wyliczeniom branym z sufitu nie mówimy o czymkolwiek innym jak tylko o dobrej woli wiernych by uczestniczyć w stworzeniu materialnych podstaw bytowych kościoła, kleru i wspólnoty. Podstaw odebranych i systematycznie odbieranych od konfiskaty majątków, poprzez brak prawdziwych rekompensat, nagonką medialną, manipulacjami przy funduszu kościelnym. Inna sprawa, ze ta sytuacja równocześnie sprzyja zmianie postaw administrujących sprawami Kościoła jako organizmu gospodarczego, w kierunku jak się to mówi – wyznania finansowania. I to jak najbardziej odpowiada celom w skrócie mówiąc – wrogom Kościoła Wiele wspólnot parafialnych tego boleśnie doświadcza a z tego nie koniecznie wszyscy sobie zdają sprawę.

Są to znów sprawy ściśle wewnętrzne i Kościoła i wspólnot – i to każdej parafialnej z osobna i do nich a nie do „życzliwych naprawiaczy” należą skuteczne reakcje uwzględniające oczywisty fakt hierarchicznej struktury Kościoła. To są relacje i odpowiedzialność obustronna laikatu i hierarchii, ale nie ma tu miejsca na ingerencję społeczności znajdującej się poza Kościołem a tym bardziej ingerencji Państwa. Wszak rozdzielność Państwa i Kościoła odnosi się do obu stron relacji.

Trudno – niech sobie sprawę przemyślą i do spraw wspólnoty wierzących nich się nie wtrącają na siłę.

Tak więc i trzeci finansowy aspekt kolędy musi pozostać relacją pomiędzy laikatem a klerem i w jego zakresie właściwa i przemyślana reakcja laikatu może dużo naprawić. Nabieranie się na sam PR zawsze źle się kończy, choć misjonarze tego akurat problemu jako jednak luksusu nie mają.

Pamiętam opowieść pewnego misjonarza który twierdził że przez afrykańskich tubylców wyżej są cenieni misjonarze polscy niż z ci z krajów zachodu. Owszem – ci drudzy z pobytów w swych krajach przywożą pieniądze umożliwiające budowę szpitala czy szkoły a ci pierwsi oferują życie codzienne jeśli można tak powiedzieć przy wielkości tamtejszych Parafii.

Sumując kolęda jest fundamentalnie ważna i nie na darmo specyficzna dla Polskiego Kościoła.

To raz

Dwa. Szczujnia wroga Kościołowi działa.

Trzy - z pewnej skuteczności jej działań, wynika już bezpośrednio pytanie najważniejsze a właściwie konieczne do postawienia i głębokiej refleksji każdego bez wyjątku, a ludzi Kościoła w szczególności .

Pytanie to brzmi

Co zrobiono, co się stało z tym Narodem, który przetrwał zabory i okupację dzięki wierze, patriotyzmowi Kościoła. Cel jest dokładnie ten sam, który był postawiony z bliźniaczymi metodami realizacji w XVIII w Dziś wydaje się być on przybliżonym.

Kolęda jest tym co cechy społeczeństwa wierzących łączy w jedno - duchowość i wspólnotę – dostarczając środków na pracę u podstaw.

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
30 Maja 2025

Targowica rozproszona

felekTargowiczanie końca XVIII w należeli do warstwy, wedle wtedy istniejącego systemu politycznego, uprawnionej do wpływu na życie publiczne. Dziś byśmy może powiedzieli – formalnie należeli do elity. W ich pojęciu – Konstytucja 3-ciego Maja była zagrożeniem nie tylko ich praw ale i całkiem nieraz

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.)


30 Maja 2025

Targowica rozproszona

(171) Feliks Stalony - Dobrzański

Targowiczanie końca XVIII w należeli do warstwy, wedle wtedy istniejącego systemu politycznego, uprawnionej do wpływu na życie publiczne. Dziś byśmy...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.)


28 Maja 2025

Prosty wybór…

(564) Prof. Grzegorz Górski

To co się dzieje od 2 – 3 dni w Polsce w związku z wyborami, z pewnością przejdzie do historii. I nawet nie dlatego, że wynik tych wyborów w sposób...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.)


11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

(471) dr Feliks Stalony - Dobrzański

Nie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika....
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


10 Maja 2025

"Człowiek, który się nie boi. Jest wojownikiem". Takiego Karola Nawrockiego nie znaliście! "Czuję się przez całe życie odpowiedzialny za Polskę"

(943) Redakcja wPolityce.pl

„Patriotyzm to jest właściwie tylko i wyłącznie i aż miłość do ojczyzny” - mówi Karol Nawrocki, kandydat obywatelski na prezydenta RP z poparciem...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut i 50 sekund.)