- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 9 minut i 29 sekund.
Należy uznać, że wobec oporu w przyjmowaniu i rozważaniu ku dobru wspólnemu niezależnej informacji, powinno być głośno powiedziane co poniżej napiszę. Sprawa dotyczy Dobczyc, niemniej w tym aspekcie, można uznać, jest modelowa. Wygoda, imperatyw sukcesu w kadencji, wieloletnia rutyna mówiąca niech sobie opowiadają – swoje wiem jak jest najlepiej – trudno rozstrzygać o przyczynach. I jest to nie takie tu ważne.
Ostatecznym impulsem do napisania tego tekstu był materiał, który ma być, można powiedzieć koncepcją czy projekcją podstaw, na których ma się opierać strategia rozwoju Gminy i to z perspektywą lat aż 2022.
Zobaczyłem wręcz ścianę. Przebicie tej ściany – nazwałbym ją odmowy wiedzy i braku koncepcji innych niż ćwiczone dotychczas, jest niezbędne do uzyskania potrzebnego tej Gminie nowego rozmachu.
Inna sprawa – można przyjąć postawę - po co komu nowy rozmach skoro jest dobrze tak jak jest Rzeczywiście – jak tak się rzecz postawi – to można tylko siąść i czekać. Byle przeżyć. Ale na pewno nie żyć lepiej. Tą postawę – wykazując dobrą wolę, z góry eliminuję
Ludzie się zmieniają, warunki się zmieniają też i to co do tej pory udało się zrobić – a czemu w Dobczycach nie wolno zaprzeczać (choć czy to co koniecznie potrzebne – to inna i dziś bezprzedmiotowa sprawa)– zmienia wiele.
Cóż takiego. aż w takim stopniu mnie zacięło ?
Najkrócej mówiąc.
Cała praca, sposób i wnioski z dotychczasowych konsultacji można sprowadzić do pewnych generalnych stwierdzeń, które mnie poruszyły.
Konsultacje wykazały bolączki – a to brak żłobka, a to niewystarczająca liczba miejsc parkingowych i tak dalej, co tworzy swoisty koncert jakże zasadnych, ale tylko życzeń.
Główna przeszkoda rozwoju Dobczyc widziana dokumentem – to blokowanie – w domyśle przez siły wraże i niechętne Dobczycom – udostępnienia akwenu, terenu wokół zalewu . Pojawia się nawet jako zadanie strategiczne – wymuszenie zmiany Prawa Wodnego.
Już nie mówię o zbiorczym wyniku analizy SWOT/TOWS, która wykazała, iż optymalnym typem planu strategicznego dla Gminy Dobczyce jest strategia ekspansywna, której głównym założeniem jest maksymalne wykorzystanie zarówno posiadanych atutów (mocnych stron), jak też istniejących szans. Niby mało odkrywcze – ale za to wyraźnie mówi coś dobrego – nie mamy siedzieć jak mysz pod miotłą.
Interesem Gminy jest aktywna postawa. Czyli – nie czekanie na … właśnie co?
W każdej dziedzinie – inny zestaw - a gospodarka w szczególności – to jak wynika z analizy – ma się opierać na upragnionym udostępnieniu zbiornika Wręcz w pewnym momencie podsumowania mamy ocenę, że najbardziej odczuwalnym negatywnie dla mocnych stron Gminy ma być dalsze podtrzymywanie decyzji nakładających ograniczenia w wykorzystaniu zbiornika dobczyckiego na rzecz turystyki i rekreacji oraz utrudnione warunki pozyskiwania środków zewnętrznych na uzbrojenie terenów inwestycyjnych. Innymi słowy siedzimy cały czas w koncepcji – by było jasne – strategicznej, długofalowej, z perspektywą wieloletnią – że ma być uruchomiony, udostępniony zbiornik i ma być dopływ kasy z zewnątrz.
Czyż nie da się zauważyć, że brak udostępnienia i koniec kasy zewnętrznej, kładzie na łopatki całą tak pomyślaną strategię? Czy nie ma być to może usprawiedliwieniem ewentualnego niepowodzenia, czyli zahamowania rozwoju? Jakoś przecież dziwnie od lat, od momentu uruchomienia zbiornika – nie jest on udostępniany. Z jakieś złośliwości? A może by tak się zastanowić czy ten brak dopuszczenia do użytkowania zbiornika nie jest aby racjonalny i należy po prostu szukać innych strategii podejścia do definiowanych wyraźnych nie tylko abstrakcyjnie życzeniowych celów rozwojowych.
Każdy gospodarz – i wie to każdy, nawet a zwłaszcza, gospodarz pracujący z naturą – czyli rolnik – że zachowania gospodarcze muszą przewidywać różne ewentualności a stawianie na jedno z uporem wieszczy brak sukcesu.
W sprawie dopływu zewnętrznej kasy powiedzmy sobie też jakie są realia – zwłaszcza pozyskiwania środków unijnych w perspektywie czasowej wyznaczonej opracowywaną strategią. Mówimy chyba o pobożnych życzeniach. No i polityka, a ta na pstrym koniu jeździ – i na tym zakończmy temat kasy zewnętrznej,
To, że nieudostępnianie zbiornika nie ma wcale źródeł w niechęci do Dobczyc a ma dobrze ugruntowane podstawy merytoryczne – wielokroć pokazywałem. Tu, w tym tekście powiedzmy sobie tylko tyle. Racjonalnie – udostępnienie akwenu i bezpośredniego otoczenia dla powszechnego rekreacyjnego i turystycznego użytkowania byłoby decyzją nieodpowiedzialną. Z punktu widzenia postawy strategów Gminy – niestety wciąż nie jest realizowana. Nawet zmiana prawa, w kierunku unieważnienia jego dzisiejszych zapisów – powiedzmy wprost - nie będzie miała siły sprawczej, by powstrzymać skrajnie złe zjawiska, które wtedy zostaną wywołane. Te z kolei – każą zapomnieć o rozwoju tego terenu. I na tym poprzestańmy. Nawet jak się ktoś z tym nie zgadza – to i tak proszę to stwierdzenie przyjąć za rodzaj memento – i – jako powód do rozważenia tego, co proponuję Nawet tak na zapas. W końcu nie mówimy o pespektywie jednej kadencji samorządu.
A co proponuję Gminie?
To, czego od lat Gmina nie zauważa, nie bierze pod uwagę i czego też firma zewnętrzna z udziałem ekspertów - realizując zlecenie pracy intelektualnej, koncepcyjnej dla przyszłości Gminy – nawet nie wymienia.
Oczywiście narażam się na opatrzne rozumienie tego co powiem, jako że informacja dana, nie zamówiona, na dodatek niechciana – jest traktowana jak bezwartościowa maligna
Nie ma innego wyjścia – trzeba powiedzieć to co musi zostać powiedziane
A co z tego zostanie przyjęte na dodatek pozytywnie – to już Wyborca po wzięciu moich argumentów pod uwagę i mając jaką taką pamięć – podejmie późniejszą decyzję. Któż lubi być kołowany?
Proponuję mianowicie Gminie jako strategię realizacyjną, podjęcie wszelkich działań w dwóch kierunkach fundamentalnych dla Gminy. Na nich powinno się w dużej mierze opierać w tej Gminie, przy jej specyfice, myślenie o rozwoju – odwołującym się do szczególnie tu koniecznej do zastosowania, zasady zrównoważonego rozwoju. I mówmy tu o wymogu traktowanym jak ważna wskazówka wynikająca z istoty znaczenia tego określenia, pokazująca kierunki dające szanse rozwojowe i napędowe dla, nie tylko gospodarczego, ożywienia Gminy. Na dodatek rozwoju stabilnego, ufundowanego na właściwych, równoważnych relacjach między potrzebami środowiska i uwarunkowaniami czy raczej wymogami cywilizacji.
Pierwszy kierunek – to skorzystanie z jednej ważnej wśród wielu cech tej Gminy –niezwykle przydatnej dla realizacji drugiego z zadań, o którym będę mówił
Specyfiką Gminy Dobczyce jest istnienie w niej znacznej i dodajmy - znaczącej grupy ludzi mających tu swoje domy czy mieszkania – jako przybysze – nie tylko z Krakowa. Jest też jeszcze chyba nawet większa grupa ludzi mających tu swe domy, nie tylko letnie ale i całoroczne, choć formalnie są oni mieszkańcami innych okolic. Nie tylko - o ile wiem – Krakowa. Oni też stanowią o potencjale tej Gminy. Mało tego choć są „obcy” i jako tacy są tu traktowani – bez względu na czas swego związania z Gminą – i przez społeczność i przez Gminę – to są jej częścią, i mogą włożyć tu swą aktywność, wiedzę, doświadczenie, kontakty, myśl – wychodzące poza lokalną rutynę i przekonanie o lokalnej niemożności. By problem traktowania tej grupy zobaczyć, wystarczy popatrzeć tylko przykładowo, choćby na przyjętą w Gminie Uchwałę w/s Gospodarki Odpadami. Z punktu widzenia tej uchwały jest to przecież grupa obywateli tak naprawdę – formalnie - nieistniejąca. Przyznaję, do podobnego podejścia nakłania sama Ustawa (łamiąca zresztą istotę zasady zanieczyszczający płaci – choć na nią się powołuje) – co nie znaczy, że ta jednak zabrania innych rozwiązań. Podobnie się ma sprawa z udziałem w inicjatywach lokalnych czy potraktowaniem tych osób systemowo, jako rynku handlu i usług. Akurat handel, ten problem widzi od dawna, choć nie zawsze z niego korzysta. Ludzie, o których mowa – nie koniecznie dziś wszyscy – nie są oczywiście związani z Gminą i jej sprawami, co nie znaczy, że ich potencjału nie można i nie trzeba wykorzystać ku rozwojowi Gminy w różnych dziedzinach. Trzeba tą grupę społeczną – bo tak też ją można widzieć - nie tylko zauważyć, ale dać jej szanse na współdziałanie dla dobra Gminy.
Obecne zamknięcie się – jest też widoczne nawet choćby w tych konsultacjach dotyczących opracowania strategii. Czy ktokolwiek – w tym rozumieniu, z zewnątrz - miał szanse na uczestnictwo w tym procesie? Był formalnie zaproszony? Miał szanse uczestniczyć? Chyba, że się uparł - jak ja. A potencjał wiedzy i możliwości oraz świeżości spojrzenia na wiele spraw – jest ogromny. Z tego punktu widzenia organizacja podejścia do analizy szans Gminy – z pominięciem grupy, jak się tu mawia „tych z kampingu” (choćby domy były całoroczne i stały już lata!) jest, można powiedzieć obciążona, pewnym stygmatem rezygnacji z wielu informacji.
Nie tak te konsultacje też i w tym aspekcie powinny wyglądać.
Wyrażam to jako moje jasne zdanie – też i po to, by zostało to dosłownie powiedziane i przyjęte ze zrozumieniem problemu. Ten wymaga rzecz jasna szerszego omówienia, obecnie jest tylko zasygnalizowany.
I druga rzecz
Nie tylko rządzący Gminą, ale i mieszkańcy – sam fakt zaistnienia Zbiornika Dobczyckiego – pierwotnie widzieli i doświadczali, jako rodzaj hekatomby bytowej. Zalane wsie, wyzucie z własności, ograniczenia. Dziś Zbiornik jawi się (i na potrzeby wyborcze często tak jest to stawiane) jak, prawie złośliwie zamknięty przed korzystaniem, rezerwuar możliwych dochodów i niedostępny generator rozwoju. Zatrzymany obłok z deszczem złotówek. Kolejne wybory i zachowania władz – były podgrzewaniem tych oczekiwań wręcz składanymi obietnicami uruchomienia turystycznego i rekreacyjnego samego akwenu. Ta myśl – jest do odczytania i w omawianym dokumencie przygotowującym strategię Gminy.
Jednak wedle mojej wiedzy i w moim rozumieniu tych spraw – ważnym filarem rozwoju Gminy powinno się stać przemyślane postawienie celów i włożenie do programu działań przyjętych jako strategia, kompleksowo zaprojektowanych, wysiłków na rzecz ochrony zbiornika, jego otocznia i środowiska. To jest kierunek generujący inne niż dotychczasowe kierunki rozwojowe dla Gminy.
Musi to po raz kolejny tu wybrzmieć, że nie jest ta sprawa pokazana przez Gminę i przez zatrudnioną firmę – jako silna strona Gminy. Tak silna, że wraz z innymi cechami Gminy należy z tego uczynić filar rozwoju. W tym nurcie, zagospodarowanie turystyczne – pokazane w załączonej w wśród dokumentów prezentacji – może być tylko fragmentaryczną i niewystarczającą – choć świetną koncepcyjnie i konieczną – częścią takiego planu. Podporządkowanego realizacji zupełnie inaczej nakreślonego celu – rozwojowi Gminy w oparciu o udział w dbałości o Zbiornik.
Posiadanie na swoim terenie – takiego rezerwuaru wody pitnej – jest w skali nie tylko Polski – wielkim atutem, z którego można i należy korzystać. Zwłaszcza w perspektywie sytuacji środowiskowej, a w szczególności hydrologicznej całego regionu a nawet Polski
Mam nadzieję, że to wszystko co napisałem dotrze do mieszkańców Gminy – od lat już zwodzonych mirażami zalewu kasy jaki na nich spłynie po udostępnieni zbiornika. To Oni suma summarum są, a w każdym razie mają być, decydentami w sprawie swojej Gminy Myślę, że dotrze to co proponuje też do władz, chociaż te, w podobnych przypadkach mówią krótko – to są ogólniki. One nic nie znaczą – poza tym jak to przełożyć na konkretne rozwiązania. Już też na takie dictum krótko odpowiadam
Podkreślam – to co napisałem to nie tylko są konkrety a wręcz przepisy na – tu – zmianę podejścia do spraw Gminy, która ma wielki potencjał i niepowtarzalne uwarunkowania. Oczywiście – trzeba tylko przełożyć te przepisy na działanie, co należy do kompetencji i możliwości rządzących. I tylko ich kompetencjom podlega projektowanie, uchwalanie i realizacja stosownych działań. Tak jak z książki kucharskiej nie wynika przecież gotowe danie, lecz by ono powstało. trzeba widzieć i wiedzieć co w tej książce jest napisane, przełożyć to na język produktów i wykonania czynności kucharskich. Znając przepis i posiadając kompetencje, można zawsze się naradzić, zapytać – ale gotować – gotuje kucharz. Samo stwierdzenie, że przepis jest tylko przepisem i nic z niego nie wynika świadczy tylko o brakach w umiejętności użycia wagi, miary, wałka i garnków. I oczywiście rozpoznania produktów i przypraw.
Wracając z gruntu tego przykładu kucharskiego na poziom Gminy – chyba nie można mieć oczekiwań, że w takim tekście jak ten, uda się położyć na stół instrukcje wykonawcze. Ten tekst daje jednak – co podkreślam - informacje dotychczas pomijane, nie brane pod uwagę, czyli nowe z punktu widzenia dotychczasowych dokumentów Gminy. I pod tymi koncepcjami się imiennie podpisuję. Mają one konkretne podstawy, i pociągają skutki. Niemniej, jak są filary, wiedząc co się ma zbudować – mając narzędzia i kompetencje każdą budowę się wykonać
Czego Gminie, z którą jednak czuję się pośrednio związany – serdecznie życzę.
Byle bym nie musiał mówić kiedyś „ a nie mówiłem” lub jak sławetny filmowy Kwinto
„Jak? Trzeba było uważać”
W gminie po wręczeniu szerszego opracowania związanego z dokumentem opracowywanym przez Firmę dla Gminy już usłyszałem – Pana uwagi włączymy do materiałów.
Zaraz – zaraz. Firma pracuje odpłatnie na zlecenie Gminy. I ja mam jej dawać materiał który potem Gminie sprzeda? A ja te myśli o zasadniczej zmianie podejścia do strategii daję włodarzom pod rozwagę, Firma już swoje powiedziała, a ludzie w konsultacjach tylko wnosili swoje oceny do zaproponowanych myśli.
Czym innym jest produkt firmy a czym innym są opinie na temat przedkładanego dokumentu.
Mam nadzieję, że dla dobra publicznego, dysponując publicznym pieniądzem i zaufaniem – włodarze Gminy to rozpoznają. Z uwagą będę śledził jak to zrobią. Nie omieszkam też o tym publicznie poinformować.