W każdym miejscu na świecie – a raczej w każdej cywilizacji – różnie się traktuje ludzi starych. I nie dla innych powodów tylko dlatego, że każda cywilizacja ma inną organizację życia społecznego i inny porządek wartości. Starsi, młodzi, ci w biegu życia, bogaci, biedni, rzetelni i nierzetelni – w każdym społeczeństwie mają swoją pozycję. Jaką – to właśnie zależy od cywilizacji.

Relacje te, są rodzajem atestu na status cywilizacyjny, o którym mówimy. Inna jest wartość życia i podejście do ludzi starszych w cywilizacji wschodniej, inne w buszu, a jeszcze inne w cywilizacji europejskiej. W jednym systemie kanciarze będą piętnowani, a w drugim uważani za zaradnych. W jednym – życie jest podporządkowane władcy – w innym ma najwyższą wagę. W innym przypadku – ten co zarabia, idzie na polowanie i przynosi mięso – jest godny szacunku, a reszta to śmieci. Raz starsi – to rezerwuar doświadczenia i wiedzy, a raz zdziecinniałe obciążenie, przeszkoda do sukcesu ludzi aktywnych. Podobnie zresztą jak i dzieci bywają albo najpiękniejszym darem albo zrządzeniem losu łamiącym karierę. Też korzystanie z wiedzy i doświadczenia ludzi starszych może być pokazywane jako niechęć do postępu (co on tam wiedzą?) a opieka nad niedołężnymi to niepotrzebna strata sił, środków i szans.  .

Tak więc, jak sądzę, praktyka w relacjach z ludźmi wiekowymi, wysłużonymi, będących już poza marginesem aktywności zawodowej, a bywa wręcz niesprawnych, jest w moim odczuciu czymś, co pozycjonuje ludzi w tej palecie cywilizacyjnej. Może być traktowana jak rodzaj detektora zmian cywilizacyjnych..

Dla nas – społeczeństwa - jest to ważne, bo zdajmy sobie sprawę, że zmiana systemu wartości jest zmianą cywilizacji czyli podcina korzenie naszej tradycji cywilizacyjnej z której wyszliśmy i na której się opieramy.

Przesadzam?

Przez wieki w naszym kręgu kulturowym życie człowieka miało najwyżej chronioną wartość Podobnie wiara i zasady prawa naturalnego, dekalog, poszanowanie własności, dorobku wielu pokoleń, rodziny jako konstrukcji społecznej, były traktowane jako wartości podstawowe. W tym mieściło się pojęcie nie tylko, ale też, szacunku dla ludzi starszych. Zakładało ono traktowanie ich jako rodzaju nośnika mądrości pokoleń a nie jako obciążenia godnego wyrzucenia do enklawy czy raczej getta pokoleniowego lub wręcz eliminacji dla pozbycia się kłopotu. Oczywiście nie mówię o pełnej praktyce w każdym czasie, a o deklarowanych ramach, których przekroczenie było czymś niewłaściwym, kompromitującym Zawsze i wszędzie bywa tak, że zasady są łamane – ale same ramy pozostają niezmienne, są odniesieniem. Łamanie zasad było i jest potępiane. Dziś wydaje się być wartością. Dziś to owe punkty odniesienia, ramy, są niszczone. Zmienia się, lub wręcz zanika granica słów – „nie godzi się”. Godzić się ma wszystko co się opłaca i jest to często uznawane za wyjaśnienie. Granice zostały już kompletnie zatarte, a mało tego, owo zacieranie jest sankcjonowane prawnie i praktyką z życia społecznego. Wszak są rzeczy akceptowane jako normalne a nawet zapisane w prawie. Zacząwszy od szacunku do życia, wiary (wszystko jedno jakiej - podkreślmy), własności, a w końcu do traktowania ludzi starszych.- wszystkie te kwestie mają dziś inne ramy granic, których prawnie (lecz już tylko prawnie – patrz casus kamienicy rodziny Pani HGW) nie wolno przekraczać. Mało tego nie ma czegoś takiego jak – „nie wypada przekraczać”. Ta bariera też już nie istnieje – słowa „nie wypada” są widziane jako symbol kołtuństwa, drobnomieszczaństwa, ewentualnie przynależności do sekty moherów.

Dopiero na tak zarysowanym tle wachlarza zagadnień zobaczymy tylko dwa nurty w jednym tylko temacie – podejścia do ludzi starszych.

Pierwsze to podejście do obecności ludzi starszych w życiu społecznym, drugie to podejście następców do swych poprzedników.

Obydwa te problemy w swoich konkretnych przypadkach nie dają się zakwalifikować jako jednostkowe wyskoki. Muszą być potraktowane jako objaw szerszych zmian kulturowych wręcz właśnie – cywilizacyjnych. Jest więc czym się zajmować – skoro obydwa procesy są akceptowane i realizowane nawet przez ludzi zawiadujących życiem społecznym w szerokim tego słowa rozumieniu. Faktem jest przecież i to wspieranym stosownymi do tego programami - zsyłanie ludzi starszych w izolację we własnych odosobnionych gettach wiekowych. Przez wieki rodziny były wielopokoleniowe, a ludzie starsi byli przekaźnikami tradycji rodzinnych, zawodowych, społecznych i kulturowych. Dziś młodzi każdą rzecz muszą odkrywać na nowo, każda zmiana bez weryfikacji jej wartości i celowości jest pokazywana jako postęp, dowiadują się o wielu rzeczach z Wikipedii i mediów, a osoby starsze mają słuchać młodszych (lub sobie równych wiekowo) w „uniwersytetach 3-ciego wieku”, kręcić się w kółko w swoich klubach – gettach wiekowych. Starość – w nowej cywilizacji podobnie jak choroba i cierpienie – nie jest akceptową przypadłością. Dla porządku i ułatwienia sukcesu młodszym, słuszną i racjonalną wydaje się być w tym systemie wartości eutanazja różnych jej formach. Podobnie jak aborcja bywa widziana jako konieczny dla komfortu życiowego rodzaj zabiegu kosmetycznego. Trwale poprawiającego samopoczucie otoczenia W tym sosie to jest w każdym razie podawane.

Zerwanie więzi pokoleniowej jest olbrzymim kosztem społecznym, jest świadectwem kryzysu wszystkiego co się da, ale dla rządzących ma też i inne, duże znaczenie. Daje znacznie większą łatwość kierowania opinią społeczną ludzi młodych, nie znających faktów z przeszłości opisanych inaczej niż nakazuje to polityczna poprawność, nie dysponujących inną wiedzą niż swoją. Wszak nikt nie wie tyle, co wie suma ludzi z jego otoczenia.. Nawet w nauce staje się to problemem zerwania relacji mistrz-uczeń Dodajmy proces zamiany systemu wartości na ściśle i to doktrynalnie liberalny by nie rzec – libertyński, który wspomaga ten proces.

Drugi problem – który jest ściśle związany z pierwszym, to zmiana w traktowania poprzedników przez ich następców. To już wymyka się też zanikającemu pojęciu kindersztuby.. Wszak nawet ta, jako rezultat formacji w pewnych ramach, jest traktowana jako coś co ogranicza, stanowi zaprzeczenie swego rodzaju świętości – wychowaniu bezstresowemu. Dziś - dosłownie rzecz nazywając, niegodne traktowanie poprzedników – staje się wilczą normą. I to podkreślmy – bez względu na krąg, o którym mówimy. Nie tylko zawody, profesje czy nauka są dotknięte tą chorobą. To wilcze odrzucenie godności „pokonanego”. Pokonanego czasem tylko przez czas. Nie użyję innych argumentów niedostępnych rozumem i sercem dla wykonujących podobne ruchy. Użyję tylko jednego - zapytam tylko czy zdają sobie sprawę nie tylko z tego co zawdzięczają poprzednikowi, jaką (i czy w ogóle) schedę by obejmowali, gdyby Go wcześniej nie było, czy zdają sobie sprawę czego dokonał, co pokonał, a także czy wyobrażają sobie co ich czeka, gdy osiągną wiek swego poprzednika. Bo wiek przychodzi, a nie się go przyjmuje. – lub nie. Widzimy jak następca – często nie z własnej pracy a z nominacji – nie widzi, lekceważy, rozbija dorobek poprzednika. Tego rodzaju egoizm i traktowanie stanowiska jak osobistej synekury, a nie służby – bo każdy zawód, każde zajęcie, ma wszak misję, mści się bezpośrednio na podwładnych, niszczy rolę danego stanowiska. A, że pracuje też na pogardę otoczenia i jej skutki – nawet nie podnoszę – bo będzie to dla tego następcy sytuacja w pełni zasłużona.

Obydwie sprawy choć w różnym zakresie i w odniesieniu do innych osób, w moim odczuciu są nie tylko świadectwem bardzo niekorzystnych zmian norm kulturowych i co tu dużo mówić – cywilizacyjnych.

Zmiana cywilizacyjna to demontaż społeczeństwa

Nie mówimy więc o losie ludzi starszych a o traceniu ich wiedzy, dorobku i zatracie człowieczeństwa.

Nie jest to wcale sprawa czysto teoretyczna, a wręcz odwrotnie, bardzo praktyczna.

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
30 Maja 2025

Targowica rozproszona

felekTargowiczanie końca XVIII w należeli do warstwy, wedle wtedy istniejącego systemu politycznego, uprawnionej do wpływu na życie publiczne. Dziś byśmy może powiedzieli – formalnie należeli do elity. W ich pojęciu – Konstytucja 3-ciego Maja była zagrożeniem nie tylko ich praw ale i całkiem nieraz

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.)


30 Maja 2025

Targowica rozproszona

(171) Feliks Stalony - Dobrzański

Targowiczanie końca XVIII w należeli do warstwy, wedle wtedy istniejącego systemu politycznego, uprawnionej do wpływu na życie publiczne. Dziś byśmy...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.)


28 Maja 2025

Prosty wybór…

(564) Prof. Grzegorz Górski

To co się dzieje od 2 – 3 dni w Polsce w związku z wyborami, z pewnością przejdzie do historii. I nawet nie dlatego, że wynik tych wyborów w sposób...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.)


11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

(470) dr Feliks Stalony - Dobrzański

Nie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika....
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


10 Maja 2025

"Człowiek, który się nie boi. Jest wojownikiem". Takiego Karola Nawrockiego nie znaliście! "Czuję się przez całe życie odpowiedzialny za Polskę"

(943) Redakcja wPolityce.pl

„Patriotyzm to jest właściwie tylko i wyłącznie i aż miłość do ojczyzny” - mówi Karol Nawrocki, kandydat obywatelski na prezydenta RP z poparciem...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut i 50 sekund.)