Nie ma wyborów, po których zwycięzca nie mówiłby „jestem super, mam poparcie, mam legitymację do robienia tego co chcę, bo tego co chcę – chce elektorat” Nie ma też wyborów, po których przegrany nie mówiłby „owszem przegrałem, ale ta przegrana jest tak naprawdę jeśli nie sukcesem, to na pewno znakomitą prognozą na przyszłość”

Podobne zdania słyszymy w szczególności po takich wyborach jak te, w II turze wyborów samorządowych. Z dwóch kandydatów, w tych zawsze jeden uzyskuje więcej – siłą rzeczy ponad 50% głosujących, a drugiemu przypada reszta.

Trudno jednak co do faktów się spierać. Wygrany jest wygranym, a przegrany przegranym i nie ma co dyskutować nad faktami. Zwłaszcza, że w naszej strefie klimatycznej jest taki typ zwycięzców, który wygraną nawet tylko o ułamek procenta uznają, za legitymację do zagarnięcia wszystkiego – z prawem do dyskryminacji reszty włącznie.

Nie oznacza to jednak, że na tej konstatacji powinno się sprawy kończyć. Wyniki zawsze muszą dostarczać wniosków i to nie tylko kandydatom, a głównie wyborcom.

Wnioskami dla komitetów wyborczych – byle po stanięciu w prawdzie, bez złudzeń propagandowych – zajmą się sami kandydaci i ich sztaby oraz partie, które ich wystawiały. I przez wygranych i przez przegranych – bez euforii i kadzenia oraz bez czarnej rozpaczy rezultaty stanowią informację – i o ile tylko można wierzyć w rzetelność procesu wyborczego będą one zapewne wyciągane. Na ile konstruktywnie i skutecznie – pozostaje kwestią pewności rzetelności samego wyniku i kompetencji każdego ze sztabów. Następne wybory bowiem się wygrywa lub przegrywa też, choć oczywiście nie tylko, w oparciu o trafione analizy uzyskanych wyników wyborczych.

W tej sferze – niech się problemem zajmują politycy.

Gdy jednak wyborcy nad tymi wnioskami się nie pochylą – to niech się nie dziwią skutkom tego co zrobili, co będą robić, i na co narzekają i narzekać będą.

Chciałbym zaproponować zastanowienie się nad niedzielnymi wyborami tylko z punktu widzenia wyborcy, eksponując ważne wnioski z krakowskiej drugiej tury wyborów prezydenckich.

Niska – i mało tego, zapowiadana jako rezultat stałej tendencji – frekwencja wyborcza. Wręcz należałoby powiedzieć nie frekwencja, a absencja wyborcza.

I nie jest to cecha właściwa tylko Krakowowi. Pani Premier była uprzejma oznajmić, iż zwyciężyła demokracja. Jak dla mnie przegrała i to dramatycznie. Z grubsza przecież – wygrana na poziomie 50-60 % przy frekwencji 30 % oznacza dla wygranych akceptację 12-15 % uprawnionych. Demokracja to rządy większości, z uwzględnieniem potrzeb mniejszości. Jaka to większość, w której za każdych dziesięciu by decydowało – góra – dwóch.

To wprost rządy znajomków. Dyktat. A od dyktatu do dyktatury i terroru tylko krok. Ten już znają w praktyce ludzie w mniejszych ośrodkach. Tam jednomyślność wyboru powinna zastanawiać i to w społeczeństwie opluwanym opinią, że tam gdzie jest trzech Polaków tam są cztery zdania. Terror posiadania w ręku wyłączności na decyzje o pracy, warunkach życia aż do jego dramatycznych utrudnień i likwidacji interesów oraz zależności w pracy – jest skuteczny. Dlaczego działa w wyborach? Wszak kontrkandydat może być wyrzucony ze stanowiska w trybie ekspresowym. To konkretny fakt, choć pokrętnie można dowodzić iż skądże – żadnego związku nie ma. Czyste rączki.

To gdzie indziej, Krakowianie jednak wyrazili zgodę na to by zadecydowała, decydowała o sporych pieniądzach (tu duże wrażenie robi wyliczanka z ulotki pana L. Gibały) tak znikoma mniejszość.To jest fakt bez dyskusji. Widać podoba się.

Drugie co w tych wyborach przegrali wyborcy i to z kretesem – to strata resztek wymagań od władzy, by ta budowała szacunek dla działań obywatelskich. Zdajmy sobie sprawę, ze każda władza powołująca się na swój mandat demokratyczny – w zaparte, wbrew faktom i zawsze, będzie deklarowała chęć budowy społeczeństwa obywatelskiego. Każda – zwłaszcza utwierdzona w swej nieomylności przez wyborcę (że co dziesiątego – nie istotne) a zawisła od kadencji sprawowania funkcji, zrobi wszystko by broń Boże nie powstały realnie przypadkiem nawet zalążki takowego. Społeczeństwo obywatelskie formułuje swoje potrzeby, opinie, sprawuje kontrolę – a komu to jest wygodne? Zadawanie pytań może reszcie społeczeństwa wykazać, na ile podejmowane decyzje są faktycznie wyważone, że wymagają one umotywowania, a konsultacje społeczne nie mogą być prowadzone jako operacja wielkiej manipulacji tłumem.

I to jest rzecz następna, którą wyborcy przegrali swą absencją. Udowodnili, iż można im wcisnąć nie tylko opłacalność poronionych zupełnie inwestycji, brak realnej strategii choćby w takiej rzeczy jak planowanie przestrzenne, że można zrezygnować z tego co było osią propozycji Pana M.Lasoty – zmiany zasadniczej funkcji Krakowa z miasta – pubu na miasto – ośrodka przemysłu naukowego, kulturowego w tym nowoczesnej i wielokierunkowej turystyki. Wyborca dał sobie wmówić, za tym co o podobnych koncepcjach mówią obecnie i dalej rządzący – to są ogólniki. Mówią tak, bo podobne zmiany nie są do przyjęcia z punktu widzenia ciasno rozumianych interesów i najważniejsze - ich rozumienia funkcji Miasta dla siebie, regionu i Polski. Ściślej – niezrozumienia.      

Wyborca udowodnił też, iż jest podatny na dzielenie. Dziel i rządź jest co prawda fundamentem, na którym stoją nieprawe rządy od czasów pradawnych i dziś w dużej części lewactwo – ale – jak udowodnił to nowy - stary prezydent w samej końcówce ostatniej debaty – skuteczny się okazuje straszak prawicą siejącą jakoby zamęt zemsty i krwiożerczość. Ta retoryka wydawałoby się już zużyta – powraca, odwołując się do całkiem realnej świadomości źródeł wielu interesów i powiązań. Rozmawiałem ostatnio z człowiekiem mającym powiązania ze Serbami. W jego opinii, z którą chyba wypada się zgodzić – mamy do czynienia z operacją, która przed podpaleniem wojny w Jugosławii była tam samoistnie łatwiejsza ze względu na różnorodność etniczną i kulturową tamtejszego społeczeństwa. Była to operacja tworzenia głębokich podziałów skłaniających do czynów. My już takowe mieliśmy. Co prawda krwiożerczość przypisuje się PiS –owi, ale dziwnie – to fanatyk PO fizycznie zamordował. I stało mu się coś? Nie pomnę – a w każdym razie nie było to przedmiotem nagłaśnianej informacji. Nagłaśniane jest za to gdzie i komu kto zdjął majtki. Te rzeczy wyborcy jakoś nie zaniepokoiły. Jest dobrze.

Wyborca też wykazał, że lekceważy w życiu publicznym konieczność eliminacji nieprawości. Te najwyraźniej mogą być – jego zdaniem – tolerowane i dopuszczalne. Czyż bowiem i w skali Państwa i w skali Miasta – są kombinacje nie do przykrycia i zapomnienia? Niegospodarności do akceptacji?

Nie ma takich Mówienie o nich to dopiero jest nieprawość i haniebna żądza krwi.

Zgoda na błotko. Byle już znane.

W tych wyborach nie przegrał tylko Lasota. PiS raczej zyskał, a w każdym razie jak przeprowadzi solidną analizę i pociągnie koncepcję wyciągania ręki do ludzi kompetentnych (a takim poza wszystkim jest Marek Lasota) ma szansę zbudowania trwałego a nie chwiejnego zwycięstwa. Będzie ono co prawda miało smak podrzuconego kartofla – bo teraz jest w zasadzie ostatnia perspektywa budżetowa z pieniędzmi unijnymi w tle. Potem będzie już tylko gleba. O tym wyborca też powinien wiedzieć komu i za co oddał kasę. Oby dobrze wykorzystaną. Przegrał właśnie wyborca – resztki szacunku dla prawdziwej demokracji.

Bo demokracja to rządy większości, a nie większości w znaczącej mniejszości.

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

felekNie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika. Porządkując pole rozmowy może od tego należałby zacząć. Polemika przecież to reakcja na jakiś pogląd a tekst pani Langiewicz jest serią zdań, opinii,

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

(374) dr Feliks Stalony - Dobrzański

Nie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika....
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


10 Maja 2025

"Człowiek, który się nie boi. Jest wojownikiem". Takiego Karola Nawrockiego nie znaliście! "Czuję się przez całe życie odpowiedzialny za Polskę"

(707) Redakcja wPolityce.pl

„Patriotyzm to jest właściwie tylko i wyłącznie i aż miłość do ojczyzny” - mówi Karol Nawrocki, kandydat obywatelski na prezydenta RP z poparciem...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut i 50 sekund.)


09 Maja 2025

Polemika wyborcza

(322) Aniela Langiewicz

Moi mili z reguły piszę wiersze i są publikowane od czasu do czasu. Ale tyle się dzieje w naszej polityce jeśli chodzi o wybory prezydenckie, że...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 24 sekundy.)


08 Maja 2025

Ośmiogwiazdkowa kawalerka. Bez kłamstwa ośmiogwiazdkowa koalicja nie istnieje

(536) Jerzy Szmit

„Operacja kawalerka” skierowana przeciwko Karolowi Nawrockiemu to przykład ośmiowiązkowego amoku, w jakim żyje ten odłam społeczeństwa. Wiedzą, że...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 26 sekund.)